Pisałem o tym onegdaj, a dziś zamartwia się rząd:
"Polsce grozi demograficzna zapaść - alarmuje raport zespołu doradców strategicznych premiera. Nie dość, że w szybkim tempie starzejemy się jako społeczeństwo, to wciąż nie ma pomysłu, jak zachęcić młode pary do posiadania dzieci. Prognozy są niepokojące: w 2030 r. dwa miliony Polaków będzie miało więcej niż 80 lat, a statystyczna para wciąż będzie decydować się tylko na jedno dziecko."
A skoro rząd nie ma pomysłu, to może weźmie pod uwagę zaproponowane przeze mnie środki zaradcze:
- aborcja na życzenie
- powszechna dostępność środków antykoncepcyjnych
- edukacja seksualna w szkole
- prawne umocowanie związków homoseksualnych i zrównanie ich statusu z małżeństwami hetero.
- likwidacja podatkowych przywilejów prorodzinnych
Skoro działa w takiej Szwecji czy Norwegii mających najwyższe w Europie wskaźniki przyrostu naturalnego to dlaczego nie miałoby odnieść pozytywnego skutku w Polsce?
Bo jeśli nie, to za lat pięćdziesiąt wymierającymi Polakami zajmować się będzie w domu spokojnej starości nie Asia tylko Aisza, a ostatniego namaszczenia udzieli nie ksiądz Michał tylko mułła Mehmet.
Nie, żebym osobiście miał coś przeciwko Aiszy czy Mehmetowi, bardzo mili oboje, ale perspektywa dla niektórych jest niepokojąca.
Inne tematy w dziale Polityka