Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
1924
BLOG

Niemcy byli na wagarach?

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 70

image„Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie."

 George Santayana

Premier Mateusz Morawiecki po wizycie w USA: "Polska jest orędownikiem sojuszu transatlantyckiego w najszerszym rozumieniu tego słowa. To coś niebywale ważnego dla nas i dla całej Europy". Premier zapowiedział, że kiedy Polska obejmie przewodnictwo w Radzie Europy sojusz UE z USA uczyni najważniejszym punktem polskiej prezydencji.

Prezydent Emmanuel Macron po wizycie w Chinach: „Wielkim ryzykiem dla Europy jest, że da się wciągnąć w nie swoje kryzysy, co uniemożliwi jej budowę autonomii strategicznej.” Do tego oświadczył, że Europa musi ograniczyć swoją „zależność” od USA.

I wojna światowa

W 1914 r. doszło do wybuchu I wojny światowej. Niemcy atakujące Francję starały się usilnie, aby Rosja, sojuszniczka Francji wycofała się - wojna na dwa fronty przekreślała Niemcom szanse zwycięstwa. Tymczasem w Rosji pogłębiał się kryzys wywołany nieudolnym dowodzeniem armią i brakiem sukcesów na froncie. Dochodziło do buntów wojska, w lutym 1917 r. car abdykował, a rząd tymczasowy Rosji nie panował nad buntującym się społeczeństwem, w Rosji wrzało. W kwietniu 1917 r. tajne służby niemieckie przeprowadziły operację przewiezienia z Szwajcarii do Rosji grupki bolszewików z Leninem, zaopatrzonych w odpowiednie środki finansowe. Niemcy liczyli, że bolszewicy zdezorganizują rosyjskie państwo i dlatego finansowali bolszewików przez cały 1917 r. Rzeczywiście doszło do przewrotu bolszewickiego i Rosja wycofała się z wojny. Niemcy mogły planować skierowanie większości sił na front zachodni. Berlin widział już szanse na zwycięstwo w wojnie. Ten zamiar pokrzyżowało Niemcom włączenie się USA do wojny po stronie Ententy - 6 kwietnia 1917 r. Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom. Pierwszy transport amerykańskich żołnierzy dopłynął do francuskiego portu w Saint-Nazaire 26 czerwca 1917 r. Z czasem siły Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego rozrosły się do 42 dywizji, w których służyły niemal dwa miliony żołnierzy. W walkach na pierwszej linii frontu wzięło udział prawie 1,4 miliona Amerykanów. To ostatecznie przesądziło o zwycięstwie Ententy i klęsce Niemiec.

Władze niemieckie podjęły rozmowy w sprawie zawarcia pokoju z prezydentem USA Woodrow Wilsonem, który następnie był bardzo aktywnym uczestnikiem konferencji pokojowej w Wersalu i pomysłodawcą utworzenia organizacji międzynarodowej, Ligi Narodów, która miała zagwarantować pokojowe relacje między państwami.

Po zakończeniu wojny wojska amerykańskie wycofały się z Europy. W USA do głosu doszły siły polityczne opowiadające się za izolacjonizmem. Wilsonowi nie udało się przekonać Kongresu do akceptacji i uczestnictwa USA w Lidze Narodów. W efekcie na straży wersalskiego ładu pozostały Francja i Wielka Brytania, które skonfrontowane z Niemcami Adolfa Hitlera nie potrafiły go obronić.

II wojna światowa

We wrześniu 1939 r. wybuchała II wojna światowa. Niemcy wspólnie z ZSRS rozbiły polską armię, okupowały Polskę, a następnie zaatakowały Francję, podbiły prawie całą Europę, aby w końcu uderzyć w 1941 r. na swego sojusznika ZSRS (operacja Barbarossa). Stany Zjednoczone zaczęły udzielać wsparcia materiałowego walczącej z Hitlerem Wielkiej Brytanii. Mimo braku formalnego udziału w wojnie, USA czynnie wspierały Anglię, głównie przez dostarczanie jej sprzętu i uzbrojenia drogą morską. Było to możliwe dzięki przyjęciu tzw. Lend Lease Act. Z czasem USA udzieliły też ogromnego wsparcia w broni i materiałach wojennych Sowietom, które z największym trudem, tracąc wielkie terytoria, miliony żołnierzy, broniły się przed niemieckim atakiem. Przystąpienie USA do wojny z Niemcami nastąpiło 11 grudnia 1941 r. i po wcześniejszym zaatakowaniu bazy morskiej Perl Harbor przez Japończyków.

W końcowym okresie wojny w 1945 r. armia USA liczyła 8,27 mln żołnierzy (całe wojsko 12,1 mln), w większości w Europie (ok. 3 mln żołnierzy), na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku (ok. 1,6 mln) oraz w rejonie śródziemnomorskim (głównie we Włoszech, w sierpniu 1944 łącznie 740 tys. żołnierzy). Dzięki zaangażowaniu potencjału USA, potężnej amerykańskiej armii, Alianci pokonali Niemców oraz ich sojuszników, zwyciężyli w wojnie.

III wojna światowa?

Efekty zwycięstwa Aliantów były jednak niejednoznaczne. USA zgodziły się, aby ZSRS zajął połowę Europy, w strefie sowieckich wpływów znalazła się Polska i szereg innych państw Europy Środkowowschodniej, dywizje sowieckiej stanęły na Łabie. W Europie zapadła – jak powiedział Winston Churchill - „żelazna kurtyna” oddzielająca wolną Europę zachodnią od opanowanej przez komunistów wschodniej części kontynentu. Jednak ta zachodnia cześć, wyczerpana wojną, zniszczona jak Niemcy, głodująca, nękana przez rosnący w silę ruch komunistyczny w Belgii, Francji, we Włoszech, na Bałkanach czuła się zagrożona – obawiano się, że Stalin zechce zająć pozostałą część Europy.

W Londynie, Paryżu i innych stolicach zachodnioeuropejskich starano się, aby wojska amerykańskie pozostały w Europie. I tak się stało, inaczej niż to było po zakończeniu I wojny światowej. Wkrótce też powstał sojusz północnoatlantycki (The North Atlantic Treaty Organization), a USA uruchomiły pomoc (Plan Marshalla) w celu odbudowy Europy.

Między NATO a blokiem sowieckim (Varšavskij dogovor) ujawniła się wrogość – broń atomowa jaką dysponował Zachód nie pozwalała Sowietom wywołać III wojny światowej, ale Moskwa nie zaprzestała poszukiwania sposobów przeprowadzenia „wyzwolenia” Europy zachodniej siłami konwencjonalnymi. W tym celu Sowieci rozbudowywali armie wprowadzając na uzbrojenie tysiące czołgów, dział, samolotów, wystawiając wielka liczbę żołnierzy, w tym „Ludowe” Wojsko Polskie - trwała tzw. zimna wojna, przejawiająca się w wyścigu zbrojeń. Ale ZSRS nie sprostał wyzwaniom. Stany Zjednoczone górujące potencjałem nad blokiem sowieckim i wprowadzające na uzbrojenie coraz bardziej zaawansowane technologicznie systemy broni („gwiezdne wojny” prezydenta Ronalda Reagana) zmusiły Sowiety do kapitulacji. Wielki ruch polskiej „Solidarności” i wolnościowa misja papieża Jana Pawła II sprawiły, że komunizm widocznie zbankrutował. ZSRS rozpadł się.

Wnioski z historii

W XX wieku Europa doświadczała dwu niszczycielskich wojen światowych. Nie poradziłaby sobie z agresorami burzącymi pokój na kontynencie europejskim, gdyby nie wsparcie i pomoc Stanów Zjednoczonych.

Trwa wojna na Ukrainie. Napaść Rosji na Ukrainę jest bez wątpienia efektem polityki uprawianej przez Berlin i Paryż, polityki uzależnienia od rosyjskich węglowodór (gazociągi Nord-stream), potężnego zasilania Rosji pieniędzmi i technologiami, co umożliwiło Putinowi realizację zamiarów imperialnych, odbudowania Rosji jako supermocarstwa decydującego o losach świata.

Rozpad ZSRS został przyjęty w Berlinie i Paryżu jako sygnał, że ze strony Rosji nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Uznano, że amerykański „parasol” wojskowy jest już niepotrzebny. Politycy niemieccy i francuscy doszli do wniosku, że zbudują siłę swych państw jako dominujących w Unii Europejskiej rozwijając jak najbliższą współpracę z Rosja.

Niemcy i Francja chciały, aby USA wycofały się z Europy. Amerykańska obecność przeszkadza im w robieniu interesów z Rosją. Agresja Rosji na Ukrainę dowiodła, że obrany kierunek polityki był szkodliwy – realizacja takiej polityki przyniosła Europie kryzys gospodarczy, Putin-inflacje, zagrożenie bezpieczeństwa państw należących do UE. Wydawało by się, że trzeba wyciągnąć wnioski i wrócić do wypróbowanej linii współpracy transatlantyckiej, która zapewniała Europie bezpieczeństwo i rozwój. Niestety takiego wniosku nie wyciągnięto. Do Chin, które prowadzą politykę wrogą w stosunku do USA (Tajwan) udał się z wizytą najpierw kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a po nim prezydent Francji Macron, który do tego zabrał ze sobą przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Deklarację tych polityków są jasne – nadal chcą pozbyć się USA z Europy, teraz dlatego, że zamierzają współpracować z komunistycznymi Chinami.

---------------------------------------

Józef Piłsudski powtarzał, że przegrał swoje życie bowiem nie zdołał stworzyć związku federacyjnego z którym Europa musiałaby się liczyć. Nie powiodła się II Rzeczypospolitej budowa wspólnoty Międzymorza. Polskie propozycje powołania ośrodka siły, który byłby w stanie oprzeć się tak Rosji jak i Niemcom nie znalazły zrozumienie w państwach podobnie jak Polska zagrożonych przez potężnych sąsiadów. Potrzeby odbudowy Rzeczypospolitej, państwa zdolnego zadbać o bezpieczeństwo regionu nie rozumiały też mocarstwa zwycięskie w I wojnie światowej. Polskie próby restauracji wielonarodowej Rzeczypospolitej były uważane za przejaw „polskiego imperializmu”. Nawet obrona Europy przed zalewem bolszewickim w 1920 r. też niczego Zachodu nie nauczyła. Zarówno mocarstwa Zachodu jak i narody Europy Środkowo-Wschodniej nie rozumiały roli jaką w dziele stabilizacji Europy mogli odegrać Polacy.

Inaczej jest w XXI wieku. Stany Zjednoczone, supermocarstwo odpowiadające za utrzymanie obecnego ładu międzynarodowego rozumieją dobrze jak ważna rolę można odegrać Polska. Budujemy jedność Europy Środkowo-Wschodniej (Trójmorze), tworzymy niezależność energetyczną i łączymy państwa regionu komunikacyjnie (Via Carpatia), rozwijamy silną własną armię. Prezydent USA był dwa razy w ciągu roku w Polsce, premier Morawiecki odwiedza Amerykę, zacieśniają się więzy polityczne, gospodarcze, wojskowe amerykańsko-polskie. Rozwija się współpraca polsko-ukraińska. Poważne tytuły prasowe na Zachodzie piszą, że punkt ciężkości polityki europejskiej przesuwa się z Berlina-Paryża do Warszawy. Niedawno opozycja „totalna” zorganizowała konferencję na temat militarnego bezpieczeństwa Polski. Jej uczestnik, europoseł, były wiceminister obrony z SLD, wymieniał setki czołgów, dział, rakiet, które zamierza zakupić rząd Zjednoczonej Prawicy i dramatycznie wołał: „Po co to wszystko?” Niedawno „The New York Times” podawał: „Polska jest naturalnym i coraz silniejszym sojusznikiem Ameryki”. Pozycja Polski w Europie, jej rola stabilizująca w regionie Środkowoeuropejskim jest uzależniona także od tego, czy będzie miała silną armię. Odpowiadając więc ministrowi opozycjoniście, można by rzec: Po to właśnie!

PS. Istnieje powiedzenie w związku z maksymą Historia magistra vitae – czego uczy historia? Tego, że jeszcze nikogo niczego nie nauczyła. W przypadku polityków z Berlina to znajduje pełne potwierdzenie – Niemcy zachowują się tak, jakby w czasie lekcji historii wagarowali.

imageHamburg po zbombardowaniu przez RAF 1943 r.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura