Gdyby nie nieodparta chęć zemsty zdradzanego męża nigdy być może nie poznalibyśmy jednej z tajemnic rządów PiS i odnowy moralnej.
Pamiętacie, być może nawet niektórzy z was zaczytywali się w donosach GP, która usłużnie publikowała haki na niemiłych Prezesowi ludzi.
Stawiałem w swoim czasie na ministra Macierewicza, jako na autora przecieków. Ten to stał zawsze z zadowoloną miną, gdy GP udało się kogoś ochlapać gnojówką.
Wczoraj dowiedzieliśmy się, że był co najwyżej inspiratorem donoszenia teczek do zadaniowej dziennikarki.
Teczki nosił inny prezes, nazwiskiem Kurtyka.
Za swój znój odznaczony został przez prezydenta - miał, jak widać, jeszcze i prywatną nagrodę.
Pisałem kiedyś, w innym miejscu:
Gazeta Polska to prasa szantażowa najobrzydliwszego gatunku.
Za przecieki, insynuacje, pomówienia, potwarze, zdradę tajemnicy i co tam
jeszcze odpowiedzialny jest JK i jego posługacze.
Nazwiska są znane: Macierewicz, Beria Kamiński, Urbański i ta cała
Kiełbasiewiczówna z Wołomina, ksywa Raczyńska.
Całe towarzystwo moralnej odnowy jest siebie warte. Autor pan.scan dogrzebał się innych, interesujących aspektów sprawy:
"Ten cały Hejka miał jakiś czas temu aferę z próbą wyłudzeniem kilkudziesięciu tysięcy z fundacji działającej na Wschodzie".
Warci są siebie wszyscy troje. I warci tyle samo ich sponsorzy z partii odnowy moralnej.
Inne tematy w dziale Polityka