Tak szczerze mówiąc to na tzw. koloniach nie byłem nigdy. Byłem na obozach harcerskich, obozach wędrownych będąc dzieciakiem. Jednak pojęcie zielonej nocy jest mi znane. To ostatnia noc, gdy kończy się turnus, czy przebywanie na obozie. I będąc dzieciakiem (wtedy z 30-35 lat temu) robiło się "szaleństwa" w stylu wysmarowanie kolegi lub koleżanki pastą do zębów. Dla dzieciaków to owszem szaleństwo. Oto więc poczytałem, ze znany artysta Maleńczuk zdemolował pokój w hotelu www.fakt.pl/Czy-Piosenkarz-Maciej-Malenczuk-zdemolowal-pokoj-hotelowy-,artykuly,189878,1.html Owszem może to jemu zdemolowali. Tyle, że opis tej imprezy wygląda dokładnie jak zielona noc dla niedorosłych. Tam flaszki, tu papierosy. A to podobno dorośli ludzie. Stać ich przecież na to, że jak taka okazja się trafi jak akurat ma ktoś urodziny, czy imieniny w trasie wynająć jakiś lokal, czy jakąś ustronną lożę zamkniętą w jakiejkolwiek knajpie.
A tu jak dzieci. Petowanie na tapczanach. Spontan? Hyhy raczej oszczędność bo wódka w lokalu kosztuje. I piwo tańsze w sklepie niż nalewane przez barmana.
I to są ci artyści i z samego miana artysta wolno więcej?
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,7357993,Malenczuk___Odczepcie_sie_od_Piesiewicza__artystom.html
Inne tematy w dziale Kultura