tańczący z myślami tańczący z myślami
313
BLOG

Zamek na jeziorze i prezydentura

tańczący z myślami tańczący z myślami Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

 Pan Nowak, poznański przedsiębiorca od inwestycji budowlanych, umyślił sobie apartamentowiec na wyspie znajdującej się na niewielkim jeziorze przylegającym do wsi Stobnica.

Istniejąca wysepka była za mała, to ją powiększył, a właściwie to usypał nową. A co? Potrafią w Dubaju, to potrafią w Wielkopolsce.

Apartamentowiec – jest w trakcie wznoszenia - nawiązuje architektonicznie do warowni średniowiecznych i potocznie nazywany jest zamkiem. Czy istotnie będzie nosił nazwę „Zamek” lub „Twierdza Nowaka” nie wiemy. Wiemy za to, że Londyn ma podobny architektonicznie Tower of London, a pana Nowaka kolega po fachu wzniósł na Manhattanie budowlę zwaną „Trump Tower”. Wszystko jest możliwe.

W każdym razie wielkopolska inwestycja ma szeroki kontekst światowy i powinniśmy być dumni, że 50 km od Poznania powstaje budowla będąca esencją pomysłów z Dubaju, Londynu i Nowego Jorku.

Powinniśmy się cieszyć, ale psioczymy, ba – mało tego – liczne organy naszego państwa rozpoczęły dochodzenia jakich to przestępstw dopuściły się urzędy dawnej i lokalnej władzy, wydając panu Nowakowi pozwolenie na budowę jego twierdzy i jakich machlojek przy tej okazji dopuścił się sam przedsiębiorca.

Dziwaczna to aktywność, chyba że pan Nowak gdzieś kiedyś się upił i puścił farbę, że w zamku na wyspie zamieszka sam i będzie stamtąd startował, jako człowiek sukcesu, w wyborach na urząd prezydenta RP – tak jak to jego kolega po fachu zrobił w USA.

Wiem, wiem – podobno inwestycja pana Nowaka godzi w ekologię i ochronę obszaru Natura 2000. Tyle, że jest jasne jak słońce, że nie o te względy chodzi (co zamierzam wykazać w dalszym ciągu notki), a co najwyżej jest to niezręczne użycie nowego oręża politycznego.

Skoro mamy do czynienia z „polityką historyczną”, to podobnym narzędziem może być „ekologia polityczna”. Dlaczego „polityczna”?

Dlatego, że w mediach rządowych słyszymy, że tylko władza koalicji PO/PSL i sprzyjające jej samorządy mogły zezwolić panu Nowakowi na budowę „zamku” – zapewne w drodze potajemnych i przestępczych konszachtów, właściwych dla wszystkich kręgów tej opcji politycznej, będącej dziś w „totalnej opozycji” do władzy „jedynie słusznej” i „jedynej uczciwej i sprawnej”. Czysta polityka – bo tak naprawdę żadnych argumentów z dziedziny ochrony przyrody nie słychać, poza ogólnikowym ble,ble o obszarze ochronnym Natura 2000 w obrębie którego powstaje inwestycja.

Nagle jesteśmy karmieni bzdurami, że na obszarach objętych programem Natura 2000 człowiekowi nic nie wolno poza pielęgnowaniem przyrody.

Tymczasem guzik to prawda, bo na tych obszarach mogą się osiedlać ludzie i mogą tam nawet prowadzić działalność gospodarczą. Nie tylko przydomową czy rzemieślniczą, ale wręcz przemysłową czy wydobywczą. I tak Nowak buduje swoją zachciankę na obrzeżu objętej programem Natura 2000 Puszczy Noteckiej - a w jej samym sercu, w okolicach Lubiatowa, w 2012 roku rozpoczęto wydobycie próbne wydobycie ropy naftowej i gazu, a Kopalnię Lubiatów otwarto w 2013 roku.

Rzecz w tym, że programie Natura 2000 mamy dwa rodzaje terenów chronionych – „Obszary specjalnej ochrony ptaków” (to m.in. Puszcza Notecka) oraz „Obszary mające znaczenie dla Wspólnoty” - oraz dwa rodzaje przedmiotów ochrony, czyli określone siedliska przyrodnicze i/lub określone gatunki zwierząt czy roślin.

Definicja pojęcia siedliska w programie Natura 2000 jest trudna, bo wywodzi się dyrektyw prawnych UE i może być mylona z definicją stosowaną biologii i ekologii oraz z typologią siedlisk leśnych stosowaną w leśnictwie i „ma na celu identyfikację obszarów wodnych lub lądowych w oparciu o cechy geograficzne, biotyczne i abiotyczne” - brrr, telepie człowiekiem od takiej pisaniny ale w istocie rzeczy idzie o wydzielony obszar określonych cechach geologicznych i klimatycznych, na których bytują określone zwierzątka i roślinki mają się dobrze tam i tylko tam.

Takie siedliska to ani rusz, bo brudna łapa człowieka, coś tam budującego czy majstrującego, może naruszyć istniejącą tam równowagę i jakiś szczególny gatunek ślimaka albo paprotki zniknie na zawsze z naszej planety.

Na dużym obszarze objętym programem Natura 2000 , np. Puszczy Noteckiej, takich wydzielonych siedlisk jest kilkanaście i obejmują 1/3 jej obszaru, natomiast na całym obszarze obowiązuje ochrona jakiś tam gatunków ptaków i nie można tak postawić niczego, co mogłoby takiego rzadkiego ptaszka przypadkiem przetrącić czy otruć (elektrownia wiatrowa czy zakład wytwarzający i emitujący toksyczne drobiny).

W skali państwa wszelkie sprawy dotyczące ochrony siedlisk i gatunków na obszarach objętych programem Natura 2000 koordynuje podległy ministrowi Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, który działa (opiniuje, wydaje decyzje) przez Dyrektorów Regionalnych, którzy w tym zakresie współpracują z władzami lokalnymi.

Być może poznański dyrektor spotka się z zarzutem, że nie przewidział sytuacji, gdy orzeł bielik, nasz narodowy totem, przelatując nad Stobnicą spojrzy w dół, zobaczy zamek Nowaka i osłupieje na widok tej ohydy - przez co rymnie w dół i straci swoje, ustawowo chronione od chwili zniesienia jajka, życie.

To chyba bardziej ważki zarzut, niż gdyby miało się okazać (na przykład), że jeziorko przy Stobnicy było (ale już nie jest)jeziorem lobeliowym, siedliskiem lobelii jeziornej, reliktu borealno-atlantyckiego, którzanikł przyduszonsztuczną wyspą Nowaka.

O całej sprawie nie da się pisać całkiem poważnie – bo kampania przeciw budowie Nowaka na odległość cuchnie jakąś czystką personalną i nie ma nic wspólnego z ekologią czy czymś podobnym.

Żeby było poważnie i rzecz obracała się wokół ważkich dla Polski spraw, utrzymajmy pierwotne założenie, że jest to godne pochwały powstrzymanie jakiegoś szemranego biznesmena w marszu po polską prezydenturę. O – i teraz cel uświęca środki całkowicie. Zburzyć to antypolskie dziadostwo i posadzić do paki kogo się da.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo