Kilka dni temu Polska wraz z 11 innymi krajami europejskimi, wezwała Izrael do rezygnacji z planów budowy nowych domów dla swoich osadników na ziemiach palestyńskich.
To jakieś kuriozalne oświadczenie, wezwanie, czy co-to-tam jest.
Budzi zastanowienie, co w gronie protestujących robi Polska?
Polska, która administruje ziemiami odebranymi Niemcom przez mocarstwa alianckie i przekazane Polsce.
Nie ma i nie będzie traktatu pokojowego, kończącego wojnę, który sankcjonowały tę jawną krzywdę.
Decyzja ta będzie w przyszłości podważona, rośnie w Niemczech pokolenie polityków, którzy w zmienionej sytuacji geopolitycznej upomną się o swoje dziedzictwo.
Państwa te, w tym Polska, wzywają Izrael do cofnięcia decyzji o budowie nowych domów na ziemiach „palestyńskich”. Tak stoi w tym oświadczeniu. Nie ma żadnych ziem palestyńskich, nie ma takiego tworu, jak Palestyna i w końcu nie ma takiej nacji, jak Palestyńczycy. Apel ten został wystosowany wobec Izraela, gdyż ten łamie prawo międzynarodowe i podważa wysiłki zmierzające do znalezienia „rozwiązania dwupaństwowego”.
Jakie prawo międzynarodowe ? Które, konkretnie konwencje zakazują budowy domów na swoim terytorium? A Izrael jest stroną tych konwencji?
Polska też buduje domy, drogi i mosty na terenach okupowanych, ale Izrael nie wysyła not protestacyjnych.
I drugi problem : jakie rozwiązanie dwupaństwowe? To chyba Europa go chce, w tym Polska. Ani Izrael ani nikt inny tego projektu nie chce.
Dlaczego Polska miesza się w sprawy państwa, z którym nawet nie graniczy?
Jakie polskie interesy są na Bliskim Wschodzie?
Do realizacji jakich celów politycznych potrzebne jest Polsce opowiadanie się po którejkolwiek ze stron w tym konflikcie?
Już raz, Polska wmieszała się w nie swoje sprawy, uznając Kosowo. Wiecie, co tam się dzieje?
Czy Polska cokolwiek osiągnęła dla swoich narodowych interesów tym aktem?
Powiem tak, skoro ujmujecie się za jakimiś-tam, tfu!, Palestyńczykami, ujęliście się za Kosowem, to musicie uznać, odwieczne, prawa Niemiec do Śląska, Pomorza i Prus Wschodnich.
Wydaje się, że Polska buduje sobie klatkę i zamiast zająć się uzdrowieniem sytuacji ekonomicznej w kraju, brnie w jakieś apele, za które kiedyś zostanie Polsce wystawiony rachunek.