To już nawet nie jest obciach. To czysta nienawiść. Prokuratorzy z Polski przyznają, że nic nie wiedzą. Wczoraj okazało się, że do katastrofy doszło wcześniej, niż to podawano. Strona rosyjska nie zabezpieczyła terenu. I w ogóle wszystko coraz bardziej cuchnie. Ale to w najmniejszym stopniu nie zajmuje "Gazety Wyborczej" i bliskich jej mediów. Tylko oszołom może zadawać pytania, o to czy wszystko jest OK. Poważny dziennikarz musi zaś zająć się swoimi fobiami, od których nawet śmierć nie może być silniejsza.
Dowodem na to jest zaś materiał o tym, jak to prezydent zmuszał pilota do lądowania w Tbilisi. Powtórzony przez inne media. Fakt, że nie ma to nic wspólnego ze sprawą w Smoleńsku, oczywiście "cyngli" z "GW" nie zajmuje. Oni mają zadanie "zdemaskować mit Lecha Kaczyńskiego" i oczyścić Rosjan za wszelką cenę. I oczywiście prawdziwy inteligent nie może nawet pomyśleć, że jest to dość obrzydliwa manipulacja... Będąca dowodem ślepej nienawiści. I nie może zadać pytania, czy przypadkiem nie jest to "dziennikarstwo zaangażowane w złej sprawie". "Dziennikarstwo", które kiedyś Władimir Volkoff określał mianem "pudła rezonansowego".
A inni powtarzają, jak za panią matką... Wolne media? Wolne żarty!
