Harley Porter Harley Porter
551
BLOG

PiS za podwójną gardą

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 3

Na ringu trwa młócka. W narożniku  kiwający się, ukryty za podwójna gardą, amortyzujący ciosy i robiący uniki PiSowski bokser. Przed nim o dziwo, nie jeden przeciwnik, ale pięciu. Jest Platforma Obywatelska o twarzy Schetyny,  bijącego po niżej pasa i wrzeszczącego, że to PiS kopie w jajka. Jest Nowoczesna, łypiąca na Prawo i Sprawiedliwość kaprawymi oczkami osadzonymi w bezczelnej gębie Petru, próbującego młotkować i mrugającego porozumiewawczo do sędziego ringowego, pewny, że sędzia jest opłacony przez jego kumpli banksterów. Wreszcie PSL, małe i wymizerowane o chudej szyjce Kosiniaka Kamysza i krzyczące falsetem, że Prawo i Sprawiedliwość jest be i próbujące trafić w nie, wyciągniętym ze spodenek ziemniakiem.

Jest jeszcze dwóch innych. Jeden z napisem na plecach „wolne media”, który to napis, zrobiony podróbką markowego tuszu, ścieka jakby owe plecy płakały nad sobą albo nad napisem. Twarz tego boksera zmienia się jak w horrorze, raz przypomina facjatę Morozowskiego,  chichoczącego obleśnie i szyderczo, a raz zamienia się w gębę Lisa, wtedy cyka żółtą flegmą, próbując opluć boksera.

I ostatni zawodnik w ringu. On nie walczy w bokserskim zwarciu, co to  nie, on nawet nie jest na ringu. Biega wokół niego i wrzeszczy do sędziów i publiczność, że przyparty do narożnika bokser to drań, że jeśli nie pokonają go ci czterej, to sędziowie i publiczność międzynarodowa powinna go zlinczować, bo tak nie może być aby ten znienawidzony pięściarz w biało czerwonych spodenkach mógł wygrać. Wrzeszczy więc te swoje jadowite farmazony, zaś jego głos wbrew terapiom jakie przeszedł staje się coraz bardziej jąkliwy.

Metafora może nazbyt egzotyczna, ale tak widzę obecną sytuację Prawa i Sprawiedliwości. Partia ta chcą zmienić naszą rzeczywistość opanowaną przez post magdalenkowy układ i zrobić z Polski państwo, które zastąpi terytorium administrowane przez popleczników Brukseli i zapewne Moskwy (nasze elyty mają w końcu piękną, magnacko targowicką tradycję w zarządzaniu na rzecz innych) nie przewidziało siły z jaką poplecznicy dotychczasowego układu uderzą. Uwikłanych, co tam uwikłanych, najzwyczajniej w świecie zadowolonych z haniebnych powiązań ze wschodem i zachodem, tych, którym w obecnej, zdegenerowanej Polsce diabeł dzieci kołysze jest tylu (chodzi tutaj o decydenckie środowiska, a nie o naród rzecz jasna), że walka z nimi przypomina nie pojedynek bokserski, ale krwawą jatkę w klatce MMA, w której dodatkowo jeden walczy przeciwko watasze.

Wierzę jednak w PiS. Być może dało się zaskoczyć i nie przewidziało skali ataku, ale to doskonały bokser. Jest jak Mohammed Ali, który w narożniku odpierał ataki Foremana, aby w finale dwoma ciosami posłać go na deski, Tak będzie i w tym wypadku, z tą różnicą, że lanie jakie zafunduje owej pokrętnej POwsko banksterskiej opozycji ów pięściarski PiSior, będzie dłuższe i boleśniejsze. W finale, Prawo i Sprawiedliwość z pewnością nie dorżnie tej parszywej watahy, ale napewno  porachuje jej kości i zepchnie w otchłań społecznego potępienia.

 

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka