Na początek kilka cytatów Wojciecha Cejrowskiego dotyczących śmierci Pawła Adamowicza zaczerpniętych z fronda.pl:
"Gdy Afgańczyk ugodził nożem ciężarną Polkę zabijając jej dziecko, nie było żałoby, jest cisza. A śmierć Adamowicza jest celebrowana jakby zmarł Stalin"
"Wszyscy zobowiązani płakać. Adamowicz za życia nie był święty, więc czemu teraz robi się z niego świętego?" -
"Fakty są takie, że Adamowicz był okropnym typem jako prezydent Gdańska. Toczą się śledztwa w jego sprawach i mam nadzieję, że będą dokończone. Od lat czytamy o układach, machlojach, o mieszkaniach, o kłamstwach na temat tego ile ich ma i skąd się wzięły… Cała masa szlamu, a teraz nagle “wielce szanowny”, bo go zadźgali?"
"To Owsiak, jako prezes fundacji, był osobiście odpowiedzialny za swoją imprezę, za jej zabezpieczenie przed nożownikiem (impreza nie miała wzmożonej ochrony, bo nie była zgłoszona jako impreza masowa). Teraz Owsiak napuszcza i judzi swoich wyznawców na Barbarę Pielę. Chwali groźby karalne i bluzgi kierowane pod Jej adresem. Co to ma być? Alibi dla Owsiaka, że nie zabezpieczył odpowiednio swojej imprezy i zginął człowiek? Wina nożownika i wina Owsiaka"
To wszystko bardzo mocne, wiem, ale jednocześnie nie pozbawione racji i wyrażające to, co myśli wielu Polaków, ale milczących w obawie aby nie posądzono ich o tzw. mowę nienawiści i o zgrozo aby nie zrobili tego swoi. Teraz bowiem obecna władze z nadania Prawa i Sprawiedliwości tropi ową mowę z zapałem godnym najbardziej zajadłego lewactwa.
Cejrowski nie owija w bawełnę, wali prosto z mostu w chudym tyłku mając reguły owego pseudointelektualnego i moralnie zakłamanego kucańca poprawnościowego o takim natężeniu jakby zmartwychwstał i ponownie zginął sam Lech Kaczyński.
Paweł Adamowicz urósł po śmierci do takich rozmiarów do jakich nie dorósł by nigdy za życia i to głównie PiS oraz Andrzej Duda deptali ową pompkę czyniąc z człowieka kontrowersyjnego, oskarżanego o działania sprzeczne z prawem i utożsamianego przez wielu z deweloperskim lobby żerującym na Gdańsku, niemal półboga obnoszonego po mieście w kondukcie pogrzebowym niczym relikwie ze wskazywaniem miejsc, w których uczył się, działał i wiódł do boju przeciw wrogom swoim i układu zupełnie jak Wowa, a nawet niczym sam Sosza. Istny obłęd, który zawekslowalii i do którego przyłożyli naślinione paluchy i Duda i Morawiecki i w końcu sam Kaczyński.
A wystarczyło o zmarłym nie mówić źle, nic nie mówić i trzymać umiar odpuszczając sobie gigantomanię w trosce o dopieszczenie tych, którzy już za chwilę rzucą się do gardeł obecnej władzy oskarżając ją o wszystko z faszyzmem, inspirowaniem zbrodni i zamachem na demokrację włącznie. Niestety najgorszą rolę i o zgrozo, rolę w którą wszedł ochotnie i z talentem odegrał sam prezydent Duda, zachowujący się tak jakby lepiej mu było po tamtej stronie niż po naszej, a w każdym razie po tej zdroworozsądkowej.
Skala obchodów związanych z pogrzebem Adamowicza jest niespotykana! Brakuje tylko lawety i ciągnącego go Hummera, choć Hummer już był kiedy zginął Lech Kaczyński więc teraz może Rosomak i sam prezydent Duda roniący łzy na grobowiec w bazylice gdańskiej z premierem Morawieckim przemawiającym do trumny Adamowicza jak do bohatera Bitwy o Anglię albo do poległego podczas Poznańskiego Czerwca...
Czy PiS to już POPiS? Czy na czynieniu z człowieka najdelikatniej mówią kontrowersyjnego - bohatera Prawo i Sprawiedliwość chce wywieść jakąś wartość dodaną? Nie uda się, bo Adamowicz to nie Lech Kaczyński, a obłąkany nożownik kryminalista nie ma nic wspólnego z Putinem. Powstanie jedynie dysonans, dziwaczność i aberracja, którą trudno zrozumieć i zaakceptować. W konsekwencji zaś chaos w szeregach i zwątpienie,
