Nie trzeba było wielkiej przenikliwości, by...
Stop, jak widać jednak był trzeba. Może innych lektur, zamiast Ujejskiego - Przygody Hucka, Pinokio, Nowe szaty cesarza? Wszystkie je łączy jeden motyw, w każdej z tych historii występują - parami - szarlatani i oszuści. Oto przybyli z dalekiego świata modni krojczy szyją dla cesarza wspaniały strój, zgodnie z najnowszymi modami zagranicznymi. Mierzą, fastrygują, kroją, szyją, szczękają nożycami, tańczą igłami, roztaczają wokół siebie atmosferę bywalców i pochlebców. Jeśli nie dasz się skusić na jedno, to napewno złapiesz się na lep drugiego. Mówi się, że władza, pieniądze i seks są zamiennikami, ale i tak wszystko sprowadza się w ostateczności do seksu, reszta to ersatze. Ale jeśli nie pożądasz seksu ani pieniędzy to pozostaje ci władza i jej rozkosze. Jedną z niewątpliwych radości władzy jest otoczenie, które zawsze przyznaje ci rację, wypełnia twoje polecenia, niczym posłuszna kochanka lub kochanek i szepce do ucha, jaki jesteś wspaniały.
Ale przecież nie trzeba było wielkiej przenikliwości, by z człowieka znikąd...
Jednak tej niewielkiej dawki przenikliwości zabrakło, by choć pobieżnie sprawdzić kompetencje Wacława Berczyńskiego. Zrobił to bywalec twittera, wystąpujący pod nickiem the Foe, przyznajmy jednak, że nieco po łebkach i niedbale ot, w ramach zabijania nudy, ja też poszperałem po internetach i obaj znaleźliśmy - ano właśnie - nic. Ziejącą przepaść między wspaniałą karierą naukowo-przemysłową i wielkimi osiągnięciami według słów własnych Wacława Berczyńskiego a grzmiącą pustką dostępnych w internecie źródeł, które nader niechętnie potwierdziły kilka faktów, ale mocno naciąganych. Profesura okazała się umiarkowanie niskim stanowiskiem adjunkta, badania i publikacje jedną pracą pisaną przez trzech współautorów. Przede wszystkim nic o jakimkolwiek związku z badaniem wypadków lotniczych.
Ale wy daliście się nabrać, prawda? Świat chce być oszukiwany, wytrawni blogerzy śledczy jeden w drugiego. Pal licho blogerów, Wacław Berczyński nie został sprawdzony, gdy go kooptowano do Komisji Parlamentarnej, nikt nie wykonał choćby obowiązkowych telefonów do instytucji, na które powoływał się Berczyński, by sprawdzić referencje. To jest rutynowe, kilka dni temu dzwonił do mnie szef firmy budowalnej zapytać o byłego pracownika. Ze spokojnym sumieniem mogłem go polecić. Ale Berczyńskiego nikt nie polecał, zresztą, cofam - polecał się sam. I to wystarczyło by uczynić go przewodniczącym jednej z kluczowych instytucji dzisiejszej Polski, instytucji, wokół której trwa nieprzerwanie upiorny taniec śmierci od 7 lat. Przypominam, że minister, który go powołał ma na swoje usługi wszystkie służby tajne i jawne, Bączków, Marasków (Ściosów) i Misiewiczów. Jeśli połączonymi wysiłkami wszystkich służb nie ujawniono szarlatanerii jednego amatora to biedna Polska. Cała nadzieja w twitterze.
No więc upłynął ponad rok od prywatengo śledztwa na twitterze nim prawda zaczełą wyciekać, niczym trupia posoka. NIe, nie dzięki staraniom służb pod dowództwem ministra wojny ale na skutek działań własnych Wacława Berczyńskiego. Mitomani tak mają, pragną podziwu i poklasku, a wtedy niechcący jakby odsłaniają w sobie również i szarlatana. Na własną zgubę.
A teraz mitomana i szarlatana zastąpi mitoman i pieniacz. Czytaliście o jego zasługach w Wikipedii? Przecież nie powinien być dopuszczony, ze swoim CV do badania "zamachu". O ile to możliwe jego kompetencje są jeszcze bardziej znikome niż kompetencje Berczyńskiego.
Rozprawa i dorobek naukowy uzyskały negatywną recenzję, w efekcie czego Rada nie dopuściła go do kolokwium habilitacyjnego, odmawiając tym samym nadania stopnia doktora habilitowanego nauk fizycznych.
Tylko Polski szkoda, wziętej w niewolę przez świrów, głupków, ignorantów, mitomanów.
I przede wszystkim, nie zapominajmy o tym, przez szarlatanów.
A przecież tak niewiele potrzeba przenikliwości by ich odsłonić.
PS.Widzę, że mój wpis sprzed roku ma setki nowych czytelników. Wiecie co, za poźno.I tak dacie się nabrać kolejny raz. Na specjalistę od spektroskopii fluorescencyjnej a później na kogo innego.
