To musiała być ustawka. Takie rzeczy się nie zdarzają. Polska nie wygrywa ot tak sobie w fussballa z NIemcami. Nie ma takich przypadków.
Przyjrzyjmy się trendowi. Od chwili objęcia urzędu premiera przez Ewę Kopacz wydarzyło się następująco: mistrzostwo w jakąś piłkę siatkową i i Łomot NIemiecki, jakiś kolarz Kwiatkowski a teraz II Łomot NIemiecki.
Nie trzeba być Coryllusem, by zrozumieć tajne sprężyny stojące za tym przez nikogo neoczekiwanym sukcesem piłki, haha, kopanej. Nie jest wcale przypadkiem, że odbyło się to wszystko w dwa dni po szybkiej wizycie EK w Berlinie. Nie wiadomo jeszcze czym przycisnęła AM wymuszając na niej zgodę na przegraną 0:2. Musiała mieć potężnego haka.
Wyobrażam sobie negocjajcje, EK wychodzi z inicjatywą 4:0 i śmieje się śmiechem Putina zajmującego Krym.AM blednie, rzuca 1:1, w tej samej chwili rozumiejąc, że nie ma żadnej karty do zagrania. EK protekcjonalnie (nauczyła się tego protekcjonalizmu od Eli Bieńkowskiej) proponuje 3:0, po słabej zagrywce AM 1:0 zgadza się jeszcze bardziej protekcjoanlnie na 2:0, wrzuca w gardło 2 sznapsy pod rząd i wychodzi na czerwony dywan.
Ale trzeba nam jeszcze Coryllusa, by dokładniej opisać kulisy, tajne akcje tajnych służb (jak on te wszystkie tajności swoim orlim intelektem pzrejrzał na wskroś, że aż strach). Może wreszcie dowiemy się, czym jest ten hak na AM. To musi być coś najstraszniejszego na Ziemi, coś czego mój ciasny umysł ne jest w stanie sobie wyobrazić. Może "ja wiem co robiłaś 3 grudnia 1989 roku"?
Inne tematy w dziale Rozmaitości
