Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
69
BLOG

Krótka notka o niczym

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński Polityka Obserwuj notkę 0

W Psychiatryku wojna.

Wojna w Psychiatryku to stan permanentny. Większą sensację stanowiłby rozejm.

Wojna idzie o rotmistrza Pileckiego.

Nieprawda, o Pileckiego najmniej tu chodzi. Chodzi o darmową okazję zabłyśnięcia deklaratywnym patriotyzmem w odcieniu histerii.

Niektórym przytrafiła się kolejna okazja do wywołania burdy i twórczego zastosowania tradycyjnych obelg. Podobno alkoholik zawsze ma okazję wypić - z nimi jest tak samo.

Co się takiego stało?

Jedna opcja polityczna znalazła cudowny sposób na podważenie "patriotyzmu" drugiej opcji - i rozkoszuje się odniesionym zwycięstwem. Bo przecież tylko o burdę chodziło.

Gdyby bowiem chodziło o wypromowanie nazwiska rotmistrza to procedura byłaby zupełnie inna.

Byłyby nieformalne, sondujące kontakty między parlamentarzystami obu opcji - nieprawdaż? Byłoby uzgadnianie wspólnego stanowiska. A gdyby wspólnego stanowiska nie udało się osiągnąć, to w imię przyzwoitości nie szarganoby nazwiska dla uzyskania wątpliwej jakości korzyści politycznej - korzyści wątpliwej dla nie wymienianej tu z nazwy opcji politycznej, ale szkodliwej dla państwa i dla Pileckiego, którego użyto niczym maczugi w tej niesmacznej awanturze.

Ale wypadałoby zacząć jeszcze wcześniej. Nazwisko Pileckiego niewiele mówi. Promocji nikomu (poza jednym internautą) nie chciało się robić. Zgłaszana kandydatura była więc większości zainteresowanych zupełnie nieznana.

Warto zobaczyć, jak to robią inni. Chociażby Szwedzi od lat kilkudziesięciu pracowicie promujący Raoula Wallenberga. Ale teź ta promocja odbywa się z wyłączeniem doraźnych walk politycznych i prowadzona jest innymi kanałami - głownie dyplomatycznymi i rodzinnymi.

A podczepianie się pod Pileckiego mend internetowych jest wyjątkowo obrzydliwe.

=======

Gdy zaś cichnie w Psychiatryku szczęk broni, słychać znów gorzkie żale. Tradycyjnie już na totalitaryzm zgniłego Zachodu (znawcy wyłapią zapewne po kilka cytatów z Gomułki i trawestacji wstępniaków z Trybuny Ludu - ale ci nasi antykomuniści już tak mają, że mimowolnie (?) uderzają  w ton propagandy partyjnej).

Skarżą się więc na cenzurę i kneblowanie im ust.

To nie tak.

Czasami zaglądam w głąb garderoby, w najwstydliwsze jej zakątki. Wiszą tam ukochane moje marynarki z obciągaanymi skórą guzikami, kloszowane spodnie, a nawet prawie nieużywany włoski sweter ze skórzanymi (fetyszysta ze mnie jaki, czy co?) aplikacjami na ramionach.

Były modne, no, jakiś czas temu, lubiłem je, lubię i dzisiaj, są mi w jakiś sposób drogie i bliskie, są - jakby to powiedzieć - mną, częścią mojego próżnego życia.

Ale ich już nigdy nie założę - może kiedyś przyszły wnuk wbije się w coś na bal przebierańców.

Bo to obciach, obciach, obciach.

A ci tutaj dyskutanci noszą już kilkadziesiąt sezonów poglądy, które nie były nigdy zzbyt świeże i powabne - ale teraz pachną już tylko obciachem.

Mogą się pieklić - nikt im jednak ust nie zamyka. Są jedynie osamotnieni (nie w Psychiatryku co prawda) i ośmieszeni.

Bo rasizm to obciach.

Bo kultura białego człowieka to obciach.

Bo niedomyty i mało apetyczny macho to obciach.

Bo homofobia to obciach.

Bo hipokryzja to obciach.

Obciach, kochani, to nie totalitaryzm. Ośmieszenie nie jest zamykaniem ust. Choć ponoć śmiech zabija, nie zostaliście rozstrzelani, więc cała wasza udawana martyroogia też jest obciachem.

Radzę po prostu przewietrzenie poglądów.

Na wiosnę

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka