czyli dlaczego TU piszę.
Po części rzeczywiście praca misjonarska.
Widzi Pan, jestem przekonany, że najwięcej szkody i największy burdel w polskich głowach uczyniła polska literatura klasy B, której najwybitniejszymi przedstawicielami byli Sienkiewicz i Mickiewicz (a więc potomkowie jakiegoś Siemiona i Dymitra). Wolałbym, po stokroć bym wolał, by literatura polska kończyła się na Trembeckim i Krasickim i na nowo zaczynała w roku 1918.
To ci właśnie literaci tworzyli, powielali i utrwalali mity narodowe polskie.
Ich ideami przesiąknięta jest "cywilizacja polska". I podobnie jak cywilizacja Zachodu myśli "po arabsku" - tzn zajmuje się naukami praktycznymi i wymyśla coraz to nowe wynalazki, a "arabski paradygmat" jest w niej transparentny, tak Polacy myślą "patriotycznie", mesjanistycznie i martyrologicznie, ale nie posiadają refleksji, dlaczego tak myślą.
Tę polską przypadłość, nieumiejętność wyjścia poza anachroniczne, zużyte, niefunkcjonalne i szkodliwe - a przede wszystkim z gruntu historycznie fałszywe - schematy postrzegania i tłumaczenia rzeczywistości wykorzystują cyniczni politycy - dla swojej korzyści mierzonej słupkami poparcia sondażowego, i ze szkodą dla - chciałbym powiedzieć obywateli, ale muszę się zadowolić określeniem - "narodu". Te ciągłe nawoływania do walki o niepodległość - dzisiaj!
Czasem wydaje mi się, że histeria patriotyczna osiąga dzisiaj poziom natężenia wyższy niż w XIX wieku - a to zapewne dlatego, że żadnej innej, konkurencyjnej i funkcjonalnej idei Polacy się nie dorobili.
Ze skrzywionym widzeniem nie przesadzam - opisałem przecież mało znane fakty, zadające kłam opinii o powszechnej w XIX wieku mobilizacji patriotycznej, wybuchom nieszczęsnych i tragicznych w skutkach powstań przeciwstawiając dobrowolną i masową emigrację do ponoć powszechnie znienawidzonego Imperium.
Proszę zwrócić uwagę na pierwszy komentarz - autor potwierdza znane mu z przekazu rodzinnego fakty - i zarzuca mi kłamstwo! To przykład dysonansu poznawczego, braku obiektywnych narzędzi do opisu rzeczywistości. W jego aparacie pojęciowym nie ma miejsca na zachowania "niepatriotyczne", nie potrafi ich opisać, poddać obróbce intelektualnej, a z całego okresu emigracji wybiera pasujący do światooglądu (to nie pomyłka) wątek martyrologiczny!
Zobaczmy, że historia rodzinna prezydenta i prezesa PiS również zawiera w sobie wątek pozytywistyczny i "kolaboracyjny", mało pasujący do promowanej przez nich "polityki historycznej". Byłoby z pożytkiem dla Polski, gdyby ten właśnie wątek został wyeksponowany.
Co prawda mam rozliczne wątpliwości, czy w towarzystwie mitomanów narodowych przekonam kogokolwiek, ale prowadzę tę misję "in partibus infidelis" również i dlatego, by zaglądająca tu młodzież, znajdowała inną podnietę intelektualną i materiał do przemyśleń niż trującą papkę narodowych mitów.
PS. W dzieciństwie spotykałem pierwowzór Ślimaka z "Placówki" Prusa. Też wszystko było podobnie a jednak inaczej.
Inne tematy w dziale Polityka