r.szklarz r.szklarz
447
BLOG

OFE to nie tylko giełda

r.szklarz r.szklarz Gospodarka Obserwuj notkę 14

Czytając komentarze na temat wczoraj ogłoszonej decyzji w sprawie Otwartych Funduszy Emerytalnych trudno nie ulec wrażeniu, że gdzieś gubimy sens istnienia kapitałowego filaru systemu emerytalnego. Wszyscy rozpisują się na temat szkodliwości tej decyzji dla polskiej giełdy (która traci od wczoraj około 7%) i całej gospodarki, wskazując na ograniczenie inwestycji prywatnych. To wszystko prawda, ale czy to właśnie o giełdę chodziło w reformie emerytalnej z 1999 roku?

 

ZUS, jak każda piramida finansowa, może wypłacać zyski (emerytury) dotychczasowym członkom, tylko w sytuacji, kiedy zapewniony jest stały napływ nowych członków, z których wpłat (składek) owe zyski się wypłaca. Ponadto, liczba nowych członków musi stale wzrastać, w przeciwnym razie nie będzie możliwe wypłacenie członkom piramidy tego co wpłacili + odsetek (waloryzacji) i cała piramida się zawali. Prognozy demograficzne jasno wskazują, że nie ma co liczyć na napływ rosnącej liczby członków do ZUS-owskiej piramidy, więc konieczne jest stopniowe przechodzenie z systemu repartycyjnego (w którym obecne emerytury wypłacane są z obecnych składek) do kapitałowego (gdzie każdy sam odkłada środki na swoją emeryturę). Już teraz dziura budżetowa w Funduszu Ubezpieczeń Spolecznych wynosi około 40 mld zł, z czego zaledwie około 8 mld to konsekwensja wpłat do OFE. 

Z drugiej strony oczywistym jest, że w sytuacji głębokiego kryzysu, problemy fiskalne państwa będą miały przełożenie na wysokość zysków z agresywnych funduszy akcji (a właśnie takimi stają się OFE po obcięciu o część obligacyjną). I odwrotnie – głęboka recesja i kłopoty w realnej gospodarce będą miały przełożenie na wypłacalność państwa (patrz: Irlandia). Dlatego powinno się pozwolić funduszom emerytalnym na jak największą dywersyfikację działalności, czyli na przykład na krótką sprzedaż w czasie kryzysu, lub (uwaga bluźnierstwo!) inwestycje na rynkach zagranicznych. Nigdy nie wkłada się wszystkich jaj do jednego koszyka i tylko ulokowanie części środków poza granicami kraju może częściowo uchronić oszczędności emerytalne przed głęboką recesją w kraju.

Smutne jest to, że zamiast uzdrawiać wadliwy system (bo nie ma co ukrywać, był i nadal jest wadliwy), po prostu się go demontuje. Niestety na tym się pewnie nie skończy i będzie to trwało tak długo, jak długo nasi politycy będą traktowali indeksy giełdowe jak ruletkę, a nie wyznacznik realnej sytuacji gospodarczej podobny do dynamiki PKB.

r.szklarz
O mnie r.szklarz

Absolwent SGH i Uniwersytetu Marmara w Stambule. Zainteresowany ekonomią i sprawami międzynarodowymi, szczególnie Bliskim Wschodem. Treść notek nie odzwierciedla poglądów i opinii redakcji -- żadnej redakcji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Gospodarka