Notre dame
Ludzie płaczą na ulicy. Stoja i płaczą.Rozpaczają. Nie potrafią powstrzymac swojego żalu.Swoich uczuć. Dlaczego ?
Dlaczego pożar budynku powoduje,że ludzie popadają w takie skrajne przeżycia ? W skrajnie negatywne przeżycia..... Wszak codziennie płona budynki. Rozpadają się pod wpływem trzęsienia ziemi. Powodzi..... Takich budynków są setki...Tysiące.....Miliony....
Czy mamy stanąć przed każdym budynkiem ,któ®y uległ zagładzie i płakać.... płakać..... płakać..... ??? A może my kochaliśmy Notre-Dame ? Może byliśmy zakochani w tym budynku. W tej świątyni. Może zakochaliśmy się w jej strzelistych wieżach ? Albo cudownych witrażach ? I ołtarzach będących niesamowitą kwintesencją kilkusetletniej sztuki ?
Ludzia płaczą na ulicy..... Stoja i płaczą..... Bo płonie budynek.....
A jaki procent Francuzów jest wierzącymi ? Jaki procent Francuzów uczęszcza na niedzielne msze święte ? Jaki procent Francuzów......
Proces laicyzacji,sekularyzacji Francji jest zatrważający. Nie jestem absolutnie przeciwnikiem Islamu. Uważam,że Islam jest mądrą religią..... Może dlatego we Francji jest więcej wyznawców Islamu niż Chrześcijaństwa ? Znacznie więcej !!!
A ludzie płaczą na ulicy.... Stoją i płaczą.....
Płaczą nad wartościami materialnymi,które przecież są …..nieważne !!! Wartości materialne nie dadzą nam nadziei na zbawienie wieczne...... Owszem. To smutne,że spłonał historyczny budynek. Świątynia dzięki której wielu ludzi nawróciło się na chrześcijaństwo i pozostawało w tej wierze do końca życia. Zapewne dzięki tej światyni,a przede wszystkim dzięki jej kapłanom chrześcijaństwo podtrzymywało swoje trwanie. I poszerzało się na kolejne pokolenia.
Więc chociaż strata materialna niewątpliwie jest niewyobrażalnie wielka to nie powinniśmy się nia przejmować.
Bo paradoksalnie rzecz biorąc katastrofą przeżyliśmy może być źródłem nawróceń wśród wątpiących i wśród niewierzących.
Bo ważne jest to co mamy w sercu !!! A nie w portfelu.......