o emeryturach?
Popełniłem wczoraj notkę polityczną, czego raczej się wystrzegam i robić nie powinienem. Wychodząc od analizy wpisów blogerskich zwolenników PiS w S24 starałem się dociec jaką oferte programową ma dla Polaków ta partia.
Wyjaśniłem też, że wiedzę o PiS czerpię głównie z S24 i własnie od blogerów PiSowi co najmniej życzliwych. Polskiej prasy w zasadzie nie czytam, ani tej "życzliwej" ani tej "wrogiej".
Podobno Jarosław Kaczyński miał wczoraj jakieś wystapienie, w czasie którego język mu sie obsunął i swoim zwyczajem rąbnął głupstwo. Swoim zwyczajem też głupstwa nie sprostował, nie wytłumaczył ani się z niego nie wycofał, rzucając cytat na żer a to nieprzychylnych mu komentatorów a to zostawiając wysiłek objaśniania komentatorom życzliwym.
Cytat nienajszczęśliwszy, choć można zrozumieć intencje, to stawianie SB za wzór robi niemiłe wrażenie. Chyba jednak na tyle przyzwyczailiśmy się do werbalnych i intelektualnych potknięć Jarosława Kaczyńskiego, że nawet nie mamy ochoty się dziwić.
A jednak, w czasie wystąpienia - o czym dowiedziałem się zupełnie przypadkowo - Jarosław Kaczyński poruszył temat reformy emerytalnej, a więc sprawę o wiele istotniejszą, niż niezgrabny bon mot , który mu się wymsknął.
Zajrzałem do kilku blogów zwolenników PiS a tam, poza obroną niezręcznej wypowiedzi ani słowa o temacie głównym.
Czy ktoś z licznej rzeszy sympatyków PiS i Jarosława Kaczyńskiego mógłby mi przystępnie, krótko i własnymi słowami zreferować główne tezy wczorajszego wystąpienia? Byłbym bardzo wdzięczny.
Inne tematy w dziale Polityka
