Krótkie wyjaśnienie: mechanizm blogu zeżarł mi już dwie wersje notki. Mam pewne przyzwyczajenie - nie używam oprawie zupełnie myszki, a jedynie skrótów klawiszowych. Otóż jeden z tych skrótów jest mechaniźmie S24 przedefiniowany - i zamiast przeskoczenia kursora na koniec linijki tekstu naciśnięcie dwóch klawiszy powoduje skok do następnej wersji strony - bez zachowania uprzedniej. No dobra, tyle usprawiedliwień. A teraz kolejna próba, byle udana.
Czytuję ich. Z nawyku, nie nałogowo. Gdyby nałogowo to zaaplikowałbym sobie odwyk.
Nałogowo to czytam wszystko. Jak leci, gdy tylko muszę czymś wypełnić martwy czas sięgam po zadrukowany skrawek papieru.
U dentysty i u fryzjera. W poczekalni kolejowej i w samolocie. W samochodzie, czekając na współpasaźerów. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie wypada sobie coś podczytać w czasie pogrzebu. Czytywałbym, gdybym bywał, w burdelu oczekując na obsługę.
Czytam, co tylko mi wpadnie w rękę. Brawo Girl, Tinę, Vivę, Muratora. Kubusia Puchatka w ohydnej wersji disneyowskiej.
Prasę codzienną. A niej ich właśnie Ziemkiewicza, Michalskiego, Michalkiewicza, Rybińskiego. Otwieram czasem linki podsuwane przez innych bywalców internetu i napotykam na JKM. I klony bez nazwisk, tym się różniące od mistrzów, że brak w ich pisaninie werwy i dowcipu, teksty zaś bywają dwa razy dłuższe. I klony klonów czyli Szanownych PP blogowiczów, powtarzających każde ich głupstwo.
Nieco się wstydzę mej przypadłości, podobnej w przyczynie i skutkach do odwiedzin w gabinetach osobliwości.
Nazywani są dziennikarzami, ba, kwiatem dziennikarstwa.
Nic bardziej błędnego.
Dziennikarz opisuje co sam zobaczył lub usłyszał. Referuje, co mu powiedziano, starając się trzymać faktów i nie opuszczając spraw istotnych. Opinie zaś zachowuje dla siebie i dla żony.
Insynuację wspiera kłamstwem
Komentatorom fakty wadzą. Irytują.
Więc i mają w pogardzie prawdę materialną.
Zmyślam?
Ależ mówię samiusieńką prawdę. I potrafię to udowodnić.
Weźmy pierwszego z brzegu Ziemkiewicza. Przyznaje z dumą, że z faktami się nie zapoznał: Nie miałem czasu na szczegółowe badania statystyczne w archiwum „Gazety Wyborczej”
W innym miejscu zmyśla sobie cytaty: pełne zachwytu gratulacje „ale się uśmiałem”, „ubawiłem się po pachy” i próby dorównania mistrzowi dowcipasami w stylu „Ziemkiewicz to na pewno uprawia seks ze zdjęciem Michnika w ręku”.
Wystarczy? Dla amatorów i koneserów mógłbym dorzucić spekulacje JKM na temat mocodawców morderstwa szwedzkiej minister SZ Annę Lindh. Wyszło mu, że za zamachem stał ówczesny premier Szwecji.
Ale to o zagranicy. A o zagranicy nasi komentatorzy piszą jeszcze luźniej. No bo kto sprawdzi, kto cokolwiek wie o okolicach za opłotkami grajdołka?
Albowiem mam pewne podejrzenie. Żaden z nich, poza Rybińskim, nie zna języków obcych.Rybiński zna, bo przyłapany został na zrzynaniu i plagiowaniu z prasy niemieckiej.
Ignorancję przykrywają niewiedzą
Nie czytają książek. Nie ślęczą w bibliotekach. Źródłem wiedzy wystarczającym jest im lektura gazet i tygodników zakoszonych podczas porannego obchodu redakcji.
Nie posiadają wiedzy na tematy, nad którymi troskliwie z bezczelnym uśmiechem ignoranta się pochylają: polityka zagraniczna, gospodarka, teoria ewolucji, feminizm.
Dziś złapią któryś z palących tematów, by jutro coś ogłosić w gazecie lub powymądrzać się w tok szoł.
Nie przeczytam ni nie posłucham. Wystarczą mi omówienia zamieszczone przez wiernych czytelników-blogerów z S24.
Inne tematy w dziale Polityka