Tomasz Matynia Tomasz Matynia
2478
BLOG

Jak za IV, czy za III RP?

Tomasz Matynia Tomasz Matynia Polityka Obserwuj notkę 49

1,3 mln obywateli naszego państwa jest inwigilowana przez służby specjalne. O 6 rano ABW wchodzi do domów, nie zbrodniarzy, ale studentów, którzy tworzą krytyczne wobec prezydenta serwisy internetowe. 500 złotych kosztuje wyrażanie braku zgody na działanie rządu. Zakazy, które uderzają w możliwość dotarcia do społeczeństwa, a także ograniczanie funduszy na działalność polityczną opozycji. Pisanie ordynacji pod siebie. Przejęcie, w nadarzającej się okazji, wszystkich urzędów publicznych oraz telewizji publicznej. W 2007 roku wyrok byłby prosty: to ciężkie grzechy IV RP. Jednak, gdy stają się to przymioty obecnie rządzących polityków, jest to zwyczajna dbałość o bezpieczeństwo państwa, szacunek dla konstytucyjnych organów tego państwa, ale także obrona naszego państwa przed „faszystami”. Jeśli hipokryzja niektórych mediów sięgnęła zenitu, to może być tylko lepiej. Boje się jednak, że to dopiero wspinaczka na Rysy. Przed nami perspektywa Everestu, wszystko tylko po to, żeby „Kaczyński nie podpalił Polski”.

Zapraszam na www.tomaszmatynia.wordpress.com

Niezwykle specyficzne podejście elit do polskiej demokracji jest oznaką naszych czasów. Zagrożeniem dla systemu demokratycznego nie jest pozbawianie wolności człowieka, ale możliwość rządzenia przez wrogów pewnego układu, systemu establishmentu, któremu najmniej zależy na sprawnym państwie, a najbardziej na ochronie własnych interesów. Zrozumieć dało się to już dawno, ale potwierdzenie dla tej tezy przyszło w ostatnich miesiącach, gdy Donald Tusk i jego Platforma Obywatelska, przy akompaniamencie „zaprzyjaźnionych”(vide Andrzej Wajda) mediów, pokazali że nie cofną się przed niczym, aby tylko na jesieni rządzić i dzielić w naszym kraju.

Doraźnie potwierdza to przykład studenta z Tomaszowa, który za prowadzenie serwisu ośmieszającego głowę państwa, został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w swoim mieszkaniu, o 6 rano. Samo wykorzystanie ABW, do tego typu działań, jest nieporozumieniem. Moje stanowisko wobec podobnych inicjatyw, jak ta studenta z Tomaszowa, jest twarde. W Prezydencie RP ujawnia się majestat Rzeczypospolitej, dlatego inicjatywy go ośmieszające nie są na miejscu. Przyzwolenie na nie przyszło w latach prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Komorowski stał się ofiarą tej wojny, którą wytoczyli zwolennicy Platformy Obywatelskiej przeciwko śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. W tamtym czasie serwis poświęcony braciom Kaczyńskim święcił sukcesy, i był swego rodzaju wyrazem woli medialnych patronów, patrz: spieprzajdziadu.com . Albo władza jest tak buńczuczna, że wierzy w to, że cokolwiek nie zrobi to wygra wybory, albo jest tak na swoim punkcie wrażliwa, że nie pozwala na śmianie się z siebie.

Innym przypadkiem, który wpisuje się w podobne zachowania, jest karanie mandatami kibiców za transparenty, które wyrażają swój sprzeciw wobec działań premiera. Inicjatywa Ludwika Dorna, który zastanawia się nad określeniem „matoł”, nie jest ekscentryczna, ale wyśmiewa działania premiera właśnie w tej dziedzinie.

Nie bez znaczenia w całym działaniu jest postawa medialnych patronów Donalda Tuska i rządu. Środowisko „Wyborczej” pomaga w sprawie kibiców, wszystkie media „elity” straszą Jarosławem Kaczyńskim, a publiczna telewizja „wolna” jest od konserwatywnych dziennikarzy.

Pamiętam wyborczą reklamówkę Platformy, która pokazywała „państwo PiS-u” w świetle kontrowersyjnych aresztowań i wszechogarniających instytucji. Niestety to dziś, Polska zaczyna przypominać lata 80. Szeroki nurt Platformy Obywatelskiej przypomina jedyną słuszną partię PRL-u. SLD i PSL wchodzą w rolę ugrupowań satelickich(jak wytłumaczyć zamgloną reakcję SLD na transfer Arłukowicza). Rozwiązania takie jak SIO, są rodem wyciągnięte z zamkniętych społeczeństw państw bloku komunistycznego, są rozwiązaniem „rodem z Orwella”.

Zapowiedziami podobnych zachowań była już komisja naciskowa i komisja w sprawie Blidy. Rozprawa z IV RP, wspierana przez establishment, nie napotykała żadnych pytań natury moralnej. Dziś już wiadomo, że wszystkie te potencjalne nadużycia były wydumane. Uchwalanie prawdy większością głosów mieliśmy już w komisji hazardowej. Nikt wówczas nawet nie jęknął nad płynnością takiej prawdy. Wykorzystywanie w ten sposób demokracji, pokazuje jej najgorsze cechy, o których mówił już Platon.

Człowiek w dzisiejszej Polsce, zastanawia się czy nie jest podsłuchiwany, a co 30 z nas pada ofiarą tych podsłuchów. W kręgu naszych znajomych znajduje się pewnie ktoś inwigilowany. Gdy kolejne śledztwa w sprawie zbrodni IV RP, nie przynosiły efektów, ukuto tezę o atmosferze tamtych rządów. Tę atmosferę definiowano jako strach przed państwem, nagłymi aresztowaniami, oskarżaniem niewinnych osób. Tylko, że ta atmosfera wynikała z niepoważnych dociekań mediów, rzadko mieliśmy jakiekolwiek jej oznaki. Dziś te zachowania stają się faktem.

Z innej strony tamta władza była sama sobie winna. Nie potrafiła w sposób, tak otwarty i perfidny, ukręcać łba problemom. Wracając do afery hazardowej. Zamiast naprawy patologii na łonie władzy, doszło do wyczyszczenia sobie przedpola z wrogów. Tusk pozbył się z rządu Schetyny, a zachowania, które idealnie opisuje zdanie Beaty Sawickiej o „kręceniu lodów”, pozostały.

Często mówiło się w latach 2005-2007 o nieodporności władzy na krytykę mediów. Redaktorzy podkreślali wówczas niezależność swoich mediów, niestety niezależność także od prawdy. Dzisiejszy zamach na „Rzeczpospolitą” jest wyrazem prawdziwej nieodporności na krytykę. Dziwi sytuacja, w której prywatyzowane są spółki państwowe o znaczeniu strategicznym, a wydawnictwo, które wydaje „Rzeczpospolitą” pozostaje w części państwowe. Apeluje więc: niech rząd wreszcie sprywatyzuje „Rzeczpospolitą”. Obecne jej zastraszanie, które swój wyraz miało w przeprosinach rządowych przedstawicieli Presspubliki za wywiad z Grzegorzem Braunem, jest zamachem na wolność mediów.

To nie jedyna próba zamykania ust medialnym krytykom. Jest w Polsce takie miejsce, które aż kipi od krytycznych komentarzy. To oczywiście internet. Rząd już dwukrotnie próbował nakładać ograniczenia na wolność tego medium. Jego siła jest na tyle duża, że Tusk nie dał rady do końca przeforsować rozwiązań ograniczających, choćby internetową publicystykę.

Zbierając wszystkie te fakty, można spróbować odkryć prawdziwą twarz rządów premiera Tuska i Platformy Obywatelskiej. Ta twarz jest też powodem, który odpowiada za poparcie mediów. Jedynym celem władzy wydaje się być jej utrzymanie i zachowanie obowiązującego status quo. To status quo jest atrakcyjne dla elit, które mają się w tej sytuacji dobrze. Jakiekolwiek zmiany mogłyby zredukować ich status. To jest prawdziwy powód bezkrytycznego popierania Donalda Tuska. Wydaje się to nie do pomyślenia, ale mimo wszystko jest faktem. Zbiorowa projekcja Polski, jako kraju szczęśliwego jest socjotechniczną manipulacją. Jej skuteczność będzie wprost proporcjonalna do wyniku Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych, jesienią tego roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka