Electronic Drone Mitigation System EDM4S
Electronic Drone Mitigation System EDM4S
Republikaniec Republikaniec
594
BLOG

IV Rzesza za progiem, czyli ile warte są niemieckie deklaracje

Republikaniec Republikaniec Polityka Obserwuj notkę 20

Jak poinformował ostatnio w wywiadzie dla "Financial Times" minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow, wiosną tego roku kanclerz Republiki Federalnej Niemiec, Angela Merkel, wykorzystując natowskie mechanizmy konsultacji wewnątrz sojuszu, zablokowała sprzedaż Ukrainie systemu broni służącej do zwalczania dronów wojskowych oraz karabinów snajperskich. Niemcy uzyskały w tej materii wsparcie Królestwa Niderlandów. Przedwczoraj rewelacje te potwierdziła prasa niemiecka, według której RFN od maja 2021 roku wykorzystuje mechanizm w ramach NATO, aby uniemożliwić innym członkom sojuszu sprzedaż Ukrainie broni. Systemy broni zablokowane przez niemieckie weto i inne taktyki opóźniające  to 90 karabinów Barrett M82 z USA i 20 urządzeń do zwalczania dronów EDM4S  z Litwy. Ukraina już na początku 2021 roku uzyskała zgodę Pentagonu na zakup tego sprzętu, zapłaciła za pośrednictwem natowskiej Agencji Wsparcia i Zaopatrzenia (NSPA) i oczekiwała na ich dostawę.
„Holandia stanęła po stronie Niemiec przeciwko reszcie NATO, było na rozkaz Berlina" -  powiedział rozmówca  „Bilda” z niemieckich kręgów rządowych.  Ekipa Merkel chciała uniknąć wrażenia, że jako jedyna jest przeciwny sprzedaży. W sierpniu, jak twierdzi gazeta, ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wręcz błagał kanclerz Merkel podczas jej wizyty w Kijowie o zniesienie blokady na zakup broni z USA, Litwy i innych państw NATO". "Nie ma mowy" - brzmiała lodowata odpowiedź Merkel, relacjonuje jeden z obecnych. Zaledwie kilka dni przed końcem kadencji Merkel częściowo zrezygnowała z oporu w obliczu koncentracji wojsk rosyjskich na granicy ukraińskiej. Pod koniec listopada Niemcy wycofały swoje weto wobec broni do zwalczania dronów EDM4S.
Doniesienia rewelacyjne, zwłaszcza w świetle antyputinowskiej retoryki Niemiec i Holandii, prezentowanej od czasu o czasu na forum publicznym. Znakomicie ujawniające, ile warte są deklaracje o wspólnocie interesów w ramach Unii Europejskiej i uzgadnianiu stanowisk. Wobec daleko posuniętej współpracy niemiecko-rosyjskiej, symbolizowanej przez Nord Stream, ale rysującej się na wielu innych płaszczyznach (niderlandzkiego ratlerka możemy tu jako samodzielny czynnik pominąć), nowe informacje wskazują na zaawansowaną raz współpracę Berlina i Moskwy w kwestiach politycznych. Niemcy coraz wyraźniej wracają na drogę polityki Bismarcka, wykorzystując nieudolność polityki zagranicznej ekipy Joe Bidena. W tej sytuacji, po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE nad Sprewą, jak się wydaje, ożyły marzenia o dominacji w Europie przynajmniej po Bug i Dunaj, w oparciu o współpracę z Rosją, której pozostawi się wolną rękę na wschód od tej nowej „linii Curzona”.

Koncepcja taka wyjaśnia znakomicie powód zmasowanego ataku na Polskę, która przyciśnięta „europraworządnością” i wstrzymywaniem funduszy miałaby powstrzymać się od krytyki i przeciwdziałania powstaniu nowej niemieckiej Festung Europa czy też inaczej IV Rzeszy.

Wydaje się, że najlepiej i najszybciej zrozumiano to w Kijowie, dla którego jest to układ dramatycznie niekorzystny. Ukraina od 2014 roku w jak najlepsze stosunki z Niemcami zainwestowała bardzo wiele, toteż dla jej politycznych elit jest to potężnym ciosem. Jednak, jak się wydaje, nie zamierzają one biernie przyjmować na siebie roli Czechów z 1938 roku. Świadczy o tym cała sekwencja wypowiedzi, poczynając od cytowanej na początku, poprzez wczorajszą wypowiedź mera Kijowa Witalija Kliczki w sprawie konieczności intensywnych przygotowań wojennych (zauważmy, że Kliczko nie jest związany z obozem prezydenta Zelenskiego), po niezwykle interesującą enuncjację ambasadora Ukrainy w Berlinie, Andrija Melnyka. Dyplomata ów powtórzył swoją wypowiedź z kwietnia bieżącego roku, że jego kraj musi w tej sytuacji rozważyć kwestię powrotu do statusu państwa posiadającego broń jądrową. Przypomnijmy, że w 1994 roku Ukraina zrezygnowała z posiadania takiej broni, oddziedziczonej po ZSRR w zamian za gwarancję nienaruszalności swoich granic przez Stany Zjednoczone, Wielka Brytanię i Rosję (tzw. Memorandum Budapesztańskie).  Wobec złamania tego międzynarodowego porozumienia poprzez rosyjską aneksję Krymu i Donbasu, ukraińskie zobowiązanie do wyrzeczenia się broni atomowej można uznać za nieważne bez naruszania oenzetowskiego układu z 1968 r. o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Jak twierdzą eksperci, wobec doświadczenia ukraińskich naukowców z czasów ZSRR, posiadania elektrowni jądrowych pracujących w systemie umożliwiającym wzbogacanie uranu, nie jest to zadanie niemożliwe. Także w kwestii środków przenoszenia – Ukraińcy są obecnie w stanie budować odpowiednie rakiety. Warto też przypomnieć wypowiedzi przedstawicieli Turcji, zachęcające Ukrainę do współpracy w tej materii.


Podobno jedno ze starych chińskich przekleństw brzmi: „Obyś żył w ciekawych czasach”.
    

image

Barrett M82






Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka