Co roku wręczaliśmy nagrodę tygodnika. Jest przeznaczona dla ludzi odważnych, twórczych, którzy mieli odwagę zmieniać świat. Raz zrobiliśmy wyjątek i na pięciolecie „Gazety Polskiej” wręczyliśmy nagrodę właśnie za ten okres. Otrzymał ją od nas dwadzieścia lat temu pułkownik Ryszard Kukliński. Odebrał ją osobiście na Zamku Królewskim w otoczeniu komandosów i oficerów Biura Ochrony Rządu. Cięgle jeszcze obowiązywał na niego wyrok śmierci wydany formalnie w Polsce (ten dwa lata wcześniej anulowano), a faktycznie w Moskwie. Tego orzeczenia nigdy nie uchylono.
Dzisiaj po raz drugi zmieniamy naszą tradycję i przyznajemy nagrodę dwudziestopięciolecia. Powody są dwa. Srebrny jubileusz reaktywacji pisma. Reaktywacji, bo spółka wydająca dzisiejszą „GP” powstała rzeczywiście ćwierć wieku temu, ale tytuł istnieje 191 lat. Drugi, chyba ważniejszy powód, to laureaci. Są nimi Lech i Jarosław Kaczyńscy. To ludzie, którzy całkowicie zmienili Polskę. Przeprowadzili nas od postkomunizmu do normalności, do państwa w pełni suwerennego. Lech Kaczyński zapłacił za to życiem. Jego geopolityka dzisiaj zaczyna odnosić triumfy. Sprawa Międzymorza stała się ważnym elementem polityki nie tylko polskiej czy krajów naszego regionu, lecz także Stanów Zjednoczonych.
Najważniejsze były jednak zmiany wewnętrzne. Rozmontowanie struktur komunistycznych i postkomunistycznych, przywrócenie Polakom możliwości realnego wyboru i elementarnej sprawiedliwości. Nie podoba się to liberalno-lewicowej Europie ani też Moskwie i Berlinowi. Zmiany miały stworzyć u nas rynek zbytu, ale nie miały upodmiotowić narodu. Kaczyńscy jeszcze od czasów Solidarności tak grali, by rozegrać dużo silniejszych przeciwników. Rozgrać dla Polski. I rzeczywiście ich rozegrali. Dzisiaj Jarosław Kaczyński stoi na czele najsilniejszej w historii proniepodległościowej formacji politycznej. Rządzi, choć oczywiście nie bez ograniczeń, silną ręką, zmieniając błyskawicznie kraj.
Życie polityczne nie kończy się na tym, co teraz widzimy. Jest mnóstwo zagrożeń i jeszcze więcej szans. Ale dzisiaj jest chwila radości. W roku stulecia restytucji państwa polskiego obchodzimy dwadzieścia pięć lat od odnowienia naszego tytułu. Symboliczne i piękne. W takim momencie nikt inny nie mógł być naszym laureatem. Cieszmy się tą chwilą, doczekaliśmy wspaniałych czasów.
Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazety Polskiej" nr 01/2018 data 03.01.2018
Komentarze