Dziennikarze reżimowi (nie mogę się oprzeć przed użyciem tego epitetu, tak chętnie propagowanego przez ich organy macierzyste - niezalezna.pl i Gazeta Polska) Pereira i Wildstein opublikowali gdzie się dało wyjątki z korespondencji między sędziami Trybunału Konstytucyjnego, z których wynika, że sędziowie ci ustalają terminy i porządek posiedzeń Trybunału, a w dość trudnej sytuacji, w której Trybunał, pod ostrzałem panującego reżimu i mafijnego rządu, się znalazł bronią jego integralności przed atakami władz do zarządzania Trybunałem niepowołanych. Nie opuszcza ich przy tym dobry, nieco wisielczy humor, bo jako ludzie dojrzali wiedzą, że i obecna władza kiedyś sczeźnie, a jej zamachy zostaną prędzej czy później zniesione.
Dziennikarze reżimowi Pereira i Wildstein robią co mogą, podlewając wszystko obficie sosem wyimaginowanego skandalu i uderzając w wielkie dzwony na trwogę:
Trybunał w Trybunale. Jak prezes Rzepliński ustala wyroki TK
w myśl starej zasady stosowanej przez wszelkich dziennikarzy reżimowych od Goebbelsa i Kazimierza Kąkola - czego nie ma, to się zmyśli, co sie nie wydarzyło to się zainsynuuje.
Sędziowie Trybunału i jego prezes robią, co do nich należy, bronią instytucji, do której zostali powołani i Konstytucji. Bo obrona Konstytucji, a tym samym podstaw całego porządku prawnego Rzeczypospolitej jest ich głównym zadaniem, co jeszcze ważniejsze, gdy z obowiązku obrony Konstytucji abdykował najwyższy urzędnik państwowy, a co do jego obowiązków, na mocy tejże Konstytucji, należało.
No ale jak jest w takim razie z publikacją mejli sędziów TK, bo spotkałem się na twitterze z opinią prawnika konstytucjonalisty, że nastąpiło naruszenie tajemnicy korespondencji:
Z całym szacunkiem, ale dr prawa Ryszard Balicki chyba nie ma racji.
W wielkim pośpiechu, bo wypadły mi ważne sprawy nie będę już rozwijał obiekcji, zaznaczę tylko w punktach moje stanowisko:
1. Obieg mejli między sędziami TK, dotyczących porządku posiedzeń to nie jest korespondencja prywatna, ale urzędowa i jako taka podlego przepisom o dostepie do informacji publicznej
2. Nie nastapiło bezprawne przejęcie korespondencji przez osoby niepowołane, bo treść korespondencji, z tego co piszą reżimowi dziennikarze, została przekazana przez osobę, która tę korespondencję otrzymała jako uprawniona.
3. Dziennikarzy obowiązuje zachowanie tajemnicy źródeł informacji dziennikarskiej i nie muszą się spowiadać, od kogo korespondencję mejlową otrzymali.
4. Jedynym prawdziwym skandalem jest odmowa zarówno prezydenta Andrzeja Dudy jak i premier Beaty Szydło ujawnienia na postawione żądanie i podania do wiadomości publicznej opinii prawnych, które legły u podstaw ich decyzji dotyczących TK. Andrzej Duda nazwał je "prywatnymi", Beata Szydło odmówiła wykrętnie ich przedstawienia.
Inne tematy w dziale Polityka