Musimy się przyzwyczajać. Żeby nie być posądzonym o "mowę nienawiści", trzeba już w tytule wyrazić umiłowanie władzy, a zwłaszcza podkreślić jak się kocha "lokomotywę historii", "słońce narodów (i Peru)", "człowieka ze stali" czy "uniwersalnego geniusza" czyli naszego umiłowanego Pana Premiera. Tyle tytułem wstępu.
Słyszałem w radiu pytanie-wątpliwość: "Czy pakt fiskalny ogranicza naszą suwerenność?" Odpowiem pytaniem: "Czy jak ktoś mówi nam na co mamy wydawać swoje pieniądze, co nam wolno kupować a co nie i ile nam wolno pożyczyć, to czy ogranicza naszą wolność wyboru (suwerenność)? Czy traktuje nas jak dziecko czy nie? Odpowiedź chyba nie jest trudna.
I właśnie te dwie rzeczy: pakt fiskalny i zmiany w prawie karnym polegające na wprowadzeniu cenzury pod hasłem walki z "mową nienawiści" chciał przykryć w ostatnim tygodniu Donald Tusk (nasz umiłowany oczywiście) wypuszczając do mediów dwa tematy zastępcze: zmiany w rządzie (których nie było) i "związki partnerskie" (czyli polityka niszczenia rodziny).
Czy społeczeństwo po raz kolejny dało się nabrać? Na to pytanie niech sobie każdy odpowie sam, w swoim sumieniu. Każdy wie o czym ostatnio częściej dyskutował ze znajomymi - o utracie suwerenności czy o "mowie nienawiści"?
Precz z komuną!
Inne tematy w dziale Polityka
