Zrobię taką rozpierduchę, że Boston to przy tym będzie nic.
Kawał kija, na którym była umieszczona sklejka z napisanymi powyżej słowami był widoczny z daleka.
- Panie komisarzu może by go tak aresztować?
- Za co?
- No widzi pan co on ma na tym transparencie. A do tego ma przewieszonego przez plecy kałacha i dwa granaty u paska.
- To może jeszcze nic nie znaczyć. Mamy wolność słowa.
- A kałach i granaty?
- Skąd wiesz, że to kałach? Może to tylko zabawka dla dzieci. Z tej odległości trudno ocenić. A te granaty to może tylko futerał na komórkę.
- No, ale chociaż może by podejść i wylegitymować go?
- Za co wylegitymować? Potem w prasie się będą darli, że represjonujemy niewinnych ludzi.
- No jak on nie terrorysta to może chory psychicznie, dla jego dobra może go zdjąć z ulicy?
- Słuchajcie posterunkowy Maślak, wy myślenie zostawcie mnie.
- Są jakieś komunikaty z centrali?
- Są. Nie wyrobiliśmy normy mandatowej na dziś.
Krótkie i soczyste skomentowanie tego faktu zaczynające się na literę "K" nie nadaje się do zacytowania.
- Widzisz tę staruszkę?
- Widzę.
- Szczaw i mirabelki sprzedaje. Na chodniku stoi, na pewno zezwolenia na handel nie ma. Bierz w rękę tonfę i włączaj koguta. Akcja ma być koncertowa i przepisowa.
Komisarz z Maślakiem podjechali do staruszki. Zadawali fachowe i celne pytania.
- Poprosimy o dowód osobisty, unijne świadectwo pochodzenia szczawiu i mirabelek, zezwolenie na prowadzenie handlu ulicznego, numer NIP, wyciąg z konta z ostatnich dziesięciu lat oraz świadectwo szczepienia psa. I niech nam pani nie mówi, że nie ma pani psa.
- Nie mam.
- Psa?
- No tych dokumentów. Nie mam.
- Maślak kajdanki i pakuj ją do wozu.
Komisarz z Maślakiem jechali na komisariat. Skuta staruszka milczała.
- Panie komisarzu, ale ten z tym transparentem nie daje mi spokoju.
- Maślak ty durniu. Jakbyśmy do niego podeszli i zapytali po co ma taki transparent, tego kałacha i granaty to byłaby nieuprawniona prowokacja. Każdy sąd by go uniewinnił. Nasze podejście i zapytanie go o cokolwiek to byłyby dowody nazywane owocami z zatrutego drzewa. Tego żaden rozgrzany sędzia nie uzna. Ten klient powie w sądzie, że tak chodzi na codzień a my jesteśmy ugotowani.
- Pan to ma łeb komisarzu.
- I dlatego jestem komisarzem a ty Maślak nadal posterunkowym.
Z daleka zaczęły dobiegać odgłosy wybuchów i serii z karabinu maszynowego.
Inne tematy w dziale Polityka