Republikaniec Republikaniec
474
BLOG

Dronowe wnioski, same nieprzyjemne.

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 56

Niestety. No bo nocką wleciało sobie przez naszą granicę kilkanaście (19?), jedne strącono, inne spadły same, jeszcze inne zrobiły łuk i poleciały dalej, na Łuck. Zbyt dużo na przypadek czy awarię. Wyraźne testowanie, tym bardziej, że jak się wydaje, to co spadło, było bez głowic bojowych. Jeden spadł gdzieś pod Piotrkowem. Gdyby było więcej i z bojowymi, to sporo by do celów doleciało. Wygląda na to, że Wojsko Polskie i jego polityczni dysponenci ostatnie trzy lata w kwestii obrony przeciwdronowej przespali.

Parę zestrzelono — spójrzmy co i czym. Na aparaty typu Shahed/Geran budowane z rurek PCV, styropianu i małego spalinowego silnika "polowały" F16 i F35. 5 minut lotu każdej z tych maszyn kosztuje więcej, niż taki dron. Jeśli się potwierdzi, że do zestrzeliwania użyto rakiet AMRAAM, (1 sztuka za około 1,2 mln USD) koszt wypadnie jeszcze lepiej.  Przymierzaliśmy się tyle co kupować 400 takich pocisków. 400 Gerani ruscy odpalają na Ukrainę tygodniowo, i to gdy strzelają mało.

Takimi, bardzo powolnymi dronami powinny się zajmować przystosowane do tego śmigłowce, albo jakieś lekkie samoloty tłokowe — coś jak SAAB Supporter, z działkiem Vulcan. 

Ale nie mamy, więc i my, i sojuszniczkowie polujemy na muchy armatami. Jeśli tak samo jest z innymi kategoriami przygotowań do nowoczesnej wojny, zwłaszcza w kategorii wojska lądowe, czarno to widzę. Drony i systemy antydronowe, jak pokazują doświadczenia z UA to dziś element niezbędny.

Tyle dobrze, że dziurawy z konieczności system ostrzegania wzmocnią niedługo radary ASRR Barbara (na aerostatach). Przynajmniej zobaczymy, co za pół godziny w nas walnie.

Drugie złe, to coraz większa podatność naszej sfery komentatorskiej na ruską propagandę. Rozumiem, zmęczenie długotrwałą wojną, ukraińskie hop-sztosy, ale gdy wlatuje kilkanaście maszyn określonego typu, większość od strony Białorusi, a tu zaczyna się szukanie banderowskiej prowokacji wciągającej nas w wojnę... Oczywiście, chcieliby. Kto by na ich miejscu nie chciał. Tylko że jak ktoś w Polsce na poważnie pisze, że on nie wie, po co Federacja Rosyjska miałaby wysyłać nad Polskę drony, ciarki po krzyżu chodzą. Żadnej odpowiedzialności, ani za głupotę, ani co gorsza, za sprzedajność.

Łączenie kropek pozostawionych przez muchy na szybie to oczywiście dla niektórych życiowe powołanie i wyzwanie. Tylko że w normalnym społeczeństwie ich łaczyciele stanowią margines wśród pensjonariuszy domów wariatów. W naszej kochanej Europie rosną w siłę. Czemu tu się dziwić, skoro obok wielkich gąb wydających z siebie jeszcze większe hasła, nadal, po trzech latach wojny przez Polskę rurociągiem Przyjaźń płynie sobie spokojnie do niemieckiej rafinerii w Schwedt rosyjska ropa naftowa? A w przeciwną stronę dobre deutsche ojro. Sankcja wasza mać, w dziewiętnastym pakiecie.





Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Polityka