Tezeusz Tezeusz
126
BLOG

Marcin Żółtek: Dzieła, które czynię, świadczą o mnie…

Tezeusz Tezeusz Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Rekolekcje adwentowe Tezeusza

 

„Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła które Ojciec dał mi

do wykonania; dzieła, które czynię świadczą o mnie, że Ojciec mnie posłał.”

 

Codzienne wybory chrześcijanina. W domu, w pracy, wszędzie. Misterna sztuka kompromisu pomiędzy oczekiwaniami innych i własnym sumieniem. Jak postąpić w tej sytuacji…? Co wybrać? Pytania, na które odpowiedzi wydają się skomplikowane. Przecież wszystko zależy od okoliczności….

Czasem zastanawiam się, czy rzeczywiście wybory są trudne, a odpowiedzi nieoczywiste. Przecież „…dzieła, które czynię świadczą o mnie” . Postawienie pytania: kim chcę być w oczach ludzi – powszechnie lubianym kolegą, najefektywniejszym biznesmenem, człowiekiem sukcesu czy przede wszystkim chrześcijaninem – pomaga w znalezieniu właściwych odpowiedzi. To nie znaczy, że jest łatwo do nich dojść, nie znaczy także, że zawsze będę potrafił dokonać właściwego wyboru, ale chyba trzeba w głębi duszy przyznać, że to tylko moja postawa zaciemnia obraz.

Tymczasem nasze właściwe wybory są jasno określone, a droga dobrze oznakowana – tylko trudno ją w ciemności odnaleźć. Dlatego potrzebujemy „lampy co płonie i świeci.” Jak pisał Jan Paweł II: „Żaden człowiek nie może uchylić się od podstawowych pytań: Co powinienem czynić? Jak odróżniać dobro od zła? Odpowiedź można znaleźć tylko w blasku prawdy, która jaśnieje w głębi ludzkiego ducha” (Encyklika Veritatis Splendor). Lampą może być – Słowo Chrystusa, chwila skupienia, modlitwa, postawa drugiego człowieka – każde dobro pozwalające nam wrócić na właściwą drogę.

Wielokrotnie ta właściwa droga nie mieści się w kategoriach racjonalnych w ocenie innych – czy jednak powinniśmy się tym martwić? Wszystkie nieracjonalne, błędne z ludzkiego punktu widzenia decyzje są mało ważne, jeśli na drugiej szali leży życie wieczne. To trochę tak, jak w zasłyszanym gdzieś żarcie „Naprawdę duży problem masz wtedy, gdy stojąc w kolejce na sąd ostateczny, słyszysz jak Bóg pyta Matkę Teresę – Dlaczego zrobiłaś tak mało, córko ?”

Czy zatem nie należy się przejmować opinią ludzi? Myślę, że wręcz przeciwnie – wszak „…dzieła, które czynię, świadczą o mnie…”. Co więcej – tak naprawdę świadczą nie tylko o mnie. Musimy pamiętać, że bardzo często w odbiorze ludzi nasze czyny świadczą o Bogu, o Kościele. To oczywiście nieuprawnione uogólnienie – chrześcijaństwo czy Kościół nie ponoszą odpowiedzialność za moje złe postępowanie. Jednak moje działanie może wpływać na postrzeganie Kościoła przez innych – a to już moja, wielka odpowiedzialność.

Świat idealny – to świat, w którym deklaracja „jestem katolikiem (chrześcijaninem)” daje gwarancję uczciwego człowieka, małżonka, pracownika, pracodawcy, partnera w interesach. Nasz świadomy wybór bycia chrześcijaninem powinien determinować wszystkie kolejne „(…) Uczyniwszy wybór na wieki, w każdej chwili wybierać muszę.” (Jerzy Liebert „Jeździec”).

W pewnym sensie chrześcijanin powinien być przewidywalny aż do bólu. W świecie w którym byliby sami idealni chrześcijanie – nasze decyzje nie mogłyby nikogo zaskoczyć. Pozostałoby tylko radować się z nadejścia Królestwa Bożego.

Jednak niewiele osób zgodzi się zaufać nam na podstawie naszego świadectwa chrztu. Dlaczego? Bo niewielu chrześcijan daje całym życiem świadectwo. Bo tylu chrześcijan postępuje wbrew nauce Chrystusa. Bo oni… Właśnie – tajemniczy „oni”.

Mamy tu zupełny brak symetrii. O ile nieuprawnione jest rozszerzanie sądu o moich czynach, o czynach pojedynczej osoby na cały Kościół,, to każdy z nas musi czuć się odpowiedzialny za cały Kościół, za wszystkich. Wytłumaczenie: to nie ja, to oni – ja tak nie postępuję – nie może być usprawiedliwieniem. Oni – to ja.

Zawsze można zadać pytanie – czy zrobiłem dostatecznie dużo, aby zmienić nieprawdziwy, negatywny stereotyp. Czy nasze życie mogłoby być dla kogokolwiek zachętą do przyjęcia nauki Chrystusa? „Ci, którzy są włączeni w Kościół katolicki, powinni czuć się uprzywilejowani, a przez to bardziej zobowiązani do dawania świadectwa wiary i życia chrześcijańskiego (…)” (Jan Paweł II encyklika Redemptoris Missio).

Każdy z nas dostał od Boga wielką szansę – możemy być jak Jan Chrzciciel - „lampą, co płonie i świeci”. Co więcej – miłosierdzie Boga pozwala mieć nadzieję, że jestem lampą.. tylko czasem przybrudzony klosz tłumi światło.

www.tezeusz.pl

Rozważanie na Piątek III tygodnia Adwentu, rok B2
 
Przeczytaj także:
 

Rozważania Niedzielne

Tezeusz
O mnie Tezeusz

Blog portalu Tezeusz; pod redakcją Michała Piątka Tezeusz jest portalem dla osób zainteresowanych problematyką religijną, kulturalną i społeczną. Zwracamy się jednak szczególnie ku katolikom i innym chrześcijanom, którzy pragną pogłębiania swej wiary, by móc pełniej żyć Ewangelią i owocniej świadczyć o Chrystusie w dzisiejszym pluralistycznym świecie. Wierzymy bowiem, że Jezus Chrystus jest źródłem sensu życia i zbawienia, a Kościół katolicki wspólnotą wiernych, powołaną do dawania świadectwa Bożej i ludzkiej miłości. Promujemy katolicyzm czerpiący z bogatej tradycji Kościoła, zdolny do twórczej obecności we wszystkich dziedzinach życia osobistego i publicznego oraz nie lękający się wyzwań współczesności.  Z "Misji" Tezeusza.  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości