Przeczytałem ciekawy wpis pt. „Bóg kocha ateistów” rozwijający argument miłości Boga, który ostatecznie zainspirował mnie do poniższego wpisu. Tutaj link:http://pawelbartosik.salon24.pl/534822,bog-kocha-ateistow
Jest w tym argumencie pewna perfidia. Na wstępie chcę zaznaczyć, że moje uczucia w stosunku do chrześcijańskiego Boga nie odbiegają od uczuć przeciętnego chrześcijanina w stosunku do Ra, Zeusa, Buddy czy Światłowita.
Perfidia tkwi w pewnym szantażu emocjonalnym tkwiącym w konstrukcji całego argumentu autora. Jak można nie kochać kogoś kto tak doskonale ciebie kocha? Jak można być tak obojętnym a przez to wrogim? Przecież Jezus umarł za nas cierpiąc i zmartwychwstał za ciebie? Jak można być takim okrutnym, zimnym i kosmicznie niewdzięcznym?
Ano można. Nic nie jestem winny Jezusowi. Gdybym żył w jego czasach miałbym moralną obligację wystąpienia przeciwko niesprawiedliwości jaka go spotkała - zupełnie tak jak mam obligację robić to dziś za każdym razem kiedy widzę niesprawiedliwość. Ale 2000 lat później jestem pewny, że konkretnie moje grzechy nie mają nic wspólnego z jego śmiercią.
Też nie wyrażam zgody by ktoś odkupywał moje grzechy. Byłbym gorszym człowiekiem gdyby moja moralna odpowiedzialność mogłaby być zniesiona przez męczeńską śmierć kogokolwiek. Niczego w tym zakresie więc nie pragnę i o nic nie proszę. Nie mam i nie mogę mieć moralnego długu wobec zbiorowych fantazji innych ludzi.
W istocie jednak ta fantazja jest koszmarna. Miłość Boga jest, jak zapewniają niektórzy, doskonała i z samej swojej doskonałości domaga się odwzajemnienia. Gdyby ktoś jednak nie chciał, mimo tak oczywistej zalety, odwzajemnić w myśli i uczynku tej miłości będzie torturowany przez całą wieczność. Pewne odstępstwa są tu czynione w niektórych z 40 000 odłamów chrześcijaństwa. Katolicyzm stawia sprawę jasno: kochaj i ratuj się lub odrzuć ten wspaniały dar i przyjmij wieczne tortury w piekle. Należy wspomnieć, że taki los czeka również głupców którzy odwzajemnili się szczerą i głęboką miłością ale skierowali swoje uczucia do złego Boga.
Czy więc jestem niewdzięczny, zimny i okrutny?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo