"Gdy jest wiele praw, nie wszystkie one mogą być stosowane i znane, a więc szacunek dla wszystkich praw umiera". Juan de Mariana, 1625 r.
To co było oczywiste dla XVII wiecznego hiszpańskiego Jezuity zdaje się być czarną magią dla armii urzędników państwowych i ustawodawców Unii europejskich i to zarówno na szczeblu narodowym, jak i europejskim. Prześcigają się ono w wymyślaniu i, co gorsza, wprowadzaniu w życie coraz liczniejszych i bardziej absurdalnych praw i regulacji. Nie zdziwiłbym się jakby wkrótce ktoś postanowił wprowadzić przepisy nakazujące w jaki sposób goście restauracji mają trzymać widelce. I podczas gdy Szwajcarzy się z tego śmieją, jak w 2010 podczas czytania ustawy regulującej import mięsa przyprawianego (http://www.youtube.com/watch?v=Ps6e_toM26I) to w UE powoli staje się to problemem, Unia wpada na coraz głupsze pomysły jak najszerszej ingerencji w nasze życie i coraz więcej zabrania.
Mówi się nawet o delegalizacji bajek dla dzieci, które miałyby propagować wartosci sprzeczne z europejskim duche tolerancji, równości płci i multikulturowości (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nowe-zakazy-Unii-Europejskiej-uderza-w-dzieci,wid,15216683,wiadomosc.html?ticaid=1fd1b). Niedano pojawił się też pomysł zabronienia kierowcom modyfikowania i tuningowania ich własnych samochodów. Coraz częściej przebąkuje się o całkowitej prohibicji wyrobów tytoniowych. Oczywiście są to absurdalne pomysły, które nie mają szans na realizację - przynajmniej na razie - ale dobrze obrazują do czego to wszystko zmierza.
Wkrótce zdelegalizowana nawet ma zostać gotówka, którą całkowicie zastapi obrót bezgotówkowy. Już teraz we Włoszech w imię walki z szarą strefą nielegalne jest dokonywanie transakcji powyżej wartości 1000 euro przy użyciu monet i banknotów. To jest realne zagrożenie, a zasypanie obywateli tysiącem nieudanych pomysłów na regulacje uśpi ich czujność na tyle by tysiącpierwszą już wprowadzić.
Z jednej strony mamy nowe prawa nieustannie nakładane na gospodarkę ale nie możemy zapominać o rosnących obciążeniach podatkowych finansujących rozdmuchane sfery budżetowe pańśtw i potężne pakiety antykryzysowe łatające dziury w budżetach. To coraz mniej zachęca do przedsiębiorczości.
Wkrótce europa dojdzie do punktu krytycznego, w którym obciążenia fiskalne i nadmierne regulacje staną się tak uciążliwe, że już nikomu nie będzie opłacało się działać legalnie. Praw będzie tak wiele, że ludzie stracą poważanie do jakichkolwiek przepisów. Mała przedsiębiorczość zejdzie do szarej strefy, wielkie korporacje będą działać w jej cieniu.
Można przypuszczać, że wycofanie z obiegu gotówki na rzecz obrotu bezgotówkowego ukróci ten proceder, bo przecież nie da się działać w szarej strefie jak nie ma pieniądza, który można schować do koperty i podać pod stołem. Nie jest to jednak problem - jeśli nie ma pieniądza, można go wymyślić. Być może będzie to wielki powrót do pieniądza towarowego, może odwrót do alternatywnych walut cyfrowych, takich jak Bitcoin. Istotne jest to, że jakiaś forma zastępczego pieniądza z pewnością prędzej czy później powstanie, a razem z nim nielegalny emitujący go system bankowy.
Powstanie cała nielegalna gospodarka z przedsiębiorstwami, bankami, własnym pieniądzem, możę nawet struktuami parapaństwowymi zbierającymi podatki i dostarczającymi dobra publiczne, takie jak bezpieczeństwo wewnętrzne, w tym przed policją skarbową. Warto zauwazyć, że niepodlegające drakońskim stwakom podatkowym i regulacjom państwa podziemne będą konkurencyjne wobec tych legalnych.
Nierealna wizja? To się dzieje już teraz. I działa. Doskonałym przykładem są mafie i kartele narkotykowe, które stworzyły zorganizowane struktury zbliżone do pańśtwowych i spełniające wszystkie jego funkcje, łącznie z polityką socjalną. Wkrótce być może podobne podziemie będą musieli stwotzyć wydawcy bajek dla dzieci. Tylko gdy już raz zejdzie się do podziemia i przekroczy się pewną granicę, nie ma odwrotu. Łamiąc niektóre przepisy, tracimy poważanie dla wsystkich innych. Państwo, w którym obok legalnej gospodarki działa druga, nielegalna, nie może być bezpieczne, bo brak w nim będzie poszanowania praw.
Europa będzie musiała albo prowadzić z tym zjawiskiem wojnę, albo się opamiętać i nie dopuścić do jego eskalacji.
Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka