Plac
Plac
Republikaniec Republikaniec
2922
BLOG

Koronawirus. Gdzie się podziała Unia Europejska?

Republikaniec Republikaniec UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 127

Jeszcze tak niedawno pierwsze strony środków masowego rażenia okupowali niemal bez konkurencji politycy UE. Ursula von der Leyen, Frans Timermans, Didier Reynders et consortes. Komisja Europejska to, obwoźny między Brukselą a Strasburgiem Parlament owo, TSUE jeszcze co innego. Pryncypialne stanowisko w kwestii wartości bliżej nie opisanych, dyrektywa w sprawie przysłowiowych ryboślimaków. Przyszłość należy do federalnego eurosuperimperium, państwo członkowskie niczem, państwo narodowe bzdurą. Wyliczane wszystkich prób pozatraktatowego zawłaszczania przez „wspólnotowe” struktury kompetencji w przeróżnych obszarach byłoby zajęciem niezwykle czasochłonnym. Zresztą, któż w Polsce nie pamięta nie zakończonego przecież jeszcze sporu o praworządność, będącego klinicznym przykładem nie umocowanego w umowach międzynarodowych ingerowania w kwestie zastrzeżone dla kompetencji państw członkowskich, okraszone wyjątkową nawet jak na brukselskie stosunki porcją hipokryzji?


I nagle, niespodziewanie, w uporządkowanym i zmierzającym bezalternatywną rzekomo ścieżką postępu, pojawił się Problem. Rzeczywisty, do bólu realny, globalny. Nie wydumana nad sojowym latte kwestia praw pięćdziesiątego siódmego gender, a kwestia ostateczna, kwestia życia i śmierci.
Przebudzenie bywa brutalne. Z prawdziwym problemem mierzą się dziś premierowie, ministrowie, lekarze, strażnicy graniczni. Tak, na tych wymazanych, wstydliwych śladach złowieszczej przeszłości. Jedyną organizacją, która okazała się zdolna do zabezpieczenia podstawowych dóbr wspólnoty ludzkiej na swoim terytorium okazało się państwo narodowe. To ono podejmuje decyzje o organizacji życia publicznego, zamyka i otwiera granice. Każde u siebie. Czy faktyczne ograniczenie obrotu międzynarodowego artykułami medycznymi  i sanitarnymi ktoś zaskarży dzisiaj do TSUE?  Gdzie dziś są samozwańczy królikowie Europy? Co przeciw koronawirusowi może członkini Komisji Europejskiej, komisarz do spraw zdrowia Stella Kyriakides –  nie słyszeliście? Jest taka komisarz, wyposażona w biuro z tłumkiem dobrze płatnych eurourzędników. A konieczne w kryzysowej sytuacji  spotkanie koordynacyjne ministrów zdrowia musi  inicjować Łukasz Szumowski. Komisja Europejska zbiera nieco kasy ( 7,5 mld €) na póki co bliżej nieokreślony  fundusz kryzysowy,  140 mln € na badania nad epidemią oraz ma szczery zamiar poluzować zasady deficytu budżetowego. Tyle z zarządzania kryzysem. Najmocniej doświadczony członek Unii, Włochy, realną pomoc otrzymują od Chin. Ale przynajmniej KE, RE i PE tym razem nie zmarnowały okazji, by siedzieć cicho.


Powinniśmy  zrozumieć, że tak będzie w przypadku każdego realnego zagrożenia. Spaprany kryzys migracyjny z 2015 był tylko maleńką, nieistotną próbką. Teraz widzimy jak „to” działa, gdy się zdarzy  epidemia, nie daj Boże wojna. Na szczęście, wciąż mamy państwa narodowe. Na powrót do sprawdzonej i skutecznej formuły Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej wciąż nie jest za późno.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka