Mikeregion Mikeregion
54
BLOG

O braku empatii

Mikeregion Mikeregion Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Mówi się tak: każdy nawet najbardziej spokojny i "pokojowy" człowiek, może być wyprowadzony z równowagi. Ze spolegliwego, pełnego uczuć i sympatii do wszystkich, może przekształcić się w najbardziej złowrogiego i zawziętego napastnika. 

 Analizowałem to zjawisko w swoim życiu. Nikt z nas nie rodzi się zły. Umiejętność zła, wykształca w nas społeczeństwo. Od urodzenia skierowani jesteśmy na miłość - na początku tę pochodzącą od matki, rodziny. A potem, gdy wzrastamy ... potem są już tylko rozczarowania, prowadzące do blokad, braku zaufania i - w krańcowych wypadkach - do nienawiści, do ciągłej nieufności do wszystkiego co nas otacza, wyrażającej się poprzez stan depresji. 

 Często słyszę na blogach konwersację typu, "wojna dzieci w piaskownicy": bo on mi zrobił A, to ja mu B, po czym ten co zrobił B, robi komuś na złość C, a tamten oddaje mu z nawiązką D - i tak aż do końca alfabetu, a nawet o jedną literę więcej (w zasadzie lepsza byłaby notacja algebraiczna). 

 Ciekawe - mamy przecież do czynienia z ludźmi dorosłymi, ale gdzieś, w którymś momencie życia, nastąpiło w nich jakby zatrzymanie rozwoju psychicznego - nie intelektualnego, bo ten jest często na wysokim poziomie. 

 ... a więc, chciałem napisać o empatii i przebaczaniu, o umiejętności spojrzenia na drugiego człowieka ze zrozumieniem, obejmującym możliwe przyczyny tej przywary psychicznej. Jeżeli każdy z nas rodzi się dobry, to dlaczego ten ktoś jest tak nieustępliwie złowrogi? Sięgam po wiedzę Buddy, który twierdzi coś zupełnie odwrotnego: wszyscy rodzimy się nieszczęśliwi, a cierpienie jest istotą naszego życia. Hmmm, to tłumaczy wiele. Konfrontuję to z wiarą chrześcijańską, w której - przed Chrystusem dominuje zasada "oko za oko, ząb za ząb", a po Chrystusie: miłość i przebaczenie. Hmm ... tak, umiejętność przebaczania to jest to! Bo wymaga niejako wzniesienie się ponad własne egoizmy, które nosimy w sobie. Ale dręczą mnie niepokojące stwierdzenia ateistów, że wiara w Boga (Chrystusa) jest sama w sobie zakłamana i nieprawdziwa. Więc co mają w zamian do zaproponowania ateiści w takiej sytuacji? Pomoc psychologa lub psychiatry? A więc wariant o wymiarze finansowym, bo przecież zarówno dostępność jak i cena tego rodzaju usług wzrasta ... i nie każdy będzie w stanie sobie na nią pozwolić ...? Biedny nie będzie mógł skorzystać, bo ten rodzaj usługi staje się elitarny - dostępny dla zamożnych - to jest ta właściwa odpowiedź według ateistów? 

Każdy z nas musi sobie radzić z problemem równowagi wewnętrznej na co dzień. Psycholog, czy psychiatra również. Potrzebne jest więc podejście bardziej ogólne, wynikające z pewnych podstawowych praw przyrody, a nie oparte na "pigułkowej" recepcie lub doraźnym wsparciu słowem. Wszystko co dotyczy naszej psychiki, dzieje się w naszej głowie - naszym mózgu. Więc wydaje się oczywiste, że "wyłączając jego działanie" - przynajmniej na krótki okres - odcinamy się od kreacji złego nastawienia do świata. Po "odcięciu" mózgu, cóż nam pozostaje? Ha - i tu jest zaskakująco ciekawa odpowiedź: układ autonomiczny, który bez tego mózgu z życiem radzi sobie doskonale. Rozwija się, doskonali umiejętność walki z chorobami, a ponadto kontroluje trawienie, oddychanie, puls bicia serca i wiele, wiele innych czynności potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania - dla siebie, ale niekoniecznie dla społeczeństwa. 

Czy znajdujemy jakieś odniesienia do takiego "odcinania" umysłu w wierze lub nauce. Ależ oczywiście - mówi o tym buddyzm, który zaleca przenoszenie środka uwagi z umysłu - niżej, do serca. To nic innego jak umysłu "odcinanie". Ponadto joga, ta medytacyjna, naucza jak myśli kontrolować - a więc je "odcinać". Z punktu widzenia nauki ... hmm, mam swoją własną teorię, której w tym artykule nie przedstawię, bo wywołuje jeszcze większe kontrowersje. 

Świat współczesny "oparty" jest na słowach, którym przypisuje się niezwykłą wagę! Słowa - elektromagnetyczny produkt mózgu - decydują o wszystkim. Co, kto i kiedy powiedział, zapisuje się w annałach historii. Rozwój technologiczny, nauki wszelkiego rodzaju, poezja i proza - to miliardy miliardów, słów i ich kombinacji wytworzonych przez umysł człowieka. Z kombinacji słów powstaje wojna i pokój, głód i dobrobyt jak również to, co teraz piszę. 

Czy jednak ich nadmiar, nie jest również przyczyną choroby ... ludzkiego umysłu. Zatem czy nie warto czasami ten słowny umysł ... "odciąć"?

Mikeregion
O mnie Mikeregion

Dawny fizyk, teraz filozof.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości