Jeżeli ktoś mi nie wierzył, że rok 2013 będzie końcem ekipy Donalda Tuska – o czym piszę od jesieni ubiegłego roku w „Gazecie Polskiej”, „Codziennej” i napisałem także pół roku temu w swojej książce „Partyzant wolnego słowa” – to dzisiaj może się przekonać, że miałem rację. Zmieniła się międzynarodowa koniunktura, kończąc epokę resetu w stosunkach amerykańsko-rosyjskich, a także rozbijając niemiecko-rosyjskie kondominium w Polsce. Chociaż Rosjanie atakują, ich polityka skazana jest na ostateczną i sromotną porażkę, która może doprowadzić w dłuższej perspektywie do rozpadu Federacji Rosyjskiej. Trzeba o tym wszystkim pamiętać, gdyż wiele działań w Polsce jest wypadkową polityki globalnej. Rosja broni się przed utratą wpływów w Polsce, budując własny, całkowicie uzależniony od niej obóz polityczny. Nie chce już współpracować z Donaldem Tuskiem, bo uważa go za berlińskiego alianta, który zaczyna drażnić Moskwę. Tusk jest oblężony z dwóch stron.
Z jednej ma coraz silniejszą i idącą po władzę opozycję, na której czele stoi Jarosław Kaczyński, a z drugiej strony bunt dawnych sojuszników z opcji prorosyjskiej. Widoczni są oni w mediach, biznesie, ale też w PSL i samej PO. To raczej długiego życia politycznego mu nie wróży. Nawet w Berlinie, a już na pewno w Waszyngtonie wielu analityków zaczyna dojrzewać do myśli, by jednak postawić na Kaczyńskiego, który wprawdzie jest przez nich niekontrolowalny – co było z ich punktu widzenia główną zaletą Tuska – ale za to bardziej nadaje się do ewentualnego starcia z Moskwą i uspokojenia sytuacji w rewoltowanej przez Putina Europie Środkowo-Wschodniej.
Kaczyński ma obecnie dwa atuty, których nie miał wcześniej: zdolność do zagospodarowania niemal całego potencjału tych, którzy odrzucają obecny układ władzy, a także rosnącą rolę mediów, które są mu przynajmniej życzliwe, a już na pewno widzą w rządach Tuska poważne zagrożenie dla swojej misji. Z tym też wiążą się główne kierunki ataku Moskwy. Kreml stawia dzisiaj na rozbicie, choćby częściowe, obozu Kaczyńskiego i osłabienie sprzyjających mu mediów. Wykończenie środowiska „Gazety Polskiej” czy Republiki, skłócanie ze sobą prawicowych mediów, tworzenie ruchów alternatywnych wobec PiS – to oczywisty plan Kremla wynikający z dobrego rozpoznania sytuacji w Polsce. Jak się przed tym bronić? Tak jak zawsze. Musimy wspierać i propagować nasze media. Dzisiaj jest szansa, by dotrzeć też do wielu lemingów: im trzeba dawać nasze gazety. Po drugie – brońmy jedności. Nie musimy we wszystkim zgadzać się z PiS. Ważne, byśmy do zwycięstwa poszli pod jednym sztandarem. Każdy inny, choćby z najpiękniejszymi barwami, będzie prowadził w obecnej sytuacji Polski do zguby.
Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa.
www.gazetapolska.pl
www.niezalezna.pl
www.GPCodziennie.pl
www.TelewizjaRepublika.pl
ur.31.12.1967.
W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii.
Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN.
Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem.
1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata",
1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego.
Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka