Tomasz Włodarczyk Tomasz Włodarczyk
1936
BLOG

PiS idzie drogą na skróty

Tomasz Włodarczyk Tomasz Włodarczyk Polityka Obserwuj notkę 52

PiS wygrało wybory parlamentarne, ma samodzielną większość w Sejmie i Senacie oraz swojego prezydenta. To duże osiągnięcie, biorąc pod uwagę nieprzychylność mainstreamowych mediów. Jednocześnie pokazuje, że układ nie jest tak silny, jak go malowano. Skoro partyjni stratedzy byli na tyle sprytni, by wygrać wybory w niełatwych warunkach, to czy nie potrafiliby przeprowadzić dobrych zmian bez podporządkowywania sobie Trybunału Konstytucyjnego? Czy naprawdę mając rząd i większość w parlamencie nie da się w Polsce przeprowadzić żadnych zmian na lepsze? Można - ale to wymaga ciężkiej pracy, wytrwałości, przygotowania i dobrej woli. Podstawową przyczyną niezadowolenia w społeczeństwie, które wyniosło PiS do zwycięstwa, nie jest złe prawo, lecz to, że prawo nie jest stosowane lub stosowane jest wybiórczo. Mamy na przykład ustawowy wymóg wybierania osób na kierownicze stanowiska w administracji państwowej w drodze konkursu. Idea bardzo szlachetna - sensem tych przepisów jest to, aby kluczowe stanowiska obejmowały osoby o jak najwyższych kwalifikacjach i bez względu na sympatie polityczne. Rządy Platformy Obywatelskiej pokazały jednak, jak łatwo można wypaczyć realizację tych szczytnych celów. Odziedziczona po PRL-u i przejmowana przez kolejne ekipy rządzące mentalność zawłaszczania państwa przez nomenklaturę partyjną przy biernej akceptacji społeczeństwa miała się dotychczas bardzo dobrze. Co powinna w tej sytuacji zrobić partia autentycznie przejęta misją budowania sprawnego, demokratycznego państwa? Przerwać ten patologiczny krąg i zadbać, by konkursy przebiegały uczciwie. Bo fakt, że dotychczas było inaczej, wynikał przede wszystkim z cichego przyzwolenia idącego ze szczytów władzy. Oczywiście, że w konkursach tych zwyciężyliby w dużej części ludzie obsadzeni przez Platformę, jako mający już doświadczenie i kompetencje. Ale większość z nich to oportuniści, PO nie była partią ideową, lecz partią indywidualnych korzyści. Obawy więc, że sabotowaliby działania rządu są nieuzasadnione. Nie da się w demokratycznym ustroju zrealizować żadnego szeroko zakrojonego projektu społecznego nie mając zaufania do ludzi. Jeśli PiS będzie opierał zmiany na wąskiej grupie najbardziej zaufanych, to na pewno nie uzyska kadr potrzebnych do sprawnego zarządzania państwem.

Kłótnia wokół Trybunału jest bardzo szkodliwa. Choć z pewnością instytucja ta nie jest wolna od wpływów politycznych, to rzucanie wprost poważnych oskarżeń w tym zakresie powoduje utratę  autorytetu potrzebnego właśnie do tego, by mogła być apolityczna. A zbudowanie takiego autorytetu nie jest łatwe - wymaga odpowiedzialnych sędziów, dojrzałości politycznej, porozumienia ponad podziałami. Partia rządząca wykazuje zbyt dużą niecierpliwość wierząc naiwnie, że państwo i społeczeństwo można cudowanie uzdrowić kilkoma celnymi strzałami w siedlisko zła. Otóż siedliskiem tym nie są takie lub inne sztandary partyjne ani takie lub inne DNA. Zło, podobnie jak i dobro, jest w każdym człowieku.  

Lubię poniedziałki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka