"Do you think the search for heroics damn vulgar?...I am sure however that the whole structure of heroism is, and always was, a damned lie and that there cannot be any substitute for individual passin as the motive power of everything"
Tak pisał do swojego brata Stanisława James Joyce i przypuszczalnie ten sam problem z bohaterstwem i jego odczuwaniem miał kiedyś Gombrowicz i teraz wielu piszących na salonie. Joyce w opozycji do wychwalanego wówczas za heroizm w utworach Pearce'a i Yeats'a gaelickiego Cuchulainna nie identyfikował się z narodowym mitem i chciał dla Irlandii szerszych horyzontów. Gombrowicz też dusił się w formie typowego polskiego patriotyzmu i chciał tę formę rozsadzic aby nowa forma bardziej była szeroka i przystawalna do świata. Stworzył postac wzorowaną na greckim micie o Ullissesie, która ma w sobie najwięcej z kultury żydowskiej z którą Joyce zaczął się identyfikowac jako z kulturą otwartą i ogólnoludzką. Leopold Bloom wędrujący po Dublinie ma cechy irlandzkie, greckie i żydowskie. Staje się uniwersalnym bohaterem kompletnie odmiennym od wcześniejszych narodowo-wyzwoleńczych wzorców. Ma mnóstwo wad i trudno się nim zachwycac jednak jest kreślony przez Joyce'a z taką skrupulatnością i realizmem, że zaczyna nas interesowac. To był przełom w literaturze. Jak może nas wciągac żywot przeciętniaka Blooma miast bohaterów walczących za naród i wyzwolenie? Irlandczycy ok.100 lat przed nami byli zadziwieni. Jednak nie wstawili na listę ksiąg zakazanych powieści Joyce'a i zrozumieli wartośc dla kultury narodu i świata, którą tenże pisarz prezentował. Musimy sobie poradzic dzisiaj wobec niedouczonego i słabo wykształconego ministra edukacji Giertycha z wyzwaniami dla przyszłości naszej kultury. Gombrowicz spełnił w niej rolę podobną do roli Joyce'a w kulturze Irlandii. Jest nam konieczny do zrozumienia swiata i jego szerokości. Joyce i Gombrowicz rozbijali nacjonalistyczne formy literackie tylko w imię sztuki i wolności tworzenia. Pisząc to dostrzegam ich zafascynowanie judaistycznym pojmowaniem świata, Jego szerokością. Nie jest nam potrzebna walka z żydowskim dziedzictwem i filozofią ponadnarodowego państwa, która tak przeraża wielu. Jest nam potrzebny dialog i otwartośc odważnie mówiąca o wszystkich skomplikowanych zależnościach między ludzmi z innych korzeni się wywodzących. Tylko tak będziemy w stanie zaistniec w Unii i w świecie. A bohaterów wzorem Joyce'a i Gombrowicza zostawmy historykom. Już nie ten czas i miejsce. Oni nie wierzyli ideom nakazujacym ginąc i uważali je za kłamstwa. Czy my też potrafimy sie wyzwolic z obowiązków wobec narodowych przewodników stada?
Niegdyś gniew przemawiał kindżałami (Lew Szestow) W polityce mieć rację nie znaczy opanować scenę, ale w pierwszym akcie przewidzieć trupa w akcie piątym (N.G. Davila)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura