Czemu to, co się dzieje na Ukrainie jest tak ważne dla Polski?
Czy nam powinno zależeć na demokratycznej Ukrainie?
No fajnie by było, ale bez szaleństwa, bo Baćka z Białorusi nam nie wadzi.
Czy nam powinno zależeć na Ukrainie w ramach Unii?
Tu już jest problem, bo oni nasze rolnictwo zabiją. Już się ładnie wykazali blokując import mięsa z Polski, a po zniesieniu ceł (co Unia obiecała zrobić od maja 2014) wykończą naszych producentów zboża. Taniej jest sprzedać marne zboże w Polsce za łapówę niż wozić gdzieś tam, gdzie łapówki są trudniejsze do wręczania, a i wyższe zdecydowanie.
Czy powinno nam zależeć na utrzymaniu Ukrainy w granicach traktatowych z Krymem?
Ooooo, to jest nasz życiowy problem i nasz strategiczny interes!
Musimy, jako Polska, stawać na głowie, by potwierdzać, że granice w Europie są nienaruszalne i kto złamie tę zasadę wypada poza nawias przywódców krajów cywilizowanych.
Nasze durnie poparli powstanie Kosowa z części Serbii. Gdzie granice Serbii były ustalone traktatowo.
Putin kartę kosowską zagrał przy ukradzeniu Krymu.
Czemu to takie ważne?
Bo nasze granice opierają się na traktatach. Kresów i tak nie odzyskamy, a przy rewizji granic i działaniach różnych seperatystów (patrz RAŚ, mniejszość niemiecka, jakieś tam inne organizacje) stracimy Śląsk i Ziemie Zachodnie od Szczecina po Wrocław.
No i konkluzja oczywista.
Interesem życiowym Polski jest utrzymanie integralności terytorialnej Ukrainy. Gruzja, czy zwłaszcza Serbia to jednak państwa innej wagi niż Ukraina. Te dwa wcześniej przywołane państwa to jednak drobiazgi, choć jednak złamanie zasady.
Jeśli jednak dojdzie do rozbioru Ukrainy, to następną w kolejce nie będzie Estonia, czy Łotwa (choć może też), ale Polska.
Mogę sobie wyobrazić zielonych ludzików w Szczecinie, Wrocławiu – nie mówię o Opolszczyźnie, bo tam już są.
Za parę lat następca Gorzelika i Twardocha wystosuje apel o obronę do Niemiec i pozamiatane.
Niemcy powołując się na działania szczerego demokraty Putina przyjadą bronić swoich braci.
Dało się na Krymie, to nie da się w Polsce?
Podsumowanie.
Polskim interesem i być albo nie być, jest utrzymanie nienaruszalności granic w Europie. Nasi durnie już zgodzili się na precedens Kosowa i jeśli zgodzą się na precedens rozebrania Ukrainy, to już po Polsce.
Inne tematy w dziale Polityka