Mam dobrą informację: epidemia na pewno się skończy. Druga dobra wiadomość to taka, że
polska gospodarka podźwignie się z kryzysu, w którym dzisiaj kompletnie nie ze swojej winy
wchodzi. Pytanie: kiedy to się może stać?
Co do samej pandemii jest wiele teorii. Według lekarzy, którzy prowadzili badania w Chinach, w
rejonie wybuchu epidemii od 85 do 92 proc. ludzi ma tam przeciwciała koronawirusa. Oficjalne
statystki mówią, że w Państwie Środka zaraziło się mniej niż 100 tys. osób. Pewnie tym danym
nie można do końca wierzyć, nie tylko ze względu na panujący w ChRL reżim, lecz także
dlatego, że nawet w społeczeństwach demokratycznych trudno zarejestrować wszystkie
przypadki tej epidemii. Jednego możemy być pewni: większość przeszła tę chorobę
bezobjawowo albo na tyle lekko, że można ją zarejestrować dopiero po zakończonej epidemii.
Wirus nie rozprzestrzenia się w Chinach, bo ludzie najprawdopodobniej nabrali odporności,
przynajmniej w rejonach, w których spowodował najwiecej ofiar. Resztę zrobiła izolacja.
Minister Łukasz Szumowski w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” mówił o możliwości zarażenia się
10–20 proc. populacji. Tak pewnie by się stało, gdyby nie stosowanie drastycznych metod. To
nie oznacza, że zupełnie wykluczamy w naszym otoczeniu koronawirusa. Po prostu
ograniczamy transmisję do organizmu do minimum. Gdyby wszyscy, którzy mają jakikolwiek
kontakt z wirusem, zachorowali, pewnie zaraziły się cały rząd, bo jeden z zainfekowanych
ministrów był obecny na rządowym posiedzeniu. Przy odrobinie szczęścia i przestrzeganiu
zasad higieny można się nie zarazić, a nawet jeżeli dojdzie do takiego nieszczęścia, 99 proc.
ludzi mających właściwą opiekę medyczną przeżyje. Wysoka śmiertelność we Włoszech i w
Hiszpanii wynika przede wszystkim z załamania się systemu opieki zdrowotnej. Zbyt wielu
zachorowało naraz, żeby wszystkich ratować. To efekt zaniedbań sprzed paru tygodni.
W ciagu stosunkowo niedługiego okresu powinny pojawić się leki, które zmniejsza dolegliwości
tej choroby. W rym czasie emisję wirusa, przynajmniej trochę, zmniejszą zwiększone
nasłonecznienia i wyższa temperatura. Szczepionka pojawi się za parę miesięcy. Ale wirus
walkę z ludźmi przegra. Im mocniej będziemy z nim walczyli, tym mniejsze będą straty po
naszej stronie.
A co z gospodarką? Polska gospodarka jest tak skonstruowana, że wykazuje bardzo dużą
odporność na kryzysy. Nauczyliśmy się pracować w trudnych warunkach i umiemy sobie radzić.
Odbudowaliśmy narodowy potencjał finansowy i przemysłowy. Kiedy inni wchodzili w recesję,
my mieliśmy znaczny wzrost. To dzisiaj procentuje, tak jak to, że w 2015 roku wybraliśmy ludzi,
którzy bardziej troszczą się o społeczeństwo i państwo niż o siebie. Dlatego wierzę, że choć nie
bez strat, z tego koszmaru wyjdziemy stosunkowo najmniej poharatani.
Tekst pochodzi z najnowszego Tygodnika "Gazeta Polska" nr 14/2020 data 1.04.2020