Technik Filozof Technik Filozof
121
BLOG

Jarosław Putin i Donald Trump

Technik Filozof Technik Filozof PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Przyglądanie się, nawet pobieżne, polskiej politycznej bieżączce kilka dni po spotkaniu Trumpa z Putinem, dostarcza coraz więcej zabawy. Kłótnie polityków podkręcane jeszcze z podwójna mocą przez właściwe sobie organa medialne sprawiają wrażenie jakiejś upiornej zabawy dzieci, które robią ciasto na dywanie, podpalają firanki żeby sprawdzić, czy rzeczywiście zapłoną i przebierają się w ubrania rodziców. Wcześniej czy później ci rodzice jednak przyjdą i spuszczą manto, albo postawią do kąta. Z jednej strony mamy tak zwaną opozycję, która nie ma i nie chce mieć programu i interesuje ją jedno - przejęcie na powrót zarządzania naszym terytorium z ramienia niemieckich plenipotencji. W ogóle nie dziwi mnie to, co oni wyczyniają i kiedy słyszę polityków PiS-u i w ogóle polskiej prawicy, że to sa oszołomy, wariaci i głupki, to się z nimi głęboko nie zgadzam. Ich metoda jest znakomita, ponieważ dokładnie w ten sposób PO przejęła władzę w 2007 roku, choć okoliczności były oczywiście inne. Tańcują na ulicach, kładą się pokotem, oskarżają PiS o łamanie praworządności, wolności i czego tam jeszcze. Zapewniam wszystkich zaczytujących się pro-pisowskimi mediami, że elektorat łaknący tego typu emocji jest ogromny i w tej chwili już po sekciarsku zwarty i gotowy w oczekiwaniu na powrót króla. To nie są żarty. Oni liczą na to, że osiągną efekt zmęczenia, który jest przecież najzupełniej zwyczajnym mechanizmem społecznym w dobie mediokracji. Żadnej innej metody na odebranie tak zwanej władzy nie ma. Program? Program opozycji jest dawno sformułowany i całkowicie jasny, nie rozumiem tych, którzy domagają się od Schetyny opowiadania tego samego po raz setny. Mamy być grzeczną unijną kolonią, z wolna, nie za szybko różowiejącą ideologicznie, bo Polacy to konserwatyści ponoć. Żabę najlepiej gotować na wolnym ogniu. Co by nie mówić jest to jakiś pomysł na przetrwanie tych ewidentnych trudnych czasów, którymi nas się nieustannie straszy ze wszystkich stron. I wielu to pasuje, i równie wielu czeka aż będzie tak jak było - tego też nie rozumiem, że ktoś się oburza na to, że komuś innemu marzy się nędzna bo nędzna, ale stabilizacja. 

Pisowi, przynajmniej w teorii to graj. Można dzień i noc rozgrzewać swoją publikę kolejnymi puczami, zamachami stanu, zdradami i wystapieniami Stuhra albo innego Maleńczuka. Naprawdę czasami aż dreszcz przechodzi, gdy do człowieka dociera, w jak bardzo symbiotycznym związku funkcjonują te dwie partie i jak bardzo nawzajem są sobie potrzebne. Coś jak Barcelona i Real.

PiS odwala codziennie ze dwa Rejtany w Brukseli, a przecież to za sprawą śp. Lecha Kaczyńskiego podpisaliśmy pewne papiery, które nas zamieniły w pół-kolonię, i w pośredni sposób dały Niemcom w ręce odpowiednie narzędzia, by nam zaglądać w kółko pod kołdrę. Nic to politykom tej jakże wspaniałej partii nie przeszkadza w opowiadaniu bajd o unijnych zakusach na naszą niepodległość. Niepodległość to już była szanowny panie Jarosławie. I prędko se ne vrati.

Napisałem na początku, że zabawne są te partyjne fajerwerki i to coś, co nazywamy bieżącą polityką. Pisałem też o Trumpie i Putinie. Polacy nie kierują już swoim krajem. Jesteśmy uzależnieni od wszelkich możliwych geopolitycznych i ekonomicznych (zwłaszcza) decyzji wyższego szczebla i czas się z tym pogodzić. Potem dostosować odpowiednio politykę, by w takich a nie innych realiach wyciskać co się da, bogacić się i wychowywać rozsądnych, nie aż tak bardzo histerycznych i konformistycznych polityków. Wbrew temu co twierdzi prezes, należy im za dobrą pracę solennie płacić. A na początek zacząć z ludźmi rozmawiać poważnie i przestać ich napuszczać na siebie, a przynajmniej spróbować to na początek jakoś ograniczyć.

To tyle na razie. CDN.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka