Poruszyły mną do głębi ostatnie przypadki życiowe Lisa Tomasza. Ten znany bojownik o wolność i demokrację. Strażnik obiektywizmu w mediach. Człowiek o wysublimowanym języku i zawsze głębokich przemyśleniach chciał trochę odpocząć po trudach swej pracy. Udał się w tym celu na mecz w Londynie. Tam zapewne zaprzątnięty sprawami kraju i myślami o tym, czy Kaczyński za pomocą tabletu nie przygotowuje zamachu stanu w Polsce usiadł ze swą córką w zlym sektorze. Okazał radość z bramki zdobytej dla swych ulubieńców. I tam chcieli go dopaść pisowscy, angielscy kumple "Starucha". Bo trzeba Wam wiedzieć, że macki hydry PiS i jego kibolskich oddziałów militarnych rozciągają się z pewnością na cały świat. Jak nie wierzycie to zapytajcie pewnej blogerki z Krakowa. Ona Wam to z pewnością udowodni.
Jednak nie to było w tym wszystkim najgorsze. Lis Tomasz znany miłośnik sushi.
"W sobotę pojechaliśmy na obiad do restauracji Tomo (tam najczęściej w zimowe dni jemy obiady- każdy z nas uwielbia sushi, a weekend bez obiadu na Kruczej jest weekendem straconym)."
dzienzzycia.natemat.pl/42917,iga-tomasz-pola-franz-i-leon-lis-relacja-z-rodzinnego-weekendu-dzien-z-zycia
Po tym jak musiał nazwijmy to po imieniu uciekać ze stadionu przed kibolskimi bandami PiS musiał w strasznych warunkach obejrzeć końcówkę meczu jedząc jakiegoś pośledniego hot-doga w jakiejś ponurej budzie.
"Właśnie rozmawialiśmy z Tomaszem Lisem i wiemy jak było naprawdę. Koniec meczu obejrzał na telewizorze w budce z hot dogami."
natemat.pl/53183,tomasz-lis-wyrzucony-ze-stadionu-co-naprawde-wydarzylo-sie-na-meczu-realu-z-manchesterem
Zobaczcie do czego prowadzi sama potencjalna możliwość ponownych rządów IV RP. Nawet tacy jak Lis Tomasz, którzy zwykle nocują w full wypas, hiper extra, trendy i cool najlepszych hotelach w Londynie. I tam mogą obejrzeć końcówkę meczu ma 400-tu calowej plaźmie jedząc foie gras z truflami muszą się zadowolić jakimś jungle food w podrzędnej budzie.
To niechybny znak tego, że nasze elity może dopaść straszliwe zubożenie za sprawą pisowskich siepaczy. Do czego dopuścić nie można! Co wtedy będzie? Czy Lis Tomasz zostanie skazany na konsumpcję szczawiu? A dla urozmaicenia diety na mirabelki zbierane pokątnie na pachcie? Czy Niesiołowski Stefan wyda wtedy książkę kucharską? A jak to wplynie na poziom publicytyki naszego dziennikarskiego słońca Peru?
Proponuję więc aby następna WOŚP grała dla takich jak ubożejący w tempie zastraszającym Lis Tomasz. Nie możemy przecież skazywać Tomasza Lisa na szczaw. Kto nas wtedy ochroni przed IV-tą RP?
Inne tematy w dziale Polityka