Zazwyczaj nawet nie domyślamy sie rzeczywistych przyczyn różnych przedziwnych zawirowań politycznych, nagłych zmian frontu, zrywanych sojuszy, wybuchów niechęci. To co nam podawane jest oficjalnie do wiadomosci sformulowane jest wedle ideologicznych recept - lecz czy naprawde za niezrozumialymi zdarzeniami stoi czysta ideologia? Czy niechec polityka A do polityka B, tak wydawoloby sie ideologicznie sobie bliskich wywolana jest roznicami w podejsciu do kwestii wysokosci procentowych podatkow posrednich. Czy 0,5% w te lub w druga strone naprawde spowodowalo, ze niedawni sojusznicy przestali podawac sobie rece a w debatach parlamentarnych odsadzaja sie od czci i wiary?
Czasami tylko, w wydanych 75 lat po smierci zainteresowanych pamiętnikach odslaniane sa nam kulisy zdarzen. Ale kogo wowczas obchodzi, ze przyczyna dozgonnej niecheci byl nieswiezy oddech jednego z kombatantow? Albo mesko-damskie zawirowania?
Czasami tylko prasa bulwarowa spekuluje, mniej lub bardziej udatnie i wyciaga na jaw prywatne animozje stojace za politycznymi decyzjami. Ale wiadomo - prasa bulwarowa sprowadza wszystko do poziomu trywialnosci - a wielka polityka trywialna nie jest, trywialna byc nie moze, nieprawdaz?
NIe wiem, nie bylem, byc nie mialem zamiaru, nie ogladalem i nie wysluchiwalem sprawozdania na zywo z wczorajszej imprezy. Ale czy ktos poruszyl temat wielkiej schizmy miedzy prezesem Kaczynskim a europoslem Migalskim? Ten ostatni byl pzeciez na Rozdrozu obecny, czy poruszyl temat, czy ktos go zagadnal?
Przyjmuje sie, ze punktem zwrotnym w tak dotychczas dobrych stosunkach miedzy prezesem a europoslem byl opublikowany wlasnie w S24 list otwarty tego ostatniego, w ktorym poddal krytyce pewne aspekty nowej polityki wizerunkowej tego pierwszego po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Ponieważ, jak wieść gminna głosi, prezes jest wyjątkowo czuły na kwestionowanie swoich decyzji europoseł doczekał się reprymendy - wyjątkow zresztą łagodnej, jak na prezesa.
Dziwić jednak musi zajadłość, z jaką europoseł krytykuje i ośmiesza prezesa w kolejnych wpisach w S24, atakuje personalnie, pomniejsza osobę, wzywa PiS do pozbycia się swojego przywódcy. To nie jest animozja polityczna, to działanie z pobudek osobistych.
Politolodzy marszczą czoła, pochylają się nad problemem, wypisują komentarze, wypowiadają się w prasie i telewizjach, a gawiedź ma uciechę.
Wszystko na nic. Prezes zamiłowany w zawoalowanych insynuacjach, znany z wypowiedzi "wiem ale nie powiem" tym razem otwartym tekstem.
W wywiadzie dla Rzepy prezes był wyjątkowo wylewny, zdanie dokończył i wszelkie wątpliwości wyjaśnił:
Czy możliwe jest pogodzenie się Marka Migalskiego z PiS?
Przestałem widzieć dla niego miejsce od chwili jego występu w sklepie bieliźniarskim. To człowiek z kręgu kulturowego, z którym przynajmniej ja nie chcę mieć nic wspólnego. Być może jestem anachroniczny, ale to przekroczenie akceptowalnych granic. Nie chcę uczestniczyć w polityce, która jest degradacją – nie tylko w skali Polski, także Europy.
Ponieważ nie śledzę zawirowań polskiej polityki wypowiedź prezesa zdała mi się kryptyczna. Co takiego wyczyniał Marek Migalski w sklepie z damską bielizną. Wyobraźnia podsuwała mi, apage satanas, rozmaite nieprzyzwoite obrazy europosła, no nie, nie będę kończył. Zwróciełem się więc z prośbą do bywalców S24 o wyjaśnienie słów prezesa i dowiedziałem się, że europoseł kupował damską bieliznę, a fakt ten podejrzał bulwarowiec "Fakt". Przyznam, że w pierwszej chwili byłem zaskoczony. Zdarzało się i mnie kupować damską bieliznę przeznaczoną dla którejś z bliskich mi pań. Są sklepy bieliźniarskie, te bardziej luksusowe, w których większość klienteli stanowią mężczyźni. Inna sprawa, czy mężczyznom można powierzać tak odpowiedzialne zakupy, najczęściej nie mają pojęcia o rozmiarach i właściwościach delikatnych cudeniek z koronek i fiszbinów i zdarza im się pod choinkę przynosić sprawunki mało praktyczne. Ale jeśli ich kobiety są wyrozumiałe, to nawet zakładają owe cudeńka na specjalne okazje.
Nic bulwersującego.
Zbliżają się Święta, niedługo sklepy bieliźniarskie zapełnią się tłumami mężczyzn. Warto więc ostrzec polityków PiS - to są dla was miejsca zakazane.
NIe jestem pewien, czy powinienem kontynuować. Dla tak wprawnych w wyszukiwaniu i rozplątywaniu spisków bywalców S24 za całą historią kryją się oczywiście głeboko skrywane dodatkowe tajemnice. Przecież incydent w sklepie bieliźniarskim pachnie na milę ustawką. Jak ktokolwiek może w ogóle przypuszczać, że paparazzo "Faktu" tylko przypadkiem znalazł się za szybą sklepu we właściwym momencie? To nie mogo być dziełem przypadku, takie przypadki się nie zdarzają. Wyjaśnienia są dwa - sesję zdjęciową zorganizował sam poseł Migalski w wiadomych sobie celach, albo fotografa nasłał któryś z jego politycznych wrogów by go w oczach prezesa skompromitować.
A i sam prezes - czy naprawdę zareagował tak jak zareagował ponieważ jest tak niepoprawnie anachroniczny . Tacy ludzie się nie zdarzają, Jakie więc były prawdziwe motywy wykluczenia europosła z Zakonu Starych Kawalerów (Kaczyński, Ziobro, Kamiński)?
Do dzieła komentatorzy, wierzę, że i ten spisek rozłożycie na części pierwsze i dostarczycie bardziej przemawiających do wyobraźni wytłumaczeń.

Inne tematy w dziale Polityka