Znaki są tak wyraziste, że nawet mnie, obserwującemu zjawisko z oddali nie umknęły. Oto mamy do czynienia z kreowaniem dynastii politycznej, z linii Lecha Kaczyńskiego. Temu służą pojawiające się często wypowiedzi mecenasa Dubienieckiego, próbującego zza kurtyny przesuwac pionki na szachownicy polskiej sceny politycznej po stronie PiS, temu służy prowadzenie bloga przez Martę Dubieniecką. Przygotowują teren pod przejęcie władzy po nieuniknionym odejściu na emeryturę Jarosława K., a jeśli się da nawet wcześniej, po bezkrwawym zamachu i detronizacji.
Jest takie słynne zdjęcie z pogrzebu Lecha K., za kradzież którego bloger Toyah obraził sie na S24. Tzn bloger Toyah ukradł zdjęcie i opublikował na swoim blogu. Pech chciał, że właścicielem zdjęcia był sam arcyszatan Adam M, znaczy się Agencja Gazeta, której nie kradzież sie nie spodobała i nakazała usunięcie zdjęcia z blogu T.
No, mniejsza z tym. Na zdjęciu widac prezydenta Ukrainy całującego w rękę małą Dubieniecką. Przekaz był jak najbardziej zamierzony – oto mamy nową księżniczkę dynastii, a jej matka jest prawowitą następczynią tronu. W kręgach celebrities nazywa się to „lansik”, a w dynastiach politycznych?

Za Wikipedią
Symbolika zdjęcia jest czymś pośrednim między "Infantkami" Velazqueza a "Pokłonem Trzech Króli" Rubensa.

Za Wikipedią
Oto możni tego świata, w postaci prezydenta Ukrainy, oddaja hołd nowej dziedziczce polskiego tronu. Fotograf uchwycił po mistrzowsku symbolikę gestu, ale za inscenizację odpowiedzialna była Marta Dubieniecka.
To były skromne początki, nieśmiałe rekonesanse. Potem były ustawki fotograficzne dla prasy bulwarowej z „dziadkiem” Jarosławem.
Polskę obserwuję z pewnego oddalenia, ale zepsucie i arogancję klasy politycznej widac czasem lepiej z oddalenia, gdy ma sie możliwośc porównania z innymi obyczajami. Tutaj niedoszła pani premier przejechała sie na korzystaniu z karty służbowej do czynienia prywtanych, groszowych zakupów, za które płaciła faktury.
Wyczyny o wiele poważniejsze polskich polityków nie powodują żadnych konsekwencji. Dlaczegóż więc para Kaczyńska-Dubieniecki miałaby sie przejmowac pisaniną w prasie, zwłaszcza, że jest to gazeta Michnika.
Blog Marty D. jest stargetowany pod specyficzny segment rynku politycznego. Ten, który nie lubi Michnika, Bartoszewskiego, Niemców, Rosjan, autorka zwraca się ludzi z poczuciem wykluczenia i przegranej, szukających winnych, zdrajców i zaprzańców. Wkrótce pojawią się wyznawcy, obrońcy, wielbicielki, apologeci.
Wpis o konserwatywnym modelu rodziny wynika zapewne z wyczucia, że potencjalnym wyborcom trzeba coś takiego zaoferowac. I nie, wcale Marcie K. nie zaszkodzi. Przecież Jarosław K. też coś tam mówił o wartościach rodzinnych i nic a nic mu u wyznawców nie zaszkodziło.
Pojawiło się ostatnio na S24 wiele głosów biorących w obrionę parę następców tronu przed ujawnionymi w prasie podejrzeniami o zaangażowanie, zwłaszcza Marcina, w niejasne interesy, zakładanie firm dla osób z półświatka, utajnione ułaskawienia prezydenckie (dlaczego utajnione?).
Linia obrony stara, znana i sprawdzona. Ujawnione nieprawidłowości to nic takiego, Dubieniecki to osoba prywatna, wpisy do KRS zostały sfałszowane, a rzeczywistym celem jest Jarosław Kaczyński.
Chciałbym zwolennikom teorii spiskowych podrzucic inny trop. Jeśli rzeczywiście nic w Polsce nie dzieje się bez przyczyny, jeśli artykuły w prasie nie są wynikiem dziennikarskich śledztw tylko rezultatem zakulisowych inspiracji, to kto w tym przypadku odnióslby największą korzyśc z publikacji?
Widzę dwie możliwości. Albo sam Jarosław K. nie mogąc w sposób otwarty odciąc się od szemranych interesów księcia małżonka, kompromitujących zarówno jego samego prywatnie i politycznie jak i partię, do przywództwa w której mecenas lub jego żona aspirują podrzucił temat prasie, albo zrobił to któryś z jego przybocznych gotujących sie do objęcia schedy po Prezesie. Dla nich bowiem, tej grupy wyczekujących na zmianę warty i odejście starego pokolenia, pojawienie się legitymistycznej kontynuacji dynastii jest smiertelnym zagrożeniem.
Przypuszczam, że zarówno Marta K jak i jej mąż mają w głębokiej pogardzie zarówno opinię publiczną (on) jak i presumtywnych wyborców (ona). Dotychczasowe doświadczenie nauczyło ich, że bezgraniczna arogancja wygrywa. A jeśli nie wygrywa, to znaczy, że należy zdublowac stawkę.
I wiecie co – pewnie mają rację.
Proszę sobie przejrzec komentarze u tzw prawicowych blogerów – ich to nie rusza, nie widzą problemu, widzą tylko jeszcze jedną wściekłą nagonkę nieprzychylnych mediów.
No więc jak, będą głosowali na duet Kaczyńskiej z Dubienieckim? Ależ oczywiście.
PS. Widzę pewne podobieństwa między artykułami o szemranych spółkach zakładanych przez mecenasa Dubienieckiego a moim blogerskim śledztwem o szemranych spółkach stojących za inicjatywą naszego byłego kolegi Łażącego Łazarza Nowym Ekranem. I podobna reakcję - arogancję i doszukiwanie sie ukrytych motywów za publikacjami. Taka pewnie jest ta częśc Polski. Smutne.
Inne tematy w dziale Polityka