Pani kanclerz Angela Merkel zaczęła rozmawiać z odrażającym satrapą Aleksandrą Łukaszenką, czym złamała powszechnie akceptowaną regułę izolowania go przez przywódców Zachodu jako uzurpatora sprawującego władzę na mocy sfałszowanych wyborów. Podobnie jak w przypadku zaproszenia do Europy imigrantów przed sześcioma laty, tak i teraz pani kanclerz Angela Merkel okrasza podłe zamiary syrenimi pieniami o umiłowaniu pokoju tudzież bliźnich. Powołując się na względy humanitarne kanclerz Merkel stawia się ponad suwerennymi państwami europejskimi i pokazuje, kto tu rządzi. Przy okazji hołubi ponurego białoruskiego przywódcę sił i służb specjalnych ośmielając i zachęcając go do eskalacji wrogich wobec nas działań. Przecież taka telefoniczna rozmowa to potwierdzenie, że stan izolacji został zakończony. To stwierdzenie: rób tak dalej, a będziemy z tobą rozmawiać. Na razie tylko przez telefon, ale jak zrobisz tym "Polacken" dobrą burdę, to może nawet dojść do wizyty naszego ministra spraw zagranicznych - w celu zażegnania kryzysu oczywiście. I pokażemy, że bronimy sąsiada - tak przy okazji. No i że to my decydujemy, czy migranci Łukaszenki napierają, czy też nie.
Niemcy kreują swój wizerunek wielowymiarowo - w świadomości migrantów "Andżela" jest tą dobrą kobietą, która zaprasza ich na niemiecki socjal i dobrobyt mimo, że oficjalnie odeszła od takich koncepcji. Podejmując dialog z satrapą malują się jako zatroskani o pokój Europejczycy, humanitarni i wrażliwi. Putinowi pokazują, że nie mają uprzedzeń i ze wschodnimi satrapiami są skłonni układać sobie dobre stosunki nie bacząc na takie niestotne czynniki jak prawa człowieka czy demokratyczne swobody. Amerykanom zapewne chcą zaraportować, że zakończyli krysys, z którym nieistotne państewka nie potrafiły sobie poradzić. Itd.
Cały problem w tym, że będziemy musieli przecierpieć tę wojnę graniczną, żeby Niemcy mogły ją spokojnie zakończyć jakimś formatem, który niczego tak naprawdę nie rozwiąże, a stworzy im możliwość dalszej gry o niekwestionowaną sprawczość na skalę kontynentalną.
