Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
83
BLOG

Biskupi mają rację

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 1
na temat miłości?

Przy okazji ostatniej awantury na temat zapłodnienia in vitro - cóż za
wspaniała okazja do promocji dla KK - niektórzy biskupi i publicyści katoliccy
wypowiadali się na temat prawdziwej natury miłości małżeńskiej.

Otóż prawdziwą naturą miłości małżeńskiej jest ru..ie*. I ja się z tym
stwierdzeniem w zasadzie zgadzam - po okresie burzliwej adolescencji zawsze
uważałem, że wszystkie poetyckie, sentymentalne fiubdziu służą jedynie
ukrywaniu istoty rzeczy.

Dziwi mnie jednak, że ru..ie, które jak mi się wydaje, nie miało dotychczas dobrej prasy w KK, nagle i niespodziewanie jest afirmowane przez facetów, którzy z racji
wykonywanego zawodu... ale ja nie o tym.

W dalszej części wywodów bowiem napotykam na stwierdzenie, że ru..ie jest
moralne jedynie, gdy jego celem jest zapłodnienie (poczęcie). Do tej pory
byłem zdania, że ru..ie jako takie jest obojętne moralnie, po spełnieniu
kilku warunków (za obopólną zgodą, ku obopólnej przyjemności).

Więcej, okazuje się, że zapłodnienie nie będące skutkiem ru..ia (in vitro i
inne) jest moralnie naganne.

No nie wiem

* Biskupi używają dziwnych słów, nie wchodzących w skład wokabularza ateisty.
Postanowiłem przybliżyć idee wyrażane w przesłaniu również ludziom na co dzień
nie parającym się teologią i wybrałem neutralny termin "ru..ie" jako
najbardziej odpowiadający pojęciom stosowanym przez biskupów.

W relacji red Terlikowskiego:


"Jedność małżeńska w doktrynie Kościoła, wyrastającej z matrycy antropologicznej
i ontologicznej zawartej w księdze Rodzaju, oznacza fizyczne, emocjonalne,
psychiczne i duchowe zjednoczenie małżonków, którego celem jest płodność,
wzajemne wsparcie oraz doskonalenie. Eliminacja któregokolwiek z elementów
jedności (tak cielesnego, jak i każdego innego) oznacza zatem zerwanie, a
przynajmniej naruszenie jedności, która dokonuje się w procesie życia."

Wyrażone jednym słowem: r u c h a n i e

"I sztuczne zapłodnienie metodą in vitro jest takim właśnie naruszeniem
jedności. Akt bowiem będący wyrazem jedności zostaje rozbity na części, jego
integralność zostaje zniszczona, a w to, co najbardziej intymne wkracza
technika. Miłość związana z płodnością zostaje zastąpiona techniką, a akt
seksualny, który dla Kościoła jest aktem świętym i mistycznym zastąpiony
technicznymi operacjami."

Podobnie sprawę referuje obecny w S24 ksiądz Stopka:

"kapucyn, o. Raniero Cantalamessa, nie byle kto, bo Kaznodzieja Domu Papieskiego, wyszedł na mównicę i oświadczył, że seksualne zjednoczenie między małżonkami jest obrazem miłości Boga. „Nawet parom małżeńskim ludzi wierzących, czasem nawet bardziej niż innym, nie udaje się odkryć tego bogactwa pierwotnego znaczenia stosunku seksualnego, z powodu wiązanej z nim idei pożądliwości i grzechu pierworodnego” - wytykał papieski kaznodzieja i dodał: „Dwie osoby, które się kochają, czego najmocniejszym wyrazem jest miłość mężczyzny i kobiety w małżeństwie, odtwarzają coś z tego, co zachodzi w Trójcy Świętej”."

No więc wygląda na to, że biskupi pojęli wreszcie puentę przedwojennego szmoncesu, który leciał mniej więcej tak:

W przedziale miejsca obok siebie zajęli ksiądz i rabin. Po przełamaniu wzajemnej nieufności, rozmowa potoczyła się wartko, bo zawody mieli przecież takie same.

W pewnej chwili ksiądz wyjął z teczki prowiant podróżny i począł częstować apetycznymi kajzerkami z szynką rabina.

Ten na zachęty odpowiedział:

- Niestety, ale moja religia mi tego zabrania.

- A szkoda, bo to jest bardzo, ale to bardzo dobre - odparł ksiądz.

Wkrótce zbliżył się kres podróży rabina. Zbierając się do wyjścia i żegnając się z nowym znajomym rzekł:

- Proszę pozdrowić żonę i dzieci.

- Niestety, ale moja religia mi tego zabrania.

- A szkoda, bo to jest bardzo, ale to bardzo dobre."

 

 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka