frank_drebin frank_drebin
296
BLOG

Roamingi i wodociągi w wykonaniu UE.

frank_drebin frank_drebin Polityka Obserwuj notkę 1

Przyznam, że radosna paplanina jaką często uprawia Pani Lidia Geringer de Oedenberg często mnie zadziwia. I utwierdza w przekonaniu, że parlament eurokołchozu jest nam potrzebny jak dziura w moście. Ot dziś na przykład radośnie zaszczebiotała jak w pocie czoła w Brukseli wypracowuje się zniesienie roamingu i dostęp do wody oraz kanalizacji.

2009.salon24.pl/484659,zniesc-roaming-w-ue-czy-to-mozliwe

Na moje to roaming w UE jest już zniesiony. Może ja tam za dużo nie podrózuję jednak pamiętam jak 4 lata temu odwiedzając brata w GB po przylocie na Stanstead i włączeniu komórki otrzymałem smsa od brytyjskiej odnogi swej pomarańczowej sieci, że witają mnie serdecznie i mogę sobie smsować oraz telefonować na obsarze GB. Ba był to taki "czuły" roaming, że stojąc na klifach Dover otrzymałem takiego samego smsa od francuskiej odnogi pomarańczowej sieci. Dodam, że mam telefon na kartę a tak o mnie dbali. Owszem smsy i połączenia do Polski były droższe niż te w kraju. Jednak nie były to naprawdę różnice powalające finansowo. Tymczasem Pani Lidia Geringer de Oedenberg pisze coś co budzi mój spory niepokój, cytuję: "Jeśli pomysł uda się wprowadzić w życie - koszty rozmowy telefonicznej na terenie UE zawsze byłyby takie same." No i teraz mamy spory problem bo czy te koszty zjadą np. do cen polskich? Czy ceny polskie zostaną podniesione do taryf niemieckich, brytyjskich, czy francuskich? Nie oszukujmy się, że w tym drugim przypadku dostaniemy po kieszeni. Jednak to zagadnienie nasza europosłanka harująca w Brukseli i Strasburgu w pocie czoła omija szerokim łukiem. Najważniejsze żeby było równo po europejsku. A takie szczegóły, że polscy abonenci sieci komórkowych mogą przez to płacić wyższe rachunki już blond główki Pani Europosłanki nie obchodzi. Nie wiem, czy Pani Eurposłanka wie ale naprawdę ludzi wyjątkowo dużo podróżujących, którzy mogliby na tym coś zyskać jest w Polsce znikoma ilość. Reszta w przypadku "zrównania" taryf w górę dostałaby po kieszeni.

No dalej jednak jest jeszcze lepiej i po europejsku!

"Następna propozycja związana była z dostępem do wody i kanalizacji - który powinien być zdaniem składających wniosek -  prawem człowieka! Woda jest dobrem publicznym, a nie towarem. To zresztą pierwsza EIO, która już przeszła pomyślnie procedurę rejestracji. Państwa członkowskie byłyby zobowiązane nie tylko do zapewnienia wszystkim swoim mieszkańcom dostępu do wody i kanalizacji, ale i zarządzanie nimi nie podlegałyby zasadom rynkowym."

Wiem, że kogoś kto pije w imieniu polskich Europejczyków szampana i zagryza kawiorem nie obchodzą takie bzdury aczkolwiek wykonanie każdego łącza, czy to wodociągowego, czy to kanalizacyjnego zwyczajnie kosztuje. Teraz pewnie w sprzyjających okolicznościach o ile akurat główna nitka wodociągu, czy kanalizacji biegnie tuż za płotem jest to pewnie lekko licząc koszt paru tysięcy złotych. Często po prostu z powodów ekonomicznych nie opłaca się ciągnąć wodociągu, czy kanalizacji do oddalonej działki.

A teraz ma być raj. Mam taki humor to sobie pobuduję dom w odległości 10 km od najbliższej nitki wodociągu i sieci kanalizacyjnej a potem idę do gminy. Powołuję się na postanowienia opisywane przez Panią Lidię i macie mi tu doprowadzić wodę i kanalizę i macie to zrobić za darmo! Bo to są prawa człowieka.

Kto zapłaci za te ach jakże pięknie brzmiące prawa człowieka? No w tej sprawie Pani Lidia Geringer de Oedenberg także zachowuje wstrzemięźliwe milczenie. Przecież takimi bzdurami nie będzie sobie głowy zawracać. Jednak ach jak radośnie jest, jak europejsko.

I tylko mój rzadki włos na głowie się jeży na myśl o tym co mogą jeszcze wymóżdzyć dla naszego oczywiście "dobra" w Brukseli i Strasburgu.

By żyło się lepiej, po europejsku wszystkim.

Zwykle cyniczny i wredny, szukający dziury w całym ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka