Wczoraj na wrocławskim Rynku odbyła się jedna z największych w kraju rekonstrukcji powstańczych walk. Byli płonący kaskaderzy, sztuczna krew i swąd dymu z dział. Naprawdę było na co popatrzeć. W tłumie widzów były dzieci, młodzi ludzie, turyści - wszyscy zgodnie mówili, ze takie pokazy są bardzo potrzebne. By zrozumieć.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, ze rekonstruktorzy ustawili się tez na placu Solnym pod siedzibą lokalnej Wyborczej. Z balkonu redakcyjnego zwisał bowiem przez parę godzin transparent: "Nie zgadzam się by strzelano na polskich ulicach".
No cóz. Nie zyczę redakcji GW, by naziści kolbami rozwalili im drzwi. Ale moze kiedyś się doigrają.