Niezwykle ucieszyła mnie wiadomość o oskarżeniu kolejny raz Plichty, bo już się bałem, że będę musiał skrobnąć notkę o tym jak prokuratura nie jest w stanie postawić zarzutów komuś, kto sam pozwala się skazać setny raz, chodźby fałszywymi dokumentami ABW. Plichta, od dziś Marcin P. kumpel Michała T., a nie jeszcze Tuska, miejmy nadzieję usiądzie za kratkami, ale to i tak nie jest porównywalne z tym jak zmasakrowany został jego wizerunek jako biznesmena. Nie wiem, czy kiedyś będzie w stanie otworzyć jakiś biznes i do rozkręcić, choć biorąc pod uwagę, ze żyjemy w Polsce to pewnie tak. Mam jednak nadzieję, że skazanie prezesa Amber Gold i uszczerbek na jego wizerunku to nie jedyne pozytywne skutki wyjścia na jaw nieprawidłowości. Trzeba również zwrócić uwagę na prawo i kompetencje, oraz obowiązki instytucji kontrolujących finanse tego typu firm, wbrew temu co orzeka dziś w "Wyborczej" Witold Gadomski. Wyciąga interesujące wnioski - "Absurdalne jest twierdzenie, że państwo nie dysponuje wystarczającymi instrumentami, by prześwietlić podejrzaną firmę i uniemożliwić jej dalszą działalność na szkodę klientów. Nawoływanie, by organy państwa dostały dodatkowe uprawnienia kontrolne i regulacyjne, gdyż obecnie nie mają wystarczających kompetencji, może brać się tylko z niewiedzy. Podobne afery zdarzają się na całym świecie i państwa na ogół dają sobie z nimi radę. Także państwa znacznie bardziej liberalne niż nasze." Absurdalny moim zdaniem jest przedstawiony argument. To, że u kogoś jest równie źle, też występują afery i również tworzy się piramidy bankowe nie tłumaczy naszego państwa z braku kompetencji, możliwości i chęci. Natomiast nawoływanie o dodatkowe uprawnienia państwa, jego organów i instytucji nie jest niewiedzą, ani z niej nie wynika. Jest poprostu troską o obywateli, aby tego typu afery i przestępstwa finansowe oraz niedopatrzenia prokuratury i sądów nie zdarzały się w przyszłości. Mamy w Polsce do czynienia z chroniczną biernością, obojętnością i bylejakością prokuratury, sądów i instytucji kontrolujących poszczególne sektory. Nikomu się nic nie chce, nikomu na niczym nie zależy, urzędnicza brutalność i minimalizm. Wypełnia się normę i nic poza tym. Przestrzega się prawa nie dlatego, że tak trzeba, bo tak nakazuje moralność i logika, tylko po to, zeby się nikt nie doczepił. KNF przecież wpisała AG na listę, podczas zakładania AG sp. z o.o. urzędnik nie sprawdził, czy Marcin P. nie jest karany, bo nie ma takiego wymogu. Własnie z powodu tej bierności i urzędniczej, irytującej precyzji w przestrzeganiu prawa i wypełnianiu normy, trzeba zmienić prawo, kompetencje, obowiązki i możliwości organów państwa i urzędników. To jest, panie Gadomski, podstawowa różnica między Polską, a "państwami bardziej liberalnymi, niż nasze" - tam się chce, tutaj się zmusza. Zaś niewiedzą wykazał się pan, nie znając algorytmów według jakich działa nasze państwo i nie widząc urzędniczej próchnicy. To co mamy obecnie go paraleki, niby wszystko jest okej, ale nie działa, a jeśli już to na krótko. Zwołanie przez Tuska Komitetu Stabilności Finansowej to stanowczo za mało i kolejny przykład paraleku. Mam szczerą nadzieję, że kiedy medialny kurz opadnie pojawi się projekt ustawy, która będzie regulowała zasady funkcjonowanie parabanków, oraz pogłębienie kontroli tego typu firm. Ale wszystko na spokojnie, bo znów wyjdzie paszkwil pisany na kolanie, podszywany PR-ową zagrywką i sloganem o państwie, które zdaje egzamin, znowu.
Inne tematy w dziale Polityka