Zadzwonił jakiś nieznany mi numer. Znowu te cudowne garnki mi będą reklamować pomyślałem. No, ale nic odebrałem.
- Czy to porucznik Frank Drebin?
Usłyszałem jakiś dziwnie znajomy głos.
- No ja tylko takie internetowe alter ego porucznika Drebina. Nie nazywam się Frank Drebin.
- Nie szkodzi. A nie chcielibyście zaszczepić się na koronawirusa? Ja dzwonię z lokalnego szpitala uniwersyteckiego. Mamy akurat otwartą dawkę szczepionki. Żal żeby się zmarnowała.
- No, ale ja jeszcze nie senioralny wiek i nie pracuję w służbie zdrowia.
- Nie szkodzi jesteście znani i sławni. Nawet jako to ego coś tam. Zostaniecie twarzą kampanii szczepień. Jest tylko jeden warunek. W ciągu godziny macie być w szpitalu. Biegusiem proszę.
- Ale ja nie znam żadnego rektora uniwersytetu medycznego w moim mieście.
- Rektor was zna i to wystarczy. Znaczy komedie z cyklu „Naga broń”. W razie czego hasło jak wejdziecie do szpitala – przechodziłem z tragarzami. Zrozumiano? I jeszcze jedno jak tylko się zaszczepicie musicie to na facebooku ogłosić.
- Ja nie mam facebooka.
- Założy się wam.
Nadal oponowałem.
- No, ale dlaczego ja?
- Nie chcecie to nie. W razie czego przyjedziemy po was czarną Wołgą. A wiecie co to oznacza ...
Ten tekst mnie zmroził. Siepacze prezesa już przerzucili się z nowych suvów na czarne Wołgi. Takiej podłości nie znała historia ludzkości.
- Zdecydowanie odmawiam.
Powiedziałem i się rozłączyłem.
Rozłączając się słyszałem jakby słowa wykrzykiwane nienawistnie i w milczeniu.
- Błaszczak znowu zepsułeś sprawę. Kolejna prowokacja nie wyszła ... Wiesz jak nie cierpię Drebina z tych komedii. Wolę rodeo! A o 3-ciej w nocy teraz zamiast rodeo puszczają te komedie z nim.
Tak było. Nie kłamię.
