To, że Prawo i Sprawiedliwość zmienia krajobraz polityczny Polski w sposób rewolucyjny, a nie ewolucyjny widać gołym okiem. Partia ta nauczona traumatycznymi przeżyciami z lat 2005 – 2007, kiedy zdobycie władzy nic jej nie dało i gdy pod naciskiem toksycznych koalicjantów i mediów głównego opluwania, musiała ją oddać po niepełnej, dwuletniej kadencji teraz mając prawie wszystko, spieszy się aby to co musi zrobić, czyli przeprowadzić żywotne dla niej ustawy, przejąć administrację państwową, zająć strategiczne spółki skarbu państwa i położyć kres działalności szydzących i opluwających ją mediów, przeprowadzić jak najszybciej. Szczególnie właśnie media przyczyniły się do klęski PiSu w 2007 roku i myślę to one zostaną potraktowane z maksymalnym okrucieństwem na jakie stać Kaczyńskiego.
Prawo i Sprawiedliwość spieszy się rewolucyjne gdyż wie, że to co najbardziej bolesne, bezwzględne i okrutne należy przeprowadzić na samym początku, aby później było w miarę sielsko.
Do tych wszystkich, którym było dobrze, i którzy skorzystali na różowej wolności, korzyścią nocnej zmiany, zaczyna docierać, że dolce wita i high life się kończą i to nie tak na niby, dla jaj i niepoważnie tylko dokładnie tak jak mówiły im ich najgorsze przeczucia. Szykowane są bowiem już stalowe kombinerki, które oderwą owych uprzywilejowanych, dyspozycyjnych i dostojnych, zawsze gotowych służyć wschodowi albo zachodowi od ich złotych koryt i pastowany jest już bucior do wykopania ich z przytulnych chlewików, tych wszystkich ministerstw, spółek, agencji i stacji telewizyjnych w ciemną noc gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.
To co dzieje się teraz w porównaniu z rokiem 2007 to jak gorączka krwotoczna przy katarze, widzą to ci wszyscy od złotych koryt i wiedzą, że tym razem walka będzie na śmierć i życie.
Wie to także Tomasz Lis – tegoroczna Hiena Roku i własnoręcznie buduje barykady dla owych nowoczesnych, pro unijnych obywateli inaczej, wyznających bezobjawowe patriotyzm, historię i wiarę. W swojej retoryce Lis staje się coraz bardziej radykalny, zbliżając się do granicy z po za której nie będzie już można zawrócić. W głosie tego człowieka słychać niekłamaną wściekłość i determinację w obronie tych jego laickich i libertyńskich „okopów świętej trójcy”. W słowach, które wypowiada, pobrzmiewają niebezpieczne nuty jawnego rokoszu i tylko włos dzieli go od wezwania zwolenników liberalnej bezojczyźnianej zgnilizny do antypaństwowego przewrotu.
Wszystko, całe to quazi puczowe gadanie Lisa rozdyma się do retoryki, a przede wszystkim symboliki księdza Skargi, który przeszedł na satanizm. Sam autor wydaje się nie zdawać sobie sprawy, że ten jego, póki co, werbalny rokosz bardziej przypomina akt konfederacji targowickiej niż deklarację praw człowieka i obywatela.
Czekam, kiedy Lis przekroczy ten swój Rubikon i otwartym tekstem wezwie zastępy lemingów do obalenia rządu i prezydenta, kiedy złajdaczy się do końca.
PS
Oto fragment aktu konfederacji targowickiej zaczerpnięty z Wikipedii.
nigdy jeszcze sztuka zwodzenia w tym u nas nie była widoczna stopniu, w którym się okazała w ostatnich czasach. [...] tego szlachetny naród polski doświadczył, sztuką i zwodzeniem wolność mu wydarto. Częściowo tylko, gdzie się udać mogło podkopywano gmach Rzeczypospolitej, gotowano rzeczy, aby go raptem wywrócić.[
Inne tematy w dziale Polityka