Szylkret Szylkret
488
BLOG

Roztargnienie legislatora i skutki tegoż

Szylkret Szylkret Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

     Jak wiadomo awangarda Suwerena w postaci Legislatywy produkuje bez wytchnienia zadrukowany papier, który ma zamienić Państwo Teoretyczne w Państwo Nieteoretyczne. Papier, jak to mówią, wszystko zniesie, ale rzeczywistość już nie -  czasem skrzeczy. Oto znów na ustach wszystkich Sąd Najwyższy i jego Prezes Nie-Prezes. Więc o tym, ale nie do końca o Prezesie. W zapędzie reformatorskim, żeby nie powiedzieć - rewolucyjnym, zapomina się o szczegółach.

     Ale do rzeczy. Otóż Ustawodawca nasz, który dość dawno pożegnał się z epitetem "Racjonalny" (choć niektórzy dalej trzymają się owego modelu "Racjonalnego Ustawodawcy") i stał się ustawodawcą Niestrudzonym, wyprodukował w bólach ustawę o Sądzie Najwyższym. Ustawę, która miała licznych ojców i liczne matki, co nigdy nie wróży dobrze. Setki par oczu patrzyły na ten tekst. I cóż stąd? Zostawmy rzeczy zasadnicze i skupmy się na jednym: jest w ustawie wprowadzana zasada, że sędzia SN przechodzi w stan spoczynku po osiągnięciu 65 roku życia. I dobrze. Nie mamy pytań. Przejście w stan spoczynku ma być, jeśli taka jest wola sędziego, poprzedzone procedurą ubiegania się o przedłużenie prawa do orzekania poza ten wiek poprzez złożenie stosownego oświadczenia okraszonego zaświadczeniem lekarskim o zdolności do pracy.

Pobieżny rzut oka na stosowne zapisy pozwala na kategoryzację sędziów ocierających się o tę granicę wieku na:

1) starszaków - czyli tych, którzy podlegają reżimowi art. 111 ust. 1 - a więc takich, którzy osiągnęli wiek 65 lat do wejścia w życie ustawy albo osiągną tenże do 3 lipca 2018 r. (3 miesiące od wejścia ustawy w życie), jeśli chcą ubiegać się o przedłużenie prawa do orzekania musieli złożyć stosowne kwity do 4 maja br. (1 miesiąc od wejścia ustawy w życie),

2) całą resztę, czyli tych z art. 37 ustawy - tutaj sędzia ma również możliwość ubiegania się o przedłużenie prawa do orzekania, ale stosowne kwity musi złożyć w terminie min. 6 miesięcy przed osiągnięciem stosownego wieku.

     Jest oto jednak w gronie sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych prof. dr hab. Krzysztof Rączka. Nie żaden tam major WSW tylko szanowany nauczyciel akademicki z zakresu prawa pracy, do SN powołany w 2016 r. przez obecnego Prezydenta. Obok wielu przymiotów ma i ten, że urodził się 28 lipca 1953 r., a więc magiczne 65 lat osiągnie 28 lipca 2018 r. I co z tego? - zapyta ktoś mało przenikliwy.

     Ano to, że nie można Go zaliczyć do starszaków, 65 lat kończy bowiem trzy tygodnie po 3 lipca br. Nie obejmuje Go również przepis art. 37, bowiem, pragnąc ubiegać się o przedłużenie prawa do orzekania, nie mógł dopełnić wymogów nowej ustawy. Dlaczego? Bo zgodnie z art. 37 par. 1 sędzia, który kończy 65 lat a chce uzyskać pozwolenie na dalsze orzekanie, musi w terminie minimum           6 miesięcy przed datą osiągnięcia tego wieku złożyć stosowne papiery. Problem w tym, że w przypadku prof. Rączki termin ten przypadał 28 stycznia 2018 r. Bystremu czytelnikowi nie muszę przypominać, że wtedy obowiązywała stara ustawa, dająca sędziemu SN prawo orzekania do 70 roku życia i w związku z tym obowiązek ubiegania się o cokolwiek był sędziemu Rączce nieznany.

     "Nie mogę więc przejść w stan spoczynku na podstawie tego przepisu. W tym stanie rzeczy po skończeniu 65. roku życia w dniu   28 lipca pozostaję sędzią w stanie czynnym" – uważa sędzia Rączka. I trudno się z nim nie zgodzić. Przyjmując na chwilę model Racjonalnego ustawodawcy, tak lekkomyślnie porzucony na wstępie - widocznie tak miało być. Profesor Krzysztof Rączka miał, w zamierzeniu ustawodawcy, pozostać takim wyjątkiem. Kto wie?

     Apeluję jednak do salonowych jurysprudentów aby wspomogli swą śmiałą myślą naszego niestrudzonego Legislatora, który właśnie szykuje piątą poprawkę do ustawy o Sądzie Najwyższym, która to ustawa ma raptem cztery miesiące. Może da się jeszcze jakoś dla Profesora Krzysztofa Rączki coś zrobić, aby nie miał poczucia, że Suweren o Nim zapomniał...


PS. Pana sędziego SN Krzysztofa Rączkę z góry przepraszam, za użycie personalnego przykładu bez anonimizacji danych, ale jest Pan osobą publiczną a ponadto sprawa Pańskiego listu do  I Prezesa SN w tej sprawie, za sprawą publikatorów, stała się powszechnie znana.


Szylkret
O mnie Szylkret

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka