Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
583
BLOG

Lewicy do sztambucha, czyli być jak Skandynaw

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 4

Czytuję w różnych miejscach, że w Polsce pojawiła się kolejna efemeryda polityczna, która chce być "jak lewica skandynawska".

Chciałbym więc podać kilka faktów z życia skandynawskiej lewicy, ku nauce i zastanowieniu. Ponieważ najlepiej je znam, będę powoływał się na szwedzkie doświadczenia. Kto chce, może sobie przypasować wzorce z innych krajów nordyckich, wprowadzając konieczne poprawki, wedle poniżej:

a) w Norwegii jest tak samo, tylko trochę bardziej.

b) w Danii jest tak samo, tylko trochę mniej.

c) w Finlandii jest tak samo, ale nikt nie rozumie ich języka.

d) w Islandii... mają śmieszny alfabet: ð i þ. Poza tym mówią nieskażonym językiem staroskandynawskim, którego nikt nie rozumie, ale wszyscy z szacunku udają, że tak. Polega na randomalnym sadzeniu akcentów i doczepianiu co drugie słowo końcówki "ur".

Jaka lewica? Ano właśnie, z bliska sprawy sie nieco komplikują, bo paleta lewicowości w Szwecji jest równie barwna co polska łąka w maju przed pierwszym pokosem.

1. Socjaldemkraci (Socialdemokraterna). Tradycyjna partia masowa, typu oldskulowego z lekkim nalotem "trzeciej drogi" i aktualnych nowinek ideologicznych. Partia władzy, nawet gdy jest w opozycji.

2. Partia Lewicy (Vänsterpartiet). Partia po przejściach, błędach i wypaczeniach. Była do końca lat 80-tych zeszłego stulecia partią komunistyczną rytu europejskiego (soft stalinism), z pewnym zrozumieniem dla problemów "ojczyzny światowego proletariatu" w zamian za skromne dotacje z Moskwy. Po upadku bloku wschodniego uznała za wskazane dyskretne pozbycie sie słowa Komuniści (Kommunisterna) z nazwy. Przystawka Socjaldemokratów, bez wsparcia komunistówLewicy Socjaldemokraci nie mogliby objąć rządów.

3. Lewica pozaparlamentarna. Trochę ostatnio zaniedbałem śledzenia losów tych rozmaitych dziwnych konfiguracji. Być może moja wiedza jest po części już nieaktualna, bo w dużej mierze pochodzi z lat największego rozkwitu tych partii i partyjek, z których niektóre zakończyły żywot lub prowadzą anonimową egzystencję na dalekim marginesie. Istotne jest jednak, że jakaś część wiodących szwedzkich intelektualistów była w młodości zarażona "dziecięcą chorobą lewicowości". Pokrótce wymieniam niektóre z ugrupowań, nie wgłębiając się w szczegóły:

a) Szwedzka Partia Komunistyczna (SKP). Partia rytu maoistycznego, posiadała pewne wpływy w związkach zawodowych, np pielęgniarek czy zecerów. Przestała istnieć w roku 1994.

b) Partia Robotnicza Komuniści (APK). Neostaliniści, sowiecka agentura wpływu, posiadali poparcie wśród robotników na Północy, gdzie stanowili coś w rodzaju sekty parareligijnej. Od bankructwa w roku 1995 istnieją dwa ugrupowania pod nazwą Szwedzka Partia Komunistyczna (nieidentyczne z SKP pod punktem a).

c) Komunistyczna Partia Marksiści-Leniniści (rewolucjoniści) (KPML(r)). Punkty do lansu za stylówę w nazwie. Kuźnia kadr intelektualnych, niczym trądzik czy świnkę każdy musiał przez to przejść. Swego czasu wzór zrealizowanego społeczeństwa komunizmu widzieli w Albanii Envera Hoxhy. Obecnie działają na poziomie komunalnym pod nazwą Partia Komunistyczna (Kommunistiska Partiet). Mają szerokie kontakty z partiami komunistycznymi (w tym kubańską, wietnamską i północno-koreańską) i ruchami antykolonialnymi w Trzecim Świecie.

d) Trockiści. Byt niesamodzielny, próbowali przejąć Socjaldemokratów od środka za pośrednictwem młodzieżówki tej partii. Zdekonspirowani i usunięci. Określani mianem "wszy w załamaniach czerwonego sztandaru" (określenie używane na wszelkiego rodzaju próby komunistycznej dywersji ideologicznej w szeregach socjaldemokracji). Obecnie istnieją jako Partia Sprawiedliwości Socjaliści (Rättvisepartiet Socialisterna) i kilka innych rozłamowych grupek i koncentrują się na pozyskiwaniu zwolenników wśród niezagospodarowanych przez inne partie środowisk imigranckich.

e) Anarchiści i syndykaliści, czyli anarchosyndykaliści. Do poczytania w Wiki.

f) Przeróżne efemerydy nowolewicowe. Najbardziej znana jest Inicjatywa Feministyczna, bezskutecznie starająca sie o miejsce w parlamencie szwedzim, posiadająca jedno miejsce w Parlamencie Europejskim. Duże znaczenie posiadają również mniej lub bardziej niezależni intelektualiści opiniotwórczy, choć ich wpływ na debatę publiczna zmalał istotnie w ciągu ostatnich 30 lat. W latach 70-tych intelektualiści lewicowi różnych kierunków posiadali w zasadzie monopol poglądowy.

Rozumiem, że marzenia o "socjaldemokracji typu skandynawskiego" nie dotyczą jednak efemeryd  i akronimów, tylko samej partii władzy, szwedzkiej lub jakiejkowliek innej skandynawskiej partii socjaldemokratycznej. Z tym będzie jednak trudno, by osiągnąć cel nie wystarczy sformułować mniej lub bardziej chwytliwy program polityczny (za niewielkim wynagrodzeniem gotów jestem napisać zręby programów politycznych kilkunastu polskich ugrupowań politycznych od lewa do prawa). Aby osiągnąć sukces trzeba, podobnie jak w każdej działalności handlowej, znaleźć potencjalnego, masowego klienta i stworzyć lub przejąć sieć masowej dystrybucji.

1. Skandynawskie partie socjaldemokratyczne mają w swoich historycznych nazwach przymiotnik "robotnicza". Oficjalna nazwa szwedzkiej partii to Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Szwecji (Sveriges Socialdemokratiska Arbetarparti). To zobowiązuje i wskazuje, że socjaldemokraci mają swój bazowy (i stale kurczący się) elektorat wśród robotników przemysłowych. Złośliwi dodają, że bazą obecnie jest ogólnonarodowa klasa zatrudnionych w sektorze publicznym - urzędników, nauczycieli, personelu medycznego itp. Szwedzki przemysł z kolei był zorganizowany na kilka sposobów - wielki przemysł górniczo-hutniczy, zwłaszcza na Północy (koncerny SSAB i LKAB), przemysł maszynowy i samochodowy (Volvo) i drobny przemysł na bazie dawnych manufaktur tzw. bruksystem trudniący się głównie przetwórstwem metalowym - nity, wkręty (Bulten), łańcuchy (nieistniejąca już fabryka Ljusne-Woxna), narzędzia (Hultafors bruk) czy armatury łazienkowe Mora i FM Mattsson (Ostnor). Szwedzki przemysł przechodzi okres gruntownej globalizacji i racjonalizacji z przenoszeniem produkcji do tańszych krajów, co powoduje, że główny elektorat Socjaldemokratów, tradycyjna klasa robotnicza, zanika w szybkim tempie.

2. Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Szwecji powstała w roku 1889 jako wspólna inicjatywa związków zawodowych, bardzo silnych w Skandynawii, z wysokim, również obecnie, stopniem organizacji, kas zapomogowych, kas chorych i rozproszonych grupek socjalistycznych. Afiliacja ze związkami zawodowymi, głównie robotniczymi, jest bardzo silna, przedstawiciel centrali związków zawodowych (Landsorganisationen - LO - Organizacja Krajowa) ma zapewnione miejsce w prezydium partii, wielu działaczy związkowych pełniło ważne funkcje partyjne, parlamentarne i rządowe, a obecny premier Szwecji, Stefan Löfven, był przed objęciem tej funkcji przewodniczącym silnego i wpływowego związku zawodowego metalowców (Metall). Do lat 90-tych każdy członek związków zawodowych stawał się automatycznie członkiem Socjaldemokratów, a dotacje związkowe stanowią poważny wkład do budżetu partii.

3. Socjaldemokraci sprawowali nieprzerwanie rządy w latach 1932-1976, ale nawet w opozycji zawsze stanowili liczącą się i mającą istotny wpływ siła polityczną. Program Socjaldemokratów to w skrócie:

a) gospodarka rynkowa, z silnymi elementami własności państwowej. W ostatnich dekadach przeprowadzone zostały liczne prywatyzacje i udział sektora państwowego w gospodarce zmniejszył sie znacznie.

b) Redystrybucja dochodu narodowego, wysoki poziom podatków i państwo opiekuńcze (państwo dobrobytu). Rozwinięty sektor publiczny (służba zdrowia, szkolnictwo) finansowany z podatków. Od dwóch ponad dekad istnieje prywatna konkurencja dla sektora publicznego (służba zdrowia, szkolnictwo) również w znacznym stopniu finansowana z podatków.

c) Partia stoi na gruncie demokracji parlamentarnej, mrzonki o światowej rewolucji zarzucone zostały w odległej przeszłości na rzecz przemian społecznych na gruncie reformistycznym.

d) Szeroko zakrojony program socjalizacji gospodarki narodowej poprzez tzw fundusze pracownicze (löntagarfonder). W skrócie miało to polegać na opodatkowaniu przedsiębiorstw prywatnych, względnie kierowanych emisji akcji i stopniowego ich wykupu za zdobyte w ten sposób fundusze na rzecz sterowanych przez związki zawodowe organizacji zarządzających. Po masowych protestach system faktycznej ekspropriacji został na początku lat 90-tych powstrzymany przez ówczesny rząd koalicji partii mieszczańskich, zebrane fundusze posłużyły do innych celów (m.in. do wspomożenia updającego systemu emerytalnego). To było najwyższe osiągnięcie planów socjalizacji gospodarki i po jego klęsce nikt poważny nie wzywa już do nowych eksperymentów. Jak wiadomo z Biblii Pycha (Hybris) kroczy przed upadkiem.

e) Fundusze pracownicze, mimo sceptycyzmu w samej partii (Olof Palme stwierdził, że "Fundusze pracownicze to piekło*, ale piekło, które musimy przejść"), przepchnięte na mus kolanem stanowiły również swoistego rodzaju punkt szczytowy ideologii socjaldemokratycznej. Po upadku projektu socjaldemokracja straciła swój kompas ideowy, stając sie partią czystej władzy i zarządzania firmą o własności mieszanej "Szwecja SA".

f) To z rewolucją obyczajową jest najbardziej niezrozumiałą dla postronnych specyfiką skandynawską. Dla Polaków pachnie miłym grzechem (lub ogniem piekielnym - wedle upodobania) i nieograniczoną swobodą seksualną. Widziane z bliska nic z uroków wywołujących tłumione polskie nadzieje nie pozostaje, rozpasanie nie objawia sie w orgiach, tylko w nudnych, mieszczańskich, wiernych i równouprawnionych związkach niesformalizowanych, trwalszych i opartych na solidniejszych podstawach niż niejedno polskie małżeństwo zawarte z pełną pompą w kościele. Ot, taki obyczaj, związany z surową motralnością skandynawską, która mówi, że zobowiązania prywatne są równie silne, albo i silniejsze niż lekce traktowane przysięgi składane przed księdzem. Mogłem zresztą zaobserwować przyjęcie zwyczaju związków partnerskich przez licznych polskich pracowników bez szczególnych dramatów. Polityczna część rewolucji obyczajowej została zresztą przeprowadzona nie przez żadnych "lewaków" jak to wydaje sie pewnemmu gatunkowi kołtuna, tylko przez liberałów. Ale to doprawdy zupełnie inna historia.

Pora na podsumowanie:

Reality check, zwłaszcza najważniejszych powyżej punktów 1. i 2. mówi że nic z tego.

1. żadna z polskich inicjatyw lewicowych nie ma co liczyć na przyciągnięcie masowego elektoratu, bo są z obserwacji sądząc inicjatywami szlachetnymi w zamiarach, ale tworzonymi przez inteligenckie elity z wyobrażeniami, jak partia polityczna powinna wyglądać, ale bez kontaktu z potencjalnymi wyborcami.

2. żadna z inicjatyw nie ma co liczyć na poparcie liczących się organizacji związkowych. Te są bowiem zagospodarowane przez SLD na lewicy i PiS na lewicy.

Innymi słowy - koniec marzeń, panowie i panie. Pozostaje wam jedynie rola marginesu politycznego, cos w rodzaju na wzór szwedzki Socjaldemokratycznej Partii Marksiści-Leniniści (rewolucjoniści)  i rozproszonych inicjatyw tworzących opinię publiczną. Jeśli starczy wam wytrwałości.

* Piekło to bardzo silnie nacechowane słowo w szwedzkim, porównywalne z polskim "gówno".

Być "jak Mick Jagger" to nie jest to samo co być Mick Jagger.

 

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka