
… ponieważ, każdy z nas istnieje przede i nade wszystko dla siebie. W życiu społecznym ulegamy psychologii tłumu - zdanie innych przyjmujemy jako własne - ale tylko na tyle, na ile nie zagraża to utracie naszej własnej, odrębnej indywidualności. Gdy przyjrzymy się uważniej - każdy z nas jest egoistą, dążącym do realizacji samego siebie. W istocie - w każdym związku - jesteśmy prawdziwie samotni. To co związek podtrzymuje - to kompromis - zgoda na pewne ustępstwa, które przecież nie mogą dotyczyć wszystkiego - bo to oznaczałoby utratę wolności i swoiste niewolnictwo, polegające na ciągłym przytakiwaniu drugiej osobie.
Nie można wyrzec się tkwiącej w nas czarnej dziury zachłanności dla siebie - przeraziło to Stachurę - i może przerazić każdego, który przyjrzy się swojemu wnętrzu bez żadnego usprawiedliwiania, bez kompromisu … a bo to, a bo tamto … Żyjemy przede wszystkim dla siebie …
… i nie ma w tym egoizmie nic złego, bo przecież każdy kwiat tak czyni i każde drzewo i ptak, a nawet … kamień, czy ziemia … którymi powoduje zachłanna przyciągająca do siebie grawitacja.
Więc jeśli naturalny egoizm jest prawy - dlaczego myślimy o nim negatywnie? Ha, a no właśnie dlatego: bo czyjś egoizm może zagrażać naszemu własnemu.
* * *
Ponieważ człowiek dostrzega na zewnątrz tylko to co ma w sobie, więc odkrył w Kosmosie, prawdziwego, bezwzględnego egoistę: czarną dziurę, która pochłania wszystko i nic nie oddaje … chociaż i w tym wypadku dostrzeżono wyjątek - promieniowanie Hawkinga: na powierzchni czarnej dziury zachodzi niewielkie kwantowe promieniowanie … to analogia drobnego gestu dobro-czynienia, która przydaje blasku nawet największemu złoczyńcy (nietrudno znaleźć takie przykłady w historii ludzkości).
To jest ciężko zrozumieć i zaakceptować, ale nic co człowiek odkryje (zobaczy, zrozumie) nie będzie wykraczać poza jego ludzkie jestestwo - a to jednocześnie może oznaczać, że wokół nas, równolegle może toczyć się inne, niepoznawalne "życie", o zupełnie innych prawach i być może nie opierające się na egoizmie.
* * *
Nieustająca walka jest naszą naturą … jeżeli to dostrzeżemy - czyli na moment wyjdziemy na brzeg by dojrzeć ciągłą "walkę" fal przetaczających się w morzu - zrozumiemy na czym polega istota życia. I nie pozostanie nam nic więcej, jak tylko tą małostkowością walki się cieszyć, czerpać radość, tak jak czerpie ją kwiat, który rozkwita … i cieszyć się każdą drobną chwilą zwykłego, ludzkiego … egoizmu.
* * *
Podobnie świat kwantowy, w którym występują niezrozumiałe przeskoki kwantowe. I dziwił się Einstein, dlaczego tak jest, bo nie pogodził się nigdy z dyskretnością świata, którego istnienie odkrywca Bohr podsumował krótko - tak jest, bo tak jest.
A przecież tak jest, bo taka jest struktura ludzkiego języka i ludzkiej myśli - jest skokowa. Gdyby nie dyskretna rozdzielność ludzkiej myśli, wyrażanej z dokładnością do jednego, pojedynczego słowa, nie istniałby świat kwantowy.
Lub inaczej: odkrycie świata kwantowego jest naturalnym efektem "kwantowości" ludzkiej myśli. Bowiem to co odkrywa człowiek jest integralną częścią świata, który ma w sobie.
* * *
Myśl twórcza i fizyka to to samo - bo ma to samo źródło: umysł ludzki. Fizyka jest tylko fragmentem tego co człowiek wymyśla - a wymyśla wszystko słowami, więc należałoby raczej przyjrzeć się strukturze ludzkiej wypowiedzi, gramatyce i semantyce. Łatwo zauważyć, że w języku ludzkim występują reguły - zdania nie są dowolnymi zestawieniami słów, ale połączeniami orzeczeń z podmiotami (+dopełnienia), a więc połączeniami tego co odwzorowuje czas, dzianie się (czasowniki) z tym co opisuje materię i przestrzeń (rzeczowniki). Zatem odkrycie przez Einsteina czasoprzestrzeni nie jest przypadkiem - po prostu dojrzał w Kosmosie to, co tkwi w strukturze ludzkiego języka.
Inne tematy w dziale Rozmaitości