Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
3929
BLOG

BOR skasował zapisy rejestratorów po wypadku Szydło

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

image

Na miejscu premier Szydło bałbym się jechać pod ochroną BOR.

Dowiadujemy się, że rejestratory samochodów BOR, ochraniające przejazd premier Beaty Szydło w to nieszczęsne późne piątkowe popołudnie w lutowy dzień nie zapisały prędkości, z jaką wówczas poruszały się, ani żadnych innych parametrów.

Nie zapisały.

To się nie wydarza nawet w kraju zbudowanym ze słomy i kurzego gówna, to znaczy, nie wydarza się samo, by komputery pokładowe samochodów przeznaczonych do przewożenia najważniejszych osób w państwei nie zarejestrowały danych - ot tak, same z siebie, z jakiegoś nieznanego bliżej kaprysu sztucznej inteligencji. A skoro nie zrobiły tego same, to ktoś to musiał za nie zrobić. 

Istnieje dość prosty sposób, nie wymagający włamywania się do ich wnętrza, włamywania się pozostawiającego ślady. Te rejestratory są tak skonstruowane, że nagrywają tylko przez określony czas, po czym ich pamięć jest nadpisywana nowymi zdarzeniami. Codzi o to, by nie zaśmiecać pamięci informacjami do niczego już nieprzydatnymi.

W związku z tym samochody BOR jeździły tu i tam, przewożąc byle kogo, dzieci ministra policji na jakiś kolejny ewent patriotyczny aż wreszcie najeździły tyle nowych godzin, że odczyt mógł być bezpieczny. Bezpieczny, to znaczy nie zachował danych z 10 lutego z godziny 18.30.

Jedną z kwalifikacji wymaganych od oficerów BOR, przynajmniej tak powinno być, jest ten rodzaj odwagi, która zabrania większych lub mniejszych, drobnych lub grubych wykrętów. Po prostu, swojemu ochroniarzowi osoba ochraniana musi bezgranicznie ufać. W pakiecie "zaufanie" dostaje się również produkt "prawdomóność".

Jeśli więc ochraniarze premier Szydło - ja nie mówię w tej chwili o kierowcach, którzy brali bezpośrednio udział w zdarzeniu, ale o instytucji jako takiej, państwowej instytucji, na swój sposób jednej z najważniejszych - mataczą, kłamią, utrudniają czy wręcz uniemożliwiają śledztwo w sprawie wypadku samochodowego z udziałem kolumny ochraniającej premier - to oznacza, że nie są godni zaufania.

Nie są godni zaufania politycy rządu, sejmu, partii, którzy już wcześniej w tej szeroko zaplanowanej akcji zacierania śladów, zrzucania winy na kierowcę seicento, nim jeszcze poznano fakty w sprawie, wybielania ewentualnej winy borowców, brali udział. Nie jest godny zaufania minister i wiceminister policji, rzecznicy rządu i partii, marszałek Sejmu, partyjni pracownicy mediów państwowych. Oni wszyscy publicznie mijali się z prawdą, przemilczali fakty.

Nie jest godny zaufania prokurator, który odmówił - wbrew oczywistym zapisom prawa - uczestnictwa w przesłuchaniu Beaty Szydło pełnomocnikowi oskarżanego publicznie bez dowodu winy kierowcy seicento.. A następnie odmówił dostepu do protokołu przesłuchania.

Na miejscu premier Szydło bardziej bym ufał gangsterom z mafii pruszkowskiej. Bardziej bym im ufał, że pod ich ochroną jestem bezpieczniejszy.

Ten proces rozkładu państwa przez osoby wybrane i wyznaczone do zarządzania jego instytucjami postępuje coraz głębiej. A bądźcie pewni - rozkład będzie trwał, nie ma takiej siły, która zdołałaby go powstrzymać.

Wy tymczasem zajmujecie się zdechłą wiewiórką triumfalnie obwieszczając, że JEDNO drzewo nie zostało zrąbane pod rządami dekretu ministra Szyszki, gdy tymczasem setki i tysiące drzew leżą pokotem powalone działaniem tegoż dekretu. O tych drzewach milczycie.

Tymczasem triumfalnie obwieszczacie, że prezydent jadł nadziewanego pomidora, bo redaktor regionalnej gazety się pomylił, gdy tymczasem prezydent przez swoje zaniechania, indolencję i skazy charakteru posłusznie zgadza się na demontaż państwa prawa, zadowalając się niespecjalnie obciążającymi obowiązkami ściskania dłoni, rozdawania (głupawych) uśmiechów i zjeżdżania z Kasprowego. Nad tym przechodzicie do porządku dziennego

Tymczasem w tysiącach wpisów i komentarzy rozwodzicie się nad ewentualną współpracą ze służbami jakiegoś niestabilnego psychicznie nikogo i nabieracie wyniośle wody w usta, gdy współpraca ze służbami zostaje udowodniona skanami dokumentów podpisanych własnoręcznie przez obecnego ambasadora Polski w Niemczech, milkliwie przełykacie jego kłamliwe i pokrętne wytłumaczenia i nie widzicie konsekwencji dla państwa, gdy według własnych słów ambasadora Przyłębskiego o fakcie jego zgody na współpracę wiedziała jego ówczesna narzeczona,  dzisiejsza żona a jednocześnie od niedawna prezes Trybunału Konstytucyjnego, Julia Przyłębska.

Biliście gromkie brawa, gdy cały aparat państwowy i partyjny rozprawiał się z człowiekiem nieposzlakowanej opinii, Andrzejem Rzeplińskim, byłym już prezesem Trybunału, macie w zamian drobnych krętaczy na L4 i oszustów.

Mnie nie po drodze z wami.

Mafia z Pruszkowa ma więcej godności.

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka