To nie są wystapienia na żywo co poniektórych ekstremalnych ekscentryków S24, tylko skrócona relacja z dyskusji w Senacie. To są głosy reprezentantów narodu Narodu.
Zastanawiam się, kiedy w Senacie i sejmie zawiąże sie Klub Płaskiej Ziemi, na wzór Zespołu ds Przeciwdziałania Ateizacji Polski?
Ostatni tydzień przyniósł tak oczekiwane przez społeczeństwo wyliczenia kosztów proponowanych przez PiS reform po wygranych wyborach. Najpierw swoje wyliczenia przedstawiła Beata Szydło. Wynikało z nich, że reformy są w pełni sfinansowane, ba, przyniosą dodatkowe zyski dla budżetu w kwocie 34 miliardów złotych. Pewną wadą tych wyliczeń był brak samych... wyliczeń. Może p. Szydło miała je gdzieś zapisane na karteczce, ale widać karteczka się zgubiła.
Z alternatywnych wyliczeń najbardziej podobały mi się liczby przedstawione przez posła PO Marcina Święcickiego, a to z powodu, że zaprezentowany przez niego algorytm był jasny, zrozumiały i, przykro przyznać, bardziej elegancki od dość topornego algorytmu mojego autorstwa. Algorytmy mają te zaletę, że jeśli wprowadzone dane są prawidłowe, to i wynik ostateczny się zgadza. Jeśli zaś autor algorytmu się rypnął, to łatwo całe wyliczenie skorygować. To zupełnie inaczej niż z tajnymi wyliczeniami na nieistniejącej karteczce (metoda "na Biniendę"):
Wg prognozy ludności na 2040 rok, kiedy zakończy się podwyższanie wieku emerytalnego do 67 lat, w wieku emerytalnym znajdzie się 8,4 mln osób, ale gdyby obowiązywał wiek 60/65, to będzie ich 10,9 mln, czyli 2,5 mln więcej. Zakładając, że 80% pobierać będzie emeryturę, która dziś netto wynosi średnio ok. 1,7 tys. zł, otrzymamy dodatkowy koszt – 40,8 mld zł. Ponadto, te 2 mln ludzi nie będzie już pracować i wpłacać składek na fundusze emerytalne. Jeśli składka wyniosłaby 400 zł miesięcznie, to fundusze emerytalne tracą rocznie 9,6 mld zł. Razem na minusie mamy ponad 50 mld zł rocznie a nie 10-13 jak podaje PiS.
Jeśli więc ktoś uważa, że Święcicki się myli to śmiało, do dzieła.
Oprócz obietnic wyrażonych w miliardach złotych są jeszcze obietnice składane najwierniejszym z wiernych. Bo im za lata upokorzeń i rządów uzurpatorów należy się zadośćuczynienie.
Innymi słowy - zemsta.
Jak podaje tokfm.pl: Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" została zapytana o to, jak wyobraża sobie stosunki z Donaldem Tuskiem, szefem Rady Europejskiej, jeśli PiS przejmie władzę. "Zobaczymy, czy zostanie na drugą kadencję" - mówi Szydło o Tusku. A dociskana, czy jej rząd nie przedłużyłby kandydatury byłego premiera, dodaje: "Dotychczas Tusk dla Polski niewiele zrobił, a zdaje się, że cieszy się także niewielką popularnością w samej Unii Europejskiej" - mówi, podkreślając, że nie chce dalej mówić o przyszłości Tuska.
Jak z kolei donosi "Polityka", której dziennikarka przysłuchiwała się dyskusjom panelu sprawiedliwości w trakcie niedawnej konwencji PiS (dostęp do artykułu jest płatny, odsyłam do referatu z Gazety Wyborczej):
Ziobro skarżył się na sędziów, którzy "przez PO" nie dają mu żyć. - Musimy znaleźć sposób, aby z niektórymi z nich porozmawiać inaczej, za ich chamstwo i butę - relacjonuje "Polityka". Wymienił kilka nazwisk. Sędziego Igora Tuleyę, który porównał działania CBA w sprawie doktora G. do praktyk z czasów stalinowskich.
Dostało się Agnieszce Pilarczyk , która według Ziobry źle prowadziła proces w sprawie śmierci jego ojca. Mówił też o składzie sędziowskim, który skazał "nieskazitelnego człowieka Mariusza Kamińskiego". Kamiński został nieprawomocnie skazany na więzienie za nadużycie władzy przy prowokacji wymierzonej w Andrzeja Leppera w sprawie afery gruntowej.
Podobnie mówił Bogdan Święczkowski, szef ABW za czasów PiS. - Trzeba wprowadzić okresowe badania wariografem i badania próbek moczu dla sędziów i prokuratorów.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18320145,prawdziwe-a-nie-na-pokaza-pomysly-pis-sedziow-na-wariograf.html#ixzz3fPqzybea
Trwa ostre pozycjonowanie przed przewidywaną zmianą władzy. Najwierniejsi z wiernych nie samą żądzą zemsty żyją. Już szykują się do obejmowania stanowisk chlebowych gdzie się da i nie da. Lata zmarnowane na bezczynnym czekaniu lub przeciwnie, na jałowej aktywności w komitetach, klubach, projektach, redutach i ruchach obrony wreszcie zaowocują prestiżem i wynagrodzeniem za służbę. W tym wyścigu przebierają nóżkami i nasi koledzy z S24. Nicków i nazwisk nie będę wymianiał, każdy sobie przypasuje.
Szykuje nam się ekstremalny polityczny roller coaster. Piszę "nam", bo po raz kolejny nie będę już zmieniał ojczyzny. Zostaję tu, jak długo się da, kupuję tylko ekstra duży kubeł popcornu i zapas lepkiej coca coli. Oj, będzie się działo.
PS. Tytuł trochę na wyrost. Podobnie jak 34 miliardy obiecane przez Beatę Szydło.
PS 2. Tmczasem na twitterze:
Czy Zbigniew Ziobro rozprawi się z Polityką po wyborach?
Inne tematy w dziale Polityka